Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁ 35

ᴅᴢɪꜱɪᴀᴊ ᴡ ᴍᴇᴅɪᴀᴄʜ ᴘɪᴏꜱᴇɴᴋᴀ ᴢ ᴍᴜꜱɪᴄᴀʟᴜ ᴛʜᴇ ɢʀᴇᴀᴛᴇꜱ ꜱʜᴏᴡᴍᴀɴ ᴘᴛ." ʀᴇᴡɪᴛᴇ ᴛʜᴇ ꜱᴛᴀʀꜱ" ᴡ ᴡᴇʀꜱᴊɪ ᴘᴏʟꜱᴋɪᴇᴊ. ᴘᴀꜱᴜᴊᴇ ᴏɴᴀ ᴅᴏ ᴛᴇɢᴏ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁᴜ. ᴢᴀᴄʜĘᴄᴀᴍ ᴅᴏ ᴏᴅꜱŁᴜᴄʜᴀɴɪᴀ.

ᴍɪŁᴇɢᴏ ᴄᴢʏᴛᴀɴɪᴀ 😘😘
__________________________________
ᴍᴀʀᴄᴇʟɪɴᴀ

Wydarzenia z ostatnich dwóch dni odcisnęły na mnie swe piętno. Od kiedy doszło do tej sytuacji tego feralnego wieczoru boje się wychodzić gdzieś sama. Nie mam nawet większej ochoty opuszczać swojej strefy komfortu jaką jest pomieszczenie, w którym obecnie się znajduję. Cały wczorajszy dzień przesiedziałam w mieszkaniu Dawidowskich wraz z moimi przyjaciółmi. Posiadać takich przyjaciół jakimi oni są to największy skarb jaki człowiek może posiadać. Dzięki nim mogę o wszystkim zapomnieć. Chociaż na chwilę..

Leżałam właśnie na łóżku Alka okryta kołdrą po same uszy. Nie byłam pewna, która właściwie jest godzina, albowiem przebudziłam się z przyczyn nieznanych. Męczyły mnie różne myśli. Było ich milion na sekundę. Spojrzałam w lewą stronę i ujrzałam Alka, który mnie przytulał. Słodko sobie spał. Tak niewinnie. Niewinnie jak dziecko. Niebieskooki chociaż jest już dorosłym facetem to czasem zachowuje się jak mały chłopiec. Niezwykle małe rzeczy potrafią wzbudzić w nim radość. Gdy tylko spojrzy się na niego to jego twarz promienieje uśmiechem. Jednak przez ostatnie dni jego oblicze nie było takie jak wcześniej. Brakowało na nim jego alkowego uśmiechu. Tego uśmiechu, który sprawiał, że wszyscy dookoła zostali zarażeni optymizmem i radością życia, mimo tragicznej, brutalnej rzeczywistości.

Opiekował się mną jak tylko mógł. Był troskliwy, czuły i przy tym taki kochany, jednak cały czas widać było po nim, że się obwinia za to zdarzenie.

Czy jestem w stanie wybaczyć to, co się stało?

Odpowiedź jest prosta. Ja już mu to wybaczyłam. Mimo tego, że gdy ujrzałam go razem z Basią w tej kuchni. Nie mam do niego o to żalu. Czasem jak się kogoś kocha trzeba dać mu odejść. Jeżeli on chce być z tą dziewczyną to będę musiała się z tym pogodzić chociaż to będzie dla mnie ciężkie. O uczuciu do kogoś nie da się zapomnieć. Można próbować je stłamsić, jednak czy to coś da? Nic. Zupełnie nic. Bo ono i tak zostanie w naszej pamięci..

- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść?- spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę.- Co wtedy?
- Nic wielkiego.- zapewnił go Puchatek.- Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika. ~ Alan Alexander Milne, Kubuś Puchatek.

Wtuliłam się mocniej do chłopaka w celu usiłowania zmrużenia oka. Próby z początku były żmudne, lecz po paru chwilach sen przyszedł sam. Nawet nie wiedziałam kiedy oddałam się w objęcia Morfeusza.

🌟

Spałam sobie w najlepsze, gdy nagle poczułam oddech nad swoją twarzą. W panice otworzyłam zaspane oczy, a nade mną był Szarik, który okazywał swoje szczęście z zobaczenia mnie merdając ogonkiem. Piesek polizał mnie w policzek i wesoło zaszczekał po czym zszedł ze mnie i grzecznie położył się obok.

- Szarik! Jak ja się za tobą stęskniłam! - powiedziałam uśmiechając się i przytuliłam psiaka.- Skąd ty się tu wziąłeś?
- Z samego rana poszedłem po niego. Wiedziałem, że się za nim stęskniłaś, więc chciałem zrobić ci niespodziankę.- powiedział dobrze znany mi męski głos.

Był to nie kto inny jak Aleksy, który wszedł do pokoju i usiadł na łóżku lekko się uśmiechając.

- Dziękuję! Jesteś taki kochany! - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Nie ma sprawy księżniczko. Powiem ci w sekrecie, że to nie jest ostatnia niespodzianka dzisiejszego dnia.- powiedział niebieskooki i przytulił mnie.- Chciałbym cię zabrać w pewne ważne dla mojej rodziny miejsce. Oczywiście jeżeli czujesz się na siłach bo jeśli nie to możemy pójść tam kiedy indziej.
- Mogę iść wszędzie, gdy jesteś ze mną.- powiedziałam bez zastanowienia i wtuliłam się mocno do chłopaka.- Tylko obiecaj mi, że.. Będziesz obok cały czas..
- Obiecuje słoneczko.. Nie odstąpię cię nawet na chwileczkę..- powiedział i przytulił mnie mocniej.
- Skoro tak to możemy iść.- powiedziałam uśmiechając się i kliknęłam go w nosek.
- To ja pójdę zrobić śniadanie, a ty słońce na spokojnie się wyszukuj.- powiedział niebieskooki i uśmiechnął się, jednak to nie był ten uśmiech. - A bym zapomniał. Marysia zostawiła coś dla ciebie na łóżku w swoim pokoju.
- Ojejku, a co to takiego? - zapytałam z wyraźną ciekawością w głosie.
- Przekonasz się księżniczko jak tam wejdziesz. - powiedział i pocałował mnie w czoło po czym skierował się w stronę drzwi.- Jestem w kuchni. Jakbyś mnie potrzebowała to przybędę.
- Dobrze Aluś. - uśmiechnęłam się w jego stronę, na co chłopak puścił do mnie oczko i wyszedł do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.

Po chwili usłyszałam gwizd pochodzący z kuchni. Spojrzałam na Szarika, który patrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem.

- No leć słodziaku! Aluś pewnie ma coś dobrego dla ciebie.- powiedziałam i pogłaskałam go za uszkiem.

Piesek zaszczekał i zerwał się do biegu. Nie wyrobił w drzwiach, więc zawadził o nie swoim kuperkiem. Szczeniak po chwili otrząsnął się i pobiegł do kuchni bez zastanowienia z widoczną radością na pyszczku.

Pokręciłam głową z rozbawieniem i przeciągnęłam się. Byłam ciekawa jaką niespodziankę Marysia zostawiła mi w pokoju. Zaczęłam iść w stronę jej pokoju i otworzyłam go. Nikogo w nim nie było, albowiem dziewczyna od samego rana przebywała w szpitalu. Podziwiam ją. Dziewczyna dosłownie dwoi się i troi żeby każdemu pomóc jak tylko może. Widziałam jak wczoraj wróciła wieczorem dosłownie padnięta, a dzisiaj z rana znowu wyszła do szpitala.

Niepewnie weszłam do środka i podeszłam do łóżka, a na nim leżała piękna bordowa sukienka, natomiast na ziemiistały średniej wysokości, czarne czółenka. Na sukience leżała kartka, którą wzięłam w ręce. Rozłożyłam ją, a moim oczom ukazała się wiadomość, która brzmiała następująco:

Ta sukienka oraz buty należą do ciebie. Dobrze je wykorzystaj.

Mile spędzonego czasu

Marysia

Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niespodziankę, którą otrzymałam.

Dziewczyna podarowała mi swoją elegancką sukienkę i nowe pantofelki. Tylko jak mam rozumieć słowa :" Dobrze je wykorzystaj" ? Czy ja o czymś nie wiem?

Po chwili poświęconej na rozkminy życiowe dotyczące tej wiadomości postanowiłam zmienić swoje ubranie z piżamy na tą piękną sukienkę. Tak też uczyniłam. Chwilę później byłam przebrana w bordową sukienkę. Pasowała idealnie. Była dopasowana do talii i sięgała leciutko za kolano. Ubrałam również buty po czym rozczesałam włosy. Dzisiaj zostawiłam je proste tylko zaplotłam z pasemek po obu stronach warkoczyki, które na koniec połączyłam z tyłu głowy. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. Stwierdziłam, że jestem już gotowa po czym skierowałam się do kuchni.

Gdy weszłam do wspomnianego wcześniej pomieszczenia ujrzałam wesołego Szarika zajadającego się przysmakiem, którego dostał od Alka. Wszędzie unosił się zapach jajecznicy. Nie byłam pewna, czy napewno wyczuwam tą potrawę, ponieważ tak dawno jej nie jadłam. W czasie wojny trudno było najprostsze produkty.

- Czy ja wyczuwam jajecznicę? - powiedziałam i zaciągnęłam się zapachem.
- Dobrze czujesz księżniczko.- powiedział Alek uśmiechając się, lecz to nadal nie był ten uśmiech.
- Ale skąd ty wziąłeś jajka?- zapytałam zdziwiona.
- Ma się swoje znajomości słoneczko.- puścił do mnie oczko i odsunął krzesło, abym mogła usiąść. I tak też zrobiłam po czym przysunęłam się do stołu.
- Cwaniak z Ciebie Aleksy.- uśmiechnęłam się.
- Może tylko troszeczkę.- powiedział i usiadł na przeciwko mnie.- Smacznego.
- Nawzajem. - uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść jajecznicę.

Spędziliśmy przy stole miły poranek. Gdy zjedliśmy śniadanie pomogłam Alkowi zbierać talerze i sztućce mimo jego wyraźnego sprzeciwu.

- Dziękuję za pyszne śniadanie. Jezu jak ja dawno nie jadłam jajecznicy.
- Nie ma za co Marcysiu.- powiedział niebieskooki i pocałował mnie w czoło.- Jak już wspominałem to nie koniec niespodzianek na dziś, więc kolejna znajduje się w salonie na stoliku.
- Dzisiaj jest jakiś dzień niespodzianek? Czy ja o czymś nie wiem?- zapytałam zdziwiona.
- Możliwe, że jest dzień niespodzianek dla ciebie Marcysiu. Leć zobacz co jest kolejną.

Uśmiechnęłam się i pobiegłam szybko do salonu po czym ujrzałam na stoliku małe zawiniątko, a gdy je odpakowałam moim oczom ukazała się szminka w moim ulubionym kolorze - czerwonym. Do szminki dołączony był liścik. Rozwinęłam go i ujrzałam wiadomość, która brzmiała następująco:

Dla Ciebie kochana twoja ulubiona.

Ps. Mam nadzieję, że po powrocie z pewnego miejsca nie zostanie na twoich ustach po niej żadnego śladu.

Buziaki
Patrycja

Na końcu kartki zobaczyłam mały dopisek:

Ps. Odwróć kartkę.

Wykonałam polecenie.

Masz mi później wszystko opowiedzieć że SZCZEGÓŁAMI!

Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową. Ta dziewczyna jest niemożliwa. Uwielbiam ją. Jest najlepszą przyjaciółką ma świecie jaką mogłam sobie wymarzyć. Jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam.

Dzisiaj jest jakiś dzień dziecka czy coś? Bo mam wrażenie, że wszyscy dookoła o czymś wiedzą, czego nie wiem ja. Plus do tego,że od samego rana dostaję niespodzianki. Rozkminy życiowe check. Za dużo myślę jeszcze się mi mózg od tego przypali.

Wzięłam szminkę podarowaną od Patrycji i pomalowałam sobie nią usta, gdy do pokoju wszedł Alek wystrojony jak Stróż w Boże Ciało lub jak śledź na święto morza jak kto tam woli. Był ubrany w białą koszulę, a na jego szyi gościła elegancka bordowa muszka. Do czarnych spodni były doczepione również w tym samym kolorze szelki, które pasowały idealnie do muszki.

- Ślicznie wyglądasz.- powiedział niebieskooki, na co lekko się zarumieniłam.
- Jest jeszcze jedna sprawa.. Czy mógłbym zasłonić ci oczy? Wezmę cię na ręce i będę obok ciebie cały czas..
- No dobrze.. - odparłam niepewnie i pozwoliłam, aby blondyn zawiązał mi na oczach apaszkę po czym wziął mnie na ręce.

Z początku czułam strach. Byłam niespokojna. Przytuliłam się do niego najmocniej jak tylko mogłam. Chłopak uspokajająco pogłaskał mnie po plecach i powiedział:

- Jeżeli się boisz księżniczko to mogę odsłonić ci oczy.
- Ale wtedy zepsuje niespodziankę.- powiedziałam uśmiechając się lekko.- Dam radę.
- No dobrze, ale jakby coś się działo to powiedz.- pocałował mnie w czoło.

Uśmiechnęłam się i powoli się uspokoiłam. Ciekawa jestem gdzie mnie zabiera. Wspominał coś wcześniej o ważnym miejscu dla jego rodziny. Tylko gdzie to może być?

🌟

- Już jesteśmy na miejscu Marcysiu.- powiedział Alek i postawił mnie na ziemię. - Czy jesteś gotowa, abym osłonił ci oczy?
- Jestem gotowa! - powiedziałam lekko podekscytowana.
- W takim razie daj mi sekundę. - powiedział Alek i zaczął rozwiązywać apaszkę zawiązaną wcześniej na moich oczach.

Gdy Alek rozwiązał apaszkę moim oczom ukazał się piękny obraz zachodzącego słońca. Rozszalałe promienie ognistej kuli przedzierały się przez chmury. Obłoki zyskały piękne, nowe, ciepłe kolory. Cała paleta barw rozlała się na niebiosach. Chwilę później dostrzegłam, że nie znajdujemy się na normalnej wysokości, lecz na dachu jakiegoś budynku.

- Ale tutaj jest pięknie.- powiedziałam zachwycona widokiem, który ujrzałam i podeszłam bliżej muru znajdującego się na dachu.- Gdzie my jesteśmy?
- Cieszę się, że ci się podoba.- powiedział niebieskooki i objął mnie w talii po czym spojrzał mi w oczy.- Jesteśmy na dachu budynku, z którego widać ruiny miejsca, w którym mój tata wyznał mojej mamie miłość.. Zabrałem cię tutaj księżniczko bo chciałbym ci coś ważnego powiedzieć.. Na początku.. Chciałbym cię przeprosić za to, co się stało na urodzinach Basi.. Nie chciałem tego pocałunku.. Czuję się winny za to, co się wtedy stało.. Jesteście do siebie tak podobne.. Pomyliłem was bo tak bardzo pragnąłem żebyś to ty była na jej miejscu.. bo..

Widziałam w jego oczach lekką niepewność, dlatego złapałam go za ręce i delikatnie pogłaskałam go kciukami po dłoniach dodając mu w ten sposób otuchy.

- Bo Cię kocham księżniczko.

_________________________________
 ᴡɪᴛᴀᴊ ʟᴜᴅᴜ ᴡᴀᴛᴛᴘᴀᴅᴀ! 🤣🥰

ɴᴀ ᴘᴏᴄᴢĄᴛᴋᴜ ᴄʜᴄɪᴀŁᴀᴍ ᴡᴀꜱ ᴘʀᴢᴇᴘʀᴏꜱɪĆ ᴢᴀ ᴛᴏ,Żᴇ ɴɪᴇ ʙʏŁᴏ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀŁᴜ ᴛʏᴅᴢɪᴇŃ ᴛᴇᴍᴜ. ᴍɪᴀŁᴀᴍ ᴛᴀᴋɪᴇɢᴏ ᴢᴅᴇᴄᴢᴋᴀ ʟᴀɢᴀ ᴍÓᴢɢᴏᴡᴇɢᴏ, ᴄᴏ ʙʏ ᴍᴏɢŁᴏ ꜱɪĘ ᴢᴀᴅᴢɪᴀĆ ᴡ ᴛʏᴍ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟᴇ ᴘʟᴜꜱ ᴅᴏ ᴛᴇɢᴏ ᴍɪᴀŁᴀᴍ ꜱᴛʀᴀꜱᴢɴᴇɢᴏ ʟᴇɴɪᴀ 🤣🤣🤣🤣 ᴅᴢɪĘᴋᴜᴊĘ ᴍᴏᴊᴇᴊ ᴘʀᴢʏᴊᴀᴄɪÓŁᴄᴇ AnonimHypnosis ᴢᴀ ɴᴀᴋɪᴇʀᴏᴡᴀɴɪᴇ ᴍɴɪᴇ ᴏᴅɴᴏŚᴄɪᴇ ᴛᴇɢᴏ,ᴄᴏ ʙʏ ᴍᴏɢŁᴏ ꜱɪĘ ᴡʏᴅᴀʀᴢʏĆ ᴡ ᴛʏᴍ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟᴇ.❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

ᴀ ᴛᴇʀᴀᴢ ᴘʏᴛᴀɴᴋᴏ ᴅᴏ ᴡᴀꜱ,ᴀ ᴍɪᴀɴᴏᴡɪᴄɪᴇ ᴄᴏ ꜱĄᴅᴢɪᴄɪᴇ ᴏ ᴛʏᴍ ᴄᴏ ꜱɪĘ ᴡʏᴅᴀʀᴢʏŁᴏ? ꜱŁᴏᴡᴀ " ɴᴀ ᴡꜱᴢʏꜱᴛᴋᴏ ᴘʀᴢʏᴊᴅᴢɪᴇ ᴄᴢᴀꜱ" ꜱɪĘ ᴡʀᴇꜱᴢᴄɪᴇ ꜱᴘᴇŁɴɪŁʏ🤣🤣🤣🤣🤣🤣

ᴍɪŁᴇɢᴏ ᴅɴɪᴀ/ᴘᴏᴘᴏŁᴜᴅɴɪᴀ /ᴡɪᴇᴄᴢᴏʀᴜ

ᴛᴜʟᴀꜱᴋɪ 😘🥰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro