Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tajemniczy młodzieniec

Do ciotki na wsi przyjechała siostrzenica. Kiedy powóz się zatrzymał, jej oczom ukazał się przepiękny dworek. Dziewczyna szybko wyszła z powozu i pobiegła do cioteczki. Kobiety przytuliły się do siebie na przywitanie.

-Witaj cioteczko!

-Kochanie ale ty urosłaś, niech tylko spojrzę na ciebie.

Dziewczyna stanęła wyprostowana w skromnej białej sukience. Miła około 17 lat, długie brązowe włosy w przeplysku słońca czasem rude i błękitno szare oczy.

-Ciociu mam prośbę. Chodzi o strój.

- A no tak wspominałaś mi o tym w liście. Dobrze wszystko gotowe, tylko szybko nikt nie może cię zobaczyć w tym stroju.

Kobieta w wieku 45lat miała upięte w kok błąd włosy, a na głowie mały kapelusz. Suknia szmaragdowa bogata w stylu francuskim. Zawołała dwóch lokojów by wnieśli bagaże. Obie kobiety pobiegły do dworku.

-Szybko, szybko! -powiedziała kobieta wskazując ręką na schody, które kierowały na pierwsze piętro.

- Jak tu jest pięknie.- zachwycała się dziewczyna.

- Dziecko później poogladasz dom ale będziesz musiała być ostrożna. -dziewczyna skinęła głową.

- A wy nikomu nie powiecie, że Karolina tu przybyła, dobrze?!

-Tak pani.- wnieśli bagaże do komnaty lawendowej, gdzie wszystko miało zapach i kolor ścian lawendy. Meble były białe z drobnymi elementami złota, było widać, że kobieta miała styl.

- Jest przepiękna. - dziewczyna klasneła w dłonie.

- Za parawanem masz ubrania, szybko dziecko, nikt nie może wiedzieć że tu jesteś. - dziewczyna podeszła do ciotki i przytulania ją.        

- Dziękuję za wszystko co dla mnie robisz .- i pobiegała za parawan. Ubrała się w strój przygotowany przez cioteczke. Chwyciła sukienkę i pantofelki. 

- Musisz to zniszczyć nikt nie może się dowiedzieć, że jestem kobietą.- wręczyła ubranie cioci. Dziewczyna stanęła przed lustrem zobaczyć jak wygląda. W odbiciu zobaczyła ciotkę Cecylię i sebie w czarnych spodniach, wysokich jedzieckich butach tego samego koloru, trochę za dużych. Na sobie miła luźną białą koszulę z pufastymi rękawami.

- Trzeba coś zrobić z włosami. - podeszła do Karoliny i chwyciła za włosy.

- Tylko nie mów mi ciociu, że skrócić. - zaśmiała się kobietą.

- Spokojnie drogie dziecko, zaraz coś wymyśle. O już wiem . - chwyciła wlosy i upiekła w kok po czym nałożyła duży czarny kapelusz z białym piórem.

- Teraz to wyglądasz jak młodzieniec. Pamiętaj by zamocno nie spoglądać w twarz .

- Dziękuję jeszcze raz ciociu za wszystko.

- Za godzinę będzie obiad , a zapomniałam prawie o tym! - chwyciła za klamkę i odwróciła się do Karoliny. - Musisz zmienić imię.

- Będę miał na imię po prostu Karol.

- Dobrze, widzimy się później karolu.- zachichotała i wyszła z pokoju.
Jestem ciekawa czy interesują was moje sny ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: