Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

//29\\

   – Głupia pizda – prychnął, biorąc na raz kolejny kieliszek. Zmarszczył brwi. – Czemu nie nie może być jak ty? Cudowne ciało, uśmiech, charakter... A nie jakiś karaka...kan – prychnął oburzony.

   Wzięłam łyk swojego drinka z colą. Chłopak wylewał swoje smutki przeważnie zatapiając się w alkoholu, a że miał gdzieś swoich pseudo przyjaciół, to wybrał mnie. Ale szczerze nie narzekałam - w końcu trzeba było by wyjść z domu gdzieś indziej niż szkoła.

   – Kolejny! – wrzasnął do barmana. Chłopak za ladą spojrzał na mnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami.

   – Nie za dużo dla pana? – spytał z lekką troską, ale i rozbawieniem. Fakt, stan jak i wygląd chłopaka nie był zbytnio w dobrym stanie. 

   – Nie pytaś, tylko wlewaś – wybełkotał, a chłopak westchnął, jednak nalał mu kieliszka. – I o to chodzi! No!

   – Może chcesz wyrwać sobie jakąś dziewczynę stąd? – zagadnęłam, a brunet posłał mi zaskoczone spojrzenie. – Wiesz, jednorazowa akcja, o której jutro oboje zapomnicie, a będziecie się świetnie bawić.

   – Wolałbym z t-tobą to zrobić – uśmiechnęłam się, kiedy tylko usłyszałam czkawkę. – Ty jesteś jedyną najlepszą dziewczyną na caaaałym świecie – odwrócił się i znowu opróżnił swój kieliszek. Westchnęłam.

   – Nie bawię się z pijanymi klientami, więc albo przelecisz jakąś panienkę albo wracamy do domu – wzięłam łyk swojego napoju. – Jesteś w opłakanym stanie, więc dużo czasu utrzymania się na własnych nogach to ci nie zostało.

   Spojrzał się na mnie, to na barmana, znowu na mnie, po czym kiwnął głową. Odwrócił się na krześle barowym i chwiejnym krokiem ruszył na parkiet. Chłopak zza ladą tylko pokiwał głową z dość szerokim uśmiechem i zajął się innymi klientami. Też odwróciłam się na krześle, aby kontrolować chłopaka, z którym przyszłam. W końcu obiecałam, że odprowadzę go do domu. W jakim stanie to inna kwestia.

   Widziałam, że znalazł jakiś wspólny język z jakąś wysoką blondynką. Mówię dosłownie - od razu zaczęli się lizać i to w środku tańczących dookoła ludzi. Westchnęłam.

   – Witam samotną kobietę – usłyszałam obok, a gdy odwróciłam głowę w jego stronę, na jego twarzy pojawiło się lekkie zmieszanie. – Okularnica? A gdzie okulary?

   – W domu – wzruszyłam ramionami, biorąc łyk drinka. – Jak tam, Panie Wścibski?

   – Nigdy bym się nie spodziewał, że Kujonki mają takie ciekawe życie towarzyskie – zagwizdał, a to usłyszałam nawet pomimo głośnej muzyki. Uśmiechnęłam się.

   – Przeważnie nie wychodzę z domu, dziś wyjątek – odparłam, zauważając ze zgubiłam napitego chłopaka z oczu. Westchnęłam i z powrotem odwróciłam się do baru. – A ty? Jest przecież impreza u jednego z naszego rocznika. Więc?

   – Na tamtych imprezach to tylko ćpanie i ruchanie – prychnął.

   – Tu nie? – zaśmiałam się. – Dokładnie to samo, tylko że inne lokum i uczestnicy.

   – Możliwe – zamówił drinka u barmana, po czym wrócił spojrzeniem na mnie, lustrując moje ciało. – Jak mam być szczery to jesteś najpiękniejszą i najseksowniejszą Kujonką, jaką w życiu widziałem.

   – Cóż za komplement, aż ściska mnie za serce – odparłam z sarkazmem, po czym odwróciłam głowę, aby zerknąć na parkiet. Zauważyłam swojego towarzysza, który nieudolnie szedł w naszą stronę, próbując zamknąć rozporek swoich spodni. Widziałam, jego grymas na twarzy. Czyżby coś poszło nie tak? – Moja wizyta tu dobiegła końca.

   – Jak to? – zeskoczyłam z krzesła i pokazałam gestem głowy ledwo żyjącego chłopaka. – A szkoda, liczyłem na większą zabawę. A może podasz mi jakiś kontakt do ciebie? Nie wiem, może być Instagram?

   Uśmiechnęłam się.

   – Mój Instagram jest dość tajny oraz zakazany – wzięłam torebeczkę z lady, po czym mrugnęłam do niego. – Miłej zabawy, Panie Wścibski.




pomyliłam rozdziały. tak, znowu :3






//opisać imprezę w klubie, gdzie venture się skarży Adzie, na koniec dosiada do niej blondyn, ten ze szkoły i idk jak by zareagowała

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro