//53\\
Przekroczyłam próg szkoły i skierowałam się do swojej szafki, aby wziąć z niej potrzebne książki na dzisiejszy dzień. Byłam święcie przekonana, że wszyscy wpatrują się w moją osobę, co szczerze, nie podobało mi się.
Lubiłam komentarze, pozytywne, jak i negatywne, jednakże nie w szkole. Tutaj ludzie grali pewnego rodzaju rolę, a ja nie chciałam brać udziału w tym występie debili.
Teraz czułam, jakbym to ja miała główną rolę.
Przez swoje zamyślenie wpadłam na jakiegoś chłopaka. Nie upadliśmy na ziemię, na szczęście. Uniosłam wzrok i powiedziałam ciche "przepraszam", na co on fuknął i popchnął mnie do tyłu.
– Nie dotykaj mnie, Nudesiaro – i to jedno słowo wybiło mnie z rytmu.
– Coś ty powiedział? – spytałam ostro, podchodząc do niego. Widziałam, że mu się to nie spodobało - zmarszczył brwi i patrzył na mnie z obrzydzeniem.
– To co słyszałaś, kurwo – prychnął. – Nie zbliżaj się do mnie, chyba, że mi też będziesz chciała wysłać coś gorącego.
Po tych słowach wyminął mnie i tak po prostu odszedł. Byłam naprawdę zdezorientowana i poddenerwowana. Z jego słów wynikało, że ktoś dowiedział się o moim koncie na Instagramie...
Nie, nie, nie... Nie może być. To niemożliwe.
Szybkim krokiem poszłam do szafki, otworzyłam ją, a z niej wyleciało sporo kartek. Odłożyłam swoją torbę na podłogę, kucnęłam i sięgnęłam po jedną z nich.
– O cholera – syknęłam przerażona.
Na kartce było moje zdjęcie z Instagrama, jeden ze softów. Był to screen, przez co widać było moją nazwę użytkownika, a na samym dole kartki widniało moje imię i nazwisko z małym dopiskiem:
Adeline Collen - Nasza Kujonka :)
Zgniotłam kartkę i z gniewem rozejrzałam się po korytarzu. Wszyscy wpatrywali się na mnie. Jedni z zaskoczeniem, drudzy z rozbawieniem, jeszcze inni z obrzydzeniem. Tak samo, jak tamten chłopak.
Pozbierałam resztę papieru z ziemi, po czym wszystkie zgniotłam i wyrzuciłam do pobliskiego kosza. Wzięłam potrzebne książki i trzasnęłam drzwiczkami szafki. Chwyciłam torbę i skierowałam się do klasy lekcyjnej, jednak zatrzymałam się przy tablicy korkowej, wpatrując się na nią jak idiotka.
– To chyba żart – powiedziałam, jakbym straciła właśnie wszystko, co miałam. Dosłownie...
Tępo wpatrywałam się w szkolną tablicę, a szczególnie na moje półnagie zdjęcia, które znajdywały się na całej jej szerokości. I nie tylko na niej. Ściany, drzwi, ławki... Wszystko było ozdobione moimi softami. Były wszędzie...
fiufiu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro