Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

//77\\

   – Twoja rodzinka jest dość... przyjemna – odparłam, przekraczając próg pokoju chłopaka. Usłyszałam skrzypienie drzwi, a po chwili stał już przede mną ze swoim wielkim bananem na twarzy. Jego pozytywna aura udzielała się nawet i mi.

   – To dość dziwne określenie – mrugnął do mnie, po czym złapał mnie za ręce. – Chciałem ci pokazać, że traktuję ten związek poważnie, Adeline.

   – A ja myślałam, że chcesz mi pokazać swoją ułożoną oraz kochającą rodzinkę – uśmiechnęłam się ponuro.

   – Dobrze wiesz, że nie oto mi chodziło – wywrócił oczami. – Pamiętasz, jak kiedyś pisałem ci, że gram na gitarze? – kiwnęłam głową. – Napisałaś wtedy, abym kiedyś coś dla ciebie zagrał. Chciałabyś posłuchać?

   Kiwnęłam ponownie głową, na co Felix uśmiechnął się jeszcze szerzej, puścił moje ręce i podbiegł szybko po swój sprzęt. Usiadł na krawędzi łóżka i zaczął grać piosenkę, której nie znałam. Była dość powolna, aczkolwiek rytmiczna i przyjemna, przez co moje kąciki ust mimowolnie się uniosły.

   Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w melodię. Zaczęłam powoli się poruszać, próbując wkręcić się w jej rytm i dosłownie po chwili już tańczyłam do przyjemnej nuty. Jednak coś mi przeszkadzało. Ubrania.

   Dresowa kurtka spadła na podłogę, po chwili buty, czarna sukienka, bielizna...

   Wpatrywał się w moje poczynania, jednak kiedy ostatnia rzecz wylądowała na ziemi, chłopak pomylił się i przestał grać, poświęcając całą swoją uwagę na pochłanianie widoku mojego nagiego ciała.

   Chyba po raz pierwszy czułam się nieswojo pod czyimś wzrokiem.

   – Jesteś śliczna, wiesz? – spytał, po chwili ciszy. Podeszłam do niego, zdjęłam gitarę z jego kolan i sama zajęłam to miejsce. – Ada...

   – Wiesz, jaka jestem? – spytałam, zakładając ramiona za jego szyję.

   – Wiem, że jesteś cudowna i w dodatku jesteś moją dziewczyną – objął mnie w tali, lekko przyciągając do siebie. – I to bardzo seksowną kobietą. Cholera, trudno się tobie oprzeć.

   – Nie opieraj się – oblizałam wargi. Nachyliłam się nad jego uchem, a jedna moja ręka trafiła pod jego bluzkę. – Jestem twoja. Tylko twoja, Felix.




koronaferie uważam za otwarte

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro