Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

//59\\

   Weszłam do szkoły. Oczywiście - wszystkie oczy były skierowane na mnie. Na Kujonkę, Okularnicę, Nudesiarę.

   Niektórzy patrzyli na mnie z pogardą, inni z zainteresowaniem, jeszcze inni z rozbawieniem albo ze zdziwieniem. Ale nie było to dla mnie dziwne. Kujonka, która wysyła pół nagie fotki do internetu? Kto to słyszał?

   Doszłam do szafki i ją otworzyłam. Po otwarciu zauważyłam, że było w niej dużo nowych kartek, a każda pokazywała moje półnagie zdjęcia. Norma.

    Uśmiechnęłam się, przeglądając je wszystkie po kolei. Czułam na sobie przenikliwy wzrok wszystkich uczniów na korytarzu. Odwróciłam się i podniosłam jedno ze zdjęć, aby je zobaczyli.

   – Aż tacy z was zboczeńcy? – uśmiechnęłam się szerzej, widząc ich zdezorientowane miny. – Widzę, że masa osób przeglądała mój profil. Dajcie mi serduszko chociaż, co?

   Odwróciłam się, schowałam kartki do torby, a ze szafki wyjęłam potrzebne na dziś podręczniki. Gdy zamknęłam jej drzwiczki, zobaczyłam blondynkę, która stała obok mnie z wielkim uśmiechem.

   – Jak się czujesz, marna suko? – spytała uszczypliwie. Posłałam jej równie wredny uśmieszek.

   – Nigdy bym się nie spodziewała, że tania marionetka przylezie do mnie, aby zarazić mnie jakimś syfem – prychnęłam. – Czego chcesz?

   – Radzę ci uważać na słowa, bo--

   – Bo roześlesz więcej moich zdjęć z Instagrama? Ale się boję – powiedziałam ironicznie, przewracając oczami. – Daruj sobie, to już nawet nie jest śmieszne tylko żałosne.

   – To ty jesteś żałosna krowo – zaśmiałam się na określenie mojej osoby, jednak ona nie wyglądała rozbawiona tym faktem. Na jej twarzy pojawiła się masa zmarszczek. – Wstawiać takie zdjęcia do internetu... To jest dopiero obrzydliwe!

   – Przynajmniej nie ubieram się jak dziwka dzień w dzień – podeszłam do niej bliżej, łapiąc jedną ręką jej policzki. Wiedziałam, że będę musiała umyć ręce, bo całe będę miała w jej podkładzie. – Nie wiesz z kim zadzierasz, Vanesso Natalie Henderson. Lepiej uważaj, bo źle skończysz. Gorzej ode mnie.

   Puściłam ją i popchnęłam w tył, a ta przewróciła się. Dopiero teraz zauważyłam, jaka cisza panowała na korytarzu i ile par oczu wpatrywało się w naszą wymianę zdań.

   Westchnęłam i sięgnęłam po swoją torbę, która leżała na ziemi. Ominęłam dziewczynę, która nadal siedziała na podłodze, wpatrując się we mnie. Chciała stwarzać pozory wrogo nastawionej, jednak wyglądała jak zagubiony pies.

   I bardzo dobrze.




podoba mi się ta historia i jestem z niej dumna, choć parę rzeczy mogłabym napisać inaczej; a wy co o niej sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro