Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

//53\\

   Przekroczyłam próg szkoły i skierowałam się do swojej szafki, aby wziąć z niej potrzebne książki na dzisiejszy dzień. Byłam święcie przekonana, że wszyscy wpatrują się w moją osobę, co szczerze, nie podobało mi się. 

   Lubiłam komentarze, pozytywne, jak i negatywne, jednakże nie w szkole. Tutaj ludzie grali pewnego rodzaju rolę, a ja nie chciałam brać udziału w tym występie debili.

   Teraz czułam, jakbym to ja miała główną rolę.

   Przez swoje zamyślenie wpadłam na jakiegoś chłopaka. Nie upadliśmy na ziemię, na szczęście. Uniosłam wzrok i powiedziałam ciche "przepraszam", na co on fuknął i popchnął mnie do tyłu.

   – Nie dotykaj mnie, Nudesiaro – i to jedno słowo wybiło mnie z rytmu.

   – Coś ty powiedział? – spytałam ostro, podchodząc do niego. Widziałam, że mu się to nie spodobało - zmarszczył brwi i patrzył na mnie z obrzydzeniem.

   – To co słyszałaś, kurwo – prychnął. – Nie zbliżaj się do mnie, chyba, że mi też będziesz chciała wysłać coś gorącego.

   Po tych słowach wyminął mnie i tak po prostu odszedł. Byłam naprawdę zdezorientowana i poddenerwowana. Z jego słów wynikało, że ktoś dowiedział się o moim koncie na Instagramie...

   Nie, nie, nie... Nie może być. To niemożliwe.

   Szybkim krokiem poszłam do szafki, otworzyłam ją, a z niej wyleciało sporo kartek. Odłożyłam swoją torbę na podłogę, kucnęłam i sięgnęłam po jedną z nich.

   – O cholera – syknęłam przerażona.

   Na kartce było moje zdjęcie z Instagrama, jeden ze softów. Był to screen, przez co widać było moją nazwę użytkownika, a na samym dole kartki widniało moje imię i nazwisko z małym dopiskiem:

      Adeline Collen - Nasza Kujonka :)

   Zgniotłam kartkę i z gniewem rozejrzałam się po korytarzu. Wszyscy wpatrywali się na mnie. Jedni z zaskoczeniem, drudzy z rozbawieniem, jeszcze inni z obrzydzeniem. Tak samo, jak tamten chłopak.

   Pozbierałam resztę papieru z ziemi, po czym wszystkie zgniotłam i wyrzuciłam do pobliskiego kosza. Wzięłam potrzebne książki i trzasnęłam drzwiczkami szafki. Chwyciłam torbę i skierowałam się do klasy lekcyjnej, jednak zatrzymałam się przy tablicy korkowej, wpatrując się na nią jak idiotka.

   – To chyba żart – powiedziałam, jakbym straciła właśnie wszystko, co miałam. Dosłownie...

   Tępo wpatrywałam się w szkolną tablicę, a szczególnie na moje półnagie zdjęcia, które znajdywały się na całej jej szerokości. I nie tylko na niej. Ściany, drzwi, ławki... Wszystko było ozdobione moimi softami. Były wszędzie...




fiufiu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro