Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

//63\\

   Otwieram szafkę i z całą siłą wrzucam do niej książki. Dni są coraz gorsze. Ludzie przestali na mnie się tylko patrzeć i obgadywać zza moimi plecami. Znudziło ich to.

   Teraz słyszę przezwiska, przekleństwa i wszystko inne od różnych, nawet nieznanych mi wcześniej osób. Inne Kujonki również zaczęły mnie wyzywać, co jest naprawdę zabawne - takie ciche, ale żeby się dowartościować, albo wejść wyżej w rankingu szkoły, bez zastanowienia rzucają obelgi.

   Żałosne, tak samo jak ty, Adeline.

   Westchnęłam i zamknęłam szafkę. Wzięłam torbę i chciałam już odchodzić, jednak ktoś złapał mnie za ramię.

   – Porozmawiasz ze mną? – usłyszałam znajomy głos. Znowu westchnęłam.

   – O czym? O moich nudlach, które znalazły się w całej szkole? – prychnęłam.

   – Tak – wywróciłam oczami. – Kto to zrobił?

   – Co cię to interesuje? – skrzyżowałam ręce na piersiach, patrząc się na niego poddenerwowana. Nienawidziłam tego tematu. Cicho myślałam, że po prostu im się znudzi i dadzą sobie spokój, jednak póki co nie widać, aby mieli dość.

   – Chcę ci pomóc.

   – Oo, Pan Wścibski oferuje mi swoją pomoc? – spojrzałam na niego pobłażliwie, po czym znowu prychnęłam. – Daruj sobie te gierki, nie mam ochoty na jakikolwiek kontakt z tobą.

   – Czego kurwa nie rozumiesz w słowach "chcę ci pomóc"? – zacisnął pięści. Zmarszczyłam brwi.

   – Rozumiem wszystko, jednak nie rozumiem twoich intencji. Nie znamy się, więc czego niby oczekujesz? Że skoczę ci w ramiona i krzyknę "mój zbawco"? – zaśmiałam się ze zdezorientowanej miny blondyna. – Daj mi spokój, tak mi najbardziej pomożesz.

   Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia ze szkoły. Nie szedł za mną, darował sobie, co mnie ucieszyło, ale jednak czułam pewnego rodzaju smutek. Chciał mi pomóc, a ja go tak źle potraktowałam, jednak skąd mam wiedzieć, że i on mnie nie oszuka?

   Ludzie są okropni. Wszyscy, łącznie ze mną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro