Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁ 37

ᴏᴢɴᴀᴄᴢᴇɴɪᴀ:

"~" ʙĘᴅᴢɪᴇ ᴏᴢɴᴀᴄᴢᴏɴʏ ᴏᴅʙɪᴏʀᴄᴀ ᴛᴇʟᴇꜰᴏɴᴜ.

ᴍɪŁᴇɢᴏ ᴄᴢʏᴛᴀɴɪᴀ😘😘

ɴᴏᴛᴀᴛᴇᴄᴢᴋᴀ ɴᴀ ᴅᴏʟᴇ↓
_________________________________
ᴍᴀʀᴄᴇʟɪɴᴀ

Ulotne wspomnienia...

Kolejny dzień zwykłego szkolnego życia, który niczym nie różni się od pozostałych, a jego mottem jest " Byle przetrwać". Tego dnia byłam bardzo znudzona i zaspana. Niezbyt miałam ochotę, aby tkwić w tych szkolnych murach. Najchętniej bym je jak najszybciej opuściła. Problem był tylko taki, że to przed sobą miałam jeszcze trochę lekcji, a na zewnątrz padał deszcz. Normalnie pogoda pod psem. A wiecie kto zapomniał parasolki? Oczywiście, że Marcelina! Nie moja wina, że czasem zdarzy mi się zapomnieć o bożym świecie. Zawsze mogło być gorzej nieprawdaż?

Jak mam być szczera nie cierpię listopada. Jest on najbardziej ponurym miesiącem. Niebo często jest spowite chmurami, a temperatura staje się coraz niższa. Jednak w każdej sytuacji należy dostrzegać plusy. Listopad jest jednym z tych miesięcy, który niesie za sobą niesamowitą aurę. Liście przybierają najróżniejsze barwy. Wyglądają wtedy tak niesamowicie! Czasem mogłabym na nie patrzeć godzinami. Natura jesienią jest tak piękna!

Siedziałam właśnie przed salą polonistyczną, albowiem następną lekcją miał być właśnie język polski. Na korytarzu panował gwar. W zasadzie nic nowego. Jak w każdej polskiej szkole na korytarzu bawiły się dzieci. Jedni grali w karty, inni się ganiali, a jeszcze inni powtarzali materiał przygotowując się do następnej lekcji.

Wreszcie zadzwonił dzwonek, który oznajmił wszystkim, że przerwa już się skończyła. Nie byłam pocieszona tym faktem, albowiem pani od polskiego szczerze powiem ostatnio przynudzała, ponieważ były to ostatnie lekcje przed przerabianiem lektury, dlatego większość czasu nauczycielka pytała nas o to ile już niej przeczytaliśmy, czy ktoś już skończył lub czy jesteśmy gotowi na test z niej. Po prostu tak mi się nudziło na tej lekcji, że wolałam już sobie oglądać przez okno dobrze znajome mi widoki i okolice.

Nagle pod sale podeszła pani Jola- wśród uczniów figurowała jako " Jolka" ,najlepsza przyjaciółka naszej polonistki, znana wszem i wobec na całą podstawówkę bibliotekarka, mistrzyni aktorstwa oraz recytatorstwa. Po prostu babeczka wielu talentów, a poczucie humoru miała takie, że ło panie. Gdy byłam w szóstej klasie chodziłam do niej na kółko teatralne- co było jednym, wielkim niewypałem bo aktorka ze mnie kiepska to na próbie do jednego z przedstawień, w którym miałam grać smoka razem z koleżanką śmiałyśmy się, aż nagle Jolka nas usłyszała, wystrzeliła w naszą stronę niczym strzała z cięciwy łuku po czym powiedziała dla siebie charakterystycznym, " poważnym "głosem: " Kozy jedne my tu mamy grać, a nie chichotać". Od tamtej pory, gdy tylko ją widziałam przypominało mi się to zdarzenie.

Byłam bardzo ciekawa co ją przywiało w te strony. Cała moja klasa ustawiła się pod salą, a pani Jola stanęła na przeciw nas, aby przekazać nam jakieś obwieszczenie.

- Drodzy uczniowie niestety pani Ani dzisiaj nie będzie, dlatego zostałam poproszona, aby ją zastąpić. Zapraszam was do klasy.- powiedziała uśmiechając się i otworzyła stare, wielkie drzwi do sali.

Skubana sobie z tymi drzwiami poradziła szybciutko. Jak kiedyś pani od polskiego kazała mi je otwierać to 10 minut męczyłam się z przekręceniem klucza w zamku, ponieważ był on trochę wyrobiony, dlatego ciężko było dobrze włożyć klucz.

Po chwili wszyscy weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca. Pani Jola zasiadła za wielkie drewniane biurko i otworzyła laptopa po czym zwróciła się do nas:

- Pani Ania nie określiła mi dokładnie, co macie robić, więc może obejrzymy sobie jakiś film co wy na to? - zapytała uśmiechając się szeroko.
- Taaaaak!! - odpowiedzieliśmy chórem.
- Hm.. co by wam tu puścić..- powiedziała zastanawiając się pani Jola.- O wiem! Jaką lekturę będziecie teraz przerabiać?
- Kamienie na szaniec proszę pani.- powiedział mój kolega z klasy.
- O bardzo dobra lektura! - powiedziała uśmiechając się po czym zaczęła wpisywać w laptopa wybraną frazę.

No nie... Za jakie grzechy muszę znieść spekulacje tak cudownej książki? Czemu nikt nie daje mi jej przeczytać do końca?!

Jolka szybko poradziła sobie z laptopa po czym włączyła projektor, na którym pojawił się obraz. Bibliotekarka włączyła film. Z głośników zaczął rozbrzmiewać dźwięk. Moim oczom po raz pierwszy ukazał się fragment propagandowego, niemieckiego filmu, a w tle było słychać przemówienie. Chwilę później zobaczyłam ciemnowłosego chłopaka o niebieskich oczach siedzącego w kinie. Nie wyglądał na wysokiego wręcz przeciwnie. Stwarzał wrażenie takiego typowego kasanowy i cwaniaczka. Nie byłam pewna, którą z bohaterów może być ten niebieskooki. Czekałam z niecierpliwością, aż akcja się rozwinie i poznam wszystkie postacie.

Nie minęła chwila, aż moim oczom ukazał się kolejny chłopak, który pisał pędzlem napis: " Tylko świnie siedzą w kinie". Był bardzo wysoki o niebieskich oczach i ciemnych, brązowych włosach. Wyglądał na takiego, który zawsze się uśmiecha. Z kolei kolejna scena pokazała kolejnych dwóch chłopaków. Wysokiego uśmiechniętego blondyna i ciemnowłosego okularnika. Pierwszy stwarzał wrażenie takiego ułożonego eleganckiego młodzieńca. Takiego jakby dżentelmena, który jest szarmancki, z kolei drugi był bardziej jak taki śmieszek i luzak.

Każdy z nich czymś od siebie się różnił, lecz wszyscy wyglądali uroczo i trzeba to przyznać bez dwóch zdań, że byli przystojni. Kurde hotuwy na maksa. Słodziaki na maksa!

Po chwili znałam już każdego z bohaterów. Jako pierwszy dał nam się poznać Janek, następnie był Aleksy, Zośka oraz Paweł.

Każdy z nich zrobił na mnie duże wrażenie. Takie słodziaki z nich, jednak największym z nich bez dwóch zdań był Aleksy! Uwielbiam tą postać!! W książce opisany jest jako wulkan energii oraz wieczny uśmiechnięty chłopiec, który potrafi cieszyć się jak dziecko nawet z małych rzeczy. I właśnie to najbardziej mnie w nim urzekło.

Nagle usłyszeliśmy dzwonek w telefonie pani Joli.

- O pani Ania dzwoni. Poczekajcie na chwilę zatrzymam.- powiedziała uśmiechając się bibliotekarka i zatrzymała film po czym odebrała telefon.
- Tak Aniu? Słucham.
~ Chciałam się zapytać co robicie na lekcji.
- A właśnie puściłam dzieciakom film.
~ A jaki?
- A Kamienie na szaniec.
~ Jolka ja cię zastrzelę! Przecież oni tej lektury jeszcze nie omawiali! A jednym z tematów miał być właśnie odnalezienie różnicy pomiędzy filmem, a książką!
- Przepraszam Aniu nie wiedziałam..

Pani Jola nagle stała się cała czerwona, a jej po jej czole zaczął spływać pot. Całą rozmowę telefoniczną wszyscy słyszeli, albowiem Jolka miała aż nadto podgłośniony telefon.

~ No nic stało się jak się stało. Niech już oglądają. Muszę już kończyć zobaczymy się jutro.

Pani Jola cała zestresowana odłożyła telefon i spojrzała na nas przerażonym wzorkiem. Wszyscy siedzieli ledwo powstrzymując się od śmiechu. Bibliotekarka szybko włączyła film i rozsiadła się w fotelu na kółkach przeglądając coś w telefonie.

Nagle na ekranie pojawił się Janek z Moniką. W dość.. jakby to ująć.. intymnej scenie? Szczerze to nie mam pojęcia czemu, ale trochę gorąco się mi zrobiło. Również tak trochę zaczęłam się podśmiechiwać z blondynki, ponieważ moi koledzy stwierdzili, że dyszy ona jak sflaczała dętka.

Pani Jola, gdy zobaczyła, że w filmie wystąpiła taka scena od razu szybkim ruchem ją przesunęła.

- Oj dzieci dzieci na mojej zmianie nikt nie będzie oglądał scen dla dorosłych! - powiedziała po czym wróciła do przeglądania czegoś w telefonie.

Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Wściekła Jolka przewijająca taką scenę tego jeszcze nie było.

🌟

Moim oczom ukazali się żołnierze niemieccy stający nad łóżkiem Janka.

- Aufstehen junger Mann! ( Wstawaj młody człowieku!) - powiedział jeden z nich.

Wystraszyłam się i to. Gdy tylko zobaczyłam tego Niemca stwierdziłam jednoznacznie, że ma krzywy pysk, w który szczerze bym chciała przywalić i to nie tak delikatnie z liścia tylko tak porządnie.

Oglądałam uważnie każdą kolejną scenę.

Zaczęło się przesłuchanie. Moja złość na tego Niemca o krzywym ryju rosła z minutę na minutę coraz bardziej..

Zaczęło się bicie..

Ledwo powstrzymywałam się od łez. Powtarzałam sobie w myślach cały czas: " Nie rycz Marcelina nie rycz! ". Przymykam co chwilę oczy żeby starać się nie patrzeć na drastyczne sceny, jednak coś w środku ciągnęło mnie do tego, aby oglądać dalej i nie odwracać wzorku. Wyobrażałam sobie co ten chłopak mógł wtedy przeżywać.. Był tam sam na sam w oko w oko ze swoimi oprawcami.. Odczuwał wielkie cierpienie.. wielki ból.. nie było przy nim kogoś bliskiego.. Był tam sam..

Zadzwonił dzwonek.

Pani Jola zatrzymała film. W trakcie trwania ważnej akcji dla fabuły po prostu go zatrzymała. W takim momencie..

Pożegnaliśmy się z nią i zaczęliśmy wychodzić z sali.

Byłam w szoku.

Nie mogłam tego widoku wyrzucić z głowy. Nie rozumiałam tego jak człowiek człowiekowi może zgotować taki los?

Człowiek człowiekowi wilkiem...

🌟

Zaczęłam powoli otwierać oczy. W uszach mi piszczało niczym czajnik gotujący wodę na herbatę, a ścięcie mózgowe miałam takie, że ło panie. W głowie to mi dudniło jak dzwony w kościele o dwunastej.

Moje tęczówki doznały nagłego kontaktu ze strumieniem światła. Od razu szybko przymknęłam swe oczęta, jednak pozostałam nieustępliwa i po paru chwilach mogłam już otworzyć oczy. Powoli zaczęłam łączyć fakty co się stało. Doszło do mnie, że wczorajszego wieczoru na sąsiedni budynek zrzucono bomby.

Rozejrzałam się wokoło wszędzie leżały drobinki szkła. Usiłowałam się podnieś. Przewróciłam się na brzuch i ujrzałam leżącego obok mnie Alka. Był nieprzytomny.. Niedaleko znajdowała się też Patrycja i Janek, którzy również nie dawali znaku życia..

Wpadłam w panikę nie wiedziałam co mam zrobić.. Najbliżsi mojemu sercu leżą tutaj teraz nieprzytomni.. Jak mam ich ratować?..

Zaczęłam płakać.

Próbowałam jakoś sprawić, aby moi przyjaciele się obudzili, jednak nadal nic..

- Wstawajcie! Nie udawajcie proszę! To nie jest zabawa!.. - krzyknęłam zrozpaczona i doczołgałam się do Alka po czym złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.

- Alek wstawaj słyszysz?!.. Alek!..- zapałam go za dłoń i delikatnie ją ścisnęłam.- Aluś proszę Cię..-przytuliłam się do niego jak bezbronne, zrozpaczone małe dziecko i zaczęłam płakać w jego klatkę piersiową.

Oni nie mogą mnie zostawić..

Nie mogą!..

Bez nich moje życie nie ma sensu..

Krew na twoich rękach Falka,
krew na twej sukience,
Płoń, płoń Falka, za twe zbrodnie.
Spłoń i skonaj w męce! ~ Andrzej Sapkowski, Wiedźmin motto tomu II

_________________________________
ᴡɪᴛᴀᴊ ʟᴜᴅᴜ ᴡᴀᴛᴛᴘᴀᴅᴀ!🤣🥰🥰

ᴅᴢɪꜱɪᴀᴊ ᴊᴇꜱᴛ 3 ʟɪꜱᴛᴏᴘᴀᴅᴀ, ᴄᴢʏʟɪ ᴜʀᴏᴅᴢɪɴʏ ɴᴀꜱᴢᴇɢᴏ ᴋᴏᴄʜᴀɴᴇɢᴏ ᴀʟᴜꜱɪᴀ ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ᴢ ᴛᴇᴊ ᴏᴋᴀᴢᴊɪ ᴡᴘᴀᴅŁᴀᴍ ɴᴀ ᴘᴏᴍʏꜱŁ,ᴀʙʏ ɴᴀᴘɪꜱᴀĆ ᴅᴏ ɴɪᴇɢᴏ ᴛᴀᴋɪ ʟɪŚᴄɪᴋ ᴢ Żʏᴄᴢᴇɴɪᴀᴍɪ. ᴡ ᴋᴏᴍᴇɴᴛᴀʀᴢᴀᴄʜ ʀÓᴡɴɪᴇŻ ᴍᴏŻᴇᴄɪᴇ ᴛᴏ ᴢʀᴏʙɪĆ. ᴘᴀᴍɪĘᴛᴀᴊᴍʏ ᴏ ɴᴀꜱᴢʏᴍ ᴀʟᴜꜱɪᴜ!❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

ᴅʀᴏɢɪ ᴀʟᴇᴋꜱʏ!

ʙʏŁᴇŚ ᴡꜱᴘᴀɴɪᴀŁʏᴍ ᴄᴢŁᴏᴡɪᴇᴋɪᴇᴍ, ᴡᴜʟᴋᴀɴᴇᴍ ᴘᴏᴢʏᴛʏᴡɴᴇᴊ ᴇɴᴇʀɢɪɪ, ᴘᴏᴛʀᴀꜰɪŁᴇŚ ꜱᴡᴏᴊĄ ᴏᴘᴛʏᴍɪꜱᴛʏᴄᴢɴĄ ᴘᴏꜱᴛᴀᴡĄ ᴢᴀʀᴀŻᴀĆ ɪɴɴʏᴄʜ. ᴛᴀᴋ ᴢᴀʟᴇᴅᴡɪᴇ ᴍᴀŁᴇ, ʙŁᴀᴄʜᴇ ʀᴢᴇᴄᴢʏ ꜱᴘʀᴀᴡɪᴀŁʏ ᴄɪ ᴡɪᴇʟᴋĄ ʀᴀᴅᴏŚĆ. ɪ ᴛʏᴍ ᴍɴɪᴇ ɴᴀᴊʙᴀʀᴅᴢɪᴇᴊ ᴜʀᴢᴇᴋŁᴇŚ!❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

ʙʏŁᴇŚ ᴏᴅᴅᴀɴʏᴍ ᴘʀᴢʏᴊᴀᴄɪᴇʟᴇᴍ. ʙᴇᴢ ᴡᴀʜᴀɴɪᴀ ᴘᴏᴅᴊĄŁᴇŚ ᴅᴇᴄʏᴢᴊĘ ᴏ ᴜᴄᴢᴇꜱᴛɴɪᴄᴛᴡɪᴇ ᴡ ᴀᴋᴄᴊɪ, ᴋᴛÓʀᴀ ᴍɪᴀŁᴀ ɴᴀ ᴄᴇʟᴜ ᴜᴡᴏʟɴɪᴇɴɪᴀ ᴛᴡᴏᴊᴇɢᴏ ɴᴀᴊʟᴇᴘꜱᴢᴇɢᴏ ᴘʀᴢʏᴊᴀᴄɪᴇʟᴀ ᴢᴇ ꜱᴢᴋᴏʟɴᴇᴊ Łᴀᴡʏ- ᴊᴀɴᴀ ʙʏᴛɴᴀʀᴀ.

ʙʏŁᴇŚ ᴄᴜᴅᴏᴡɴʏᴍ ᴄʜŁᴏᴘᴀᴋɪᴇᴍ. ᴋᴏᴄʜᴀŁᴇŚ ꜱᴡᴏᴊĄ ᴅᴢɪᴇᴡᴄᴢʏɴĘ ʙᴀʀʙᴀʀĘ ᴅᴏ ꜱᴢᴀʟᴇŃꜱᴛᴡᴀ. ɢᴅʏ ᴍᴜꜱɪᴀŁᴇŚ ᴡʏᴊᴇᴄʜᴀĆ ᴅᴏ ᴏʟᴇꜱɪɴᴋᴀ ᴢ ᴛĘꜱᴋɴᴏᴛʏ ᴡʏꜱʏŁᴀŁᴇŚ ᴅᴏ ɴɪᴇᴊ ʟɪŚᴄɪᴋɪ.

ʙʏŁᴇŚ ɴᴀᴊᴜᴋᴏᴄʜᴀŃꜱᴢʏᴍ ꜱʏɴᴇᴍ. ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴘʀᴢᴇᴊĄŁᴇŚ ꜱɪĘ ᴀʀᴇꜱᴢᴛᴏᴡᴀɴɪᴇᴍ ꜱᴡᴏᴊᴇɢᴏ ᴏᴊᴄᴀ. ᴘʀᴢʏʀᴢᴇᴋŁᴇŚ ꜱᴏʙɪᴇ,Żᴇ ᴅᴏᴘÓᴋɪ ɴɪᴇ ᴡʀÓᴄɪ ɴɪᴇ ᴛᴋɴɪᴇꜱᴢ ꜱŁᴏᴅʏᴄᴢʏ. ɴɪᴇꜱᴛᴇᴛʏ ᴛᴡÓᴊ ᴛᴀᴛᴀ ᴊᴜŻ ɴɪᴇ ᴡʀÓᴄɪŁ..

ᴘᴏʟᴇɢŁᴇŚ ᴡ ᴛᴀᴋ ᴍŁᴏᴅʏᴍ ᴡɪᴇᴋᴜ. ᴏᴅᴅᴀŁᴇŚ Żʏᴄɪᴇ ᴢᴀ ᴏᴊᴄᴢʏᴢɴĘ, ᴋᴛÓʀĄ ᴋᴏᴄʜᴀŁᴇŚ ɴᴀᴅ Żʏᴄɪᴇ.

Ś𝓅𝒾𝒿 𝓀𝑜𝓁𝑒𝑔𝑜 𝓌 𝒸𝒾𝑒𝓂𝓃𝓎𝓂 𝑔𝓇𝑜𝒷𝒾𝑒,

𝒩𝒾𝑒𝒸𝒽 𝓈𝒾ę 𝒫𝑜𝓁𝓈𝓀𝒶 𝓅𝓇𝓏𝓎ś𝓃𝒾 𝓉𝑜𝒷𝒾𝑒.

ᴅᴢɪꜱɪᴀᴊ ᴏʙᴄʜᴏᴅᴢɪꜱᴢ ꜱᴡᴏᴊᴇ 100 ᴜʀᴏᴅᴢɪɴʏ. ɴɪᴇꜱᴛᴇᴛʏ ɴɪᴇ ᴍᴏŻᴇꜱᴢ ᴘʀᴢᴇᴄᴢʏᴛᴀĆ ᴛʏᴄʜ ŻʏᴄᴢᴇŃ..ᴊᴇᴅɴᴀᴋ ᴍᴀᴍ ɴᴀᴅᴢɪᴇᴊĘ,Żᴇ ᴘᴀᴛʀᴢʏꜱᴢ ɴᴀ ɴᴀꜱ ᴢ ɢÓʀʏ. ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

ᴘᴀᴍɪĘᴛᴀᴊᴍʏ!! [*]❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro