Tajemniczy młodzieniec
Do ciotki na wsi przyjechała siostrzenica. Kiedy powóz się zatrzymał, jej oczom ukazał się przepiękny dworek. Dziewczyna szybko wyszła z powozu i pobiegła do cioteczki. Kobiety przytuliły się do siebie na przywitanie.
-Witaj cioteczko!
-Kochanie ale ty urosłaś, niech tylko spojrzę na ciebie.
Dziewczyna stanęła wyprostowana w skromnej białej sukience. Miła około 17 lat, długie brązowe włosy w przeplysku słońca czasem rude i błękitno szare oczy.
-Ciociu mam prośbę. Chodzi o strój.
- A no tak wspominałaś mi o tym w liście. Dobrze wszystko gotowe, tylko szybko nikt nie może cię zobaczyć w tym stroju.
Kobieta w wieku 45lat miała upięte w kok błąd włosy, a na głowie mały kapelusz. Suknia szmaragdowa bogata w stylu francuskim. Zawołała dwóch lokojów by wnieśli bagaże. Obie kobiety pobiegły do dworku.
-Szybko, szybko! -powiedziała kobieta wskazując ręką na schody, które kierowały na pierwsze piętro.
- Jak tu jest pięknie.- zachwycała się dziewczyna.
- Dziecko później poogladasz dom ale będziesz musiała być ostrożna. -dziewczyna skinęła głową.
- A wy nikomu nie powiecie, że Karolina tu przybyła, dobrze?!
-Tak pani.- wnieśli bagaże do komnaty lawendowej, gdzie wszystko miało zapach i kolor ścian lawendy. Meble były białe z drobnymi elementami złota, było widać, że kobieta miała styl.
- Jest przepiękna. - dziewczyna klasneła w dłonie.
- Za parawanem masz ubrania, szybko dziecko, nikt nie może wiedzieć że tu jesteś. - dziewczyna podeszła do ciotki i przytulania ją.
- Dziękuję za wszystko co dla mnie robisz .- i pobiegała za parawan. Ubrała się w strój przygotowany przez cioteczke. Chwyciła sukienkę i pantofelki.
- Musisz to zniszczyć nikt nie może się dowiedzieć, że jestem kobietą.- wręczyła ubranie cioci. Dziewczyna stanęła przed lustrem zobaczyć jak wygląda. W odbiciu zobaczyła ciotkę Cecylię i sebie w czarnych spodniach, wysokich jedzieckich butach tego samego koloru, trochę za dużych. Na sobie miła luźną białą koszulę z pufastymi rękawami.
- Trzeba coś zrobić z włosami. - podeszła do Karoliny i chwyciła za włosy.
- Tylko nie mów mi ciociu, że skrócić. - zaśmiała się kobietą.
- Spokojnie drogie dziecko, zaraz coś wymyśle. O już wiem . - chwyciła wlosy i upiekła w kok po czym nałożyła duży czarny kapelusz z białym piórem.
- Teraz to wyglądasz jak młodzieniec. Pamiętaj by zamocno nie spoglądać w twarz .
- Dziękuję jeszcze raz ciociu za wszystko.
- Za godzinę będzie obiad , a zapomniałam prawie o tym! - chwyciła za klamkę i odwróciła się do Karoliny. - Musisz zmienić imię.
- Będę miał na imię po prostu Karol.
- Dobrze, widzimy się później karolu.- zachichotała i wyszła z pokoju.
Jestem ciekawa czy interesują was moje sny ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro