Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Alois Dziewiąty Miesiąc

Relacja: Romantyczna

Dla: Nighty6858 i anonima

Kochani!  Doszliśmy do końca tej ciąży i jest mi normalnie lżej, że już po wszystkim. Wiem, że wy również mieliście tego dość, ale to już oficjalnie koniec. Teraz będzie z pewnością o wiele lepiej i nie aż tak brutalnie. Wytrzymajcie tylko ten poród. Bardzo was o to proszę ;-;

Twój poród trwał o dziwo bardzo szybko. Nawet nie wiedziałaś kiedy tak naprawdę wszystko się zaczęło, bo ledwo odeszły tobie wody już prawie był koniec. Demon przejmując pałeczki lekarza kazał tobie oddychać głęboko, a po kilku chwilach przeć najmocniej jak dasz radę. Alois nie wspierał cię, tylko wpatrywał się w twoją twarz z uwagą, siedząc na krześle oraz wyłamując sobie palce z nudów. Czasem nie potrafiąc znieść twoich krzyków wrzeszczał zirytowany, że masz rodzić tak, aby mu nie przeszkadzać w myśleniu.

Po wszystkim leżałaś wyczerpana w swoim łożu z córeczką u boku czekając na Faustusa mającego przynieść coś dla dzieci do okrycia, a twojego synka trzymał Alois, którego mina nie zapowiadała nic dobrego. Alois widząc miskę z wodą postanowił umyć niemowlaka. Przynajmniej tobie się wydawało, że naprawdę chce go obmyć z krwi, by później ubrać go w ciepłe ubrania. Stało się jednak niestety to czego się najbardziej obawiałaś. Bezradnie patrzyłaś jak Trancy wsadza głowę chłopca do wody i trzyma go za kark z uśmiechem oraz szaleństwem w oczach. Choć krzyczałaś, nikt nie przybył tobie na ratunek, gdyż Claude był zbyt daleko, żeby w porę zareagować. Wasze maleństwo walczyło pod wodą ze śmiercią kilka minut próbując złapać powietrze, co tylko powodowało u niego zachłyśnięcie się ciepłą wodą. Wkrótce hrabia zabrał rękę z martwego już ciała dziecka, by podejść do ciebie w celu zabrania i zakończenia życia drugiego bliźniaka. Przerażona, obolała i zapłakana próbowałaś błagać go o litość dla dziewczynki, ale natychmiast zostałaś uciszona mocnym uderzeniem w twarz. Nastolatek wyrywając z twoich ramion drugiego, płaczącego w niebogłosy malucha wyszedł z nim na balkon w celu nauczenia go latania, dając mu pierwszą i zarazem ostatnią lekcję w życiu. Chciałaś ratować ostatnio twego potomka, dopóki nie było za późno, lecz z powodu zbyt słabego stanu zdrowia jedynie wywaliłaś się na podłogę i z bólem w oczach obserwowałaś jak niebieskooki ze śmiechem puszcza Claudie na ziemię. Po chwili śmiech ustał i zmienił się szloch, gdyż załamany chłopak miał nadzieję, że dziecko poleci niczym pisklak z gniazda i wzbije się w przestworza.  Niestety widok zakrawionego ciała dziecka ze złamanymi kośćmi tylko potwierdził jego myśli, iż jego córka nie żyje i nigdy nie stanie się ptakiem. Zamiast jednak się załamywać dalej, zwrócił się w twoją stronę uznając to za nieszczęśliwy wypadek, ponieważ według niego dziecko samo z siebie wyślizgnęło mu się z kocyka i spadło. Nie zamierzał brać odpowiedzialności za morderstwo, skoro nie przyznawał się nawet do ojcostwa.

Ostatecznie nim zdążyłaś mu coś powiedzieć Trancy wyjął z tylnej kieszeni spodni pistolet, po czym popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę. Jego ostatnimi słowami były oczywiście przeprosiny za bycie takim potworem i zniszczenie tobie życia, życząc udanej przyszłości z Claudem u boku.

Kiedy Claude w końcu wrócił z potrzebnymi mu rzeczami i nie zastał płaczu dzieci, spanikował. Zamiast dzieci dostrzegł tylko ciebie siedzącą załamaną na ziemi przy martwym Aloisie z którego głowy leciała obicie krew brudząc twoją koszulę nocną. Kamerdyner nawet nie pytał o nic, domyślając się wszystkiego. Wciąż milcząc, zabrał cię z miejsca zbrodni i natychmiast kazał reszcie służby posprzątać ten okropny bałagan. Ciebie natomiast umieścił w swojej sypialni, aby mieć jak cię pilnować, byś nie zrobiła czegoś głupiego.

Każdej nocy budziłaś się z krzykiem z koszmarów dotyczących twojego porodu i nie umiałaś się opanować, dopóki Pajęczy lokaj nie obejmował cię czule i nie śpiewał na uspokojenie. Od tamtego strasznego dnia zostaliście parą i to uratowało twoje życie. Codziennie chodziłaś na grób swoich dzieci, by wybaczyły tobie twoją niemoc w czasie, gdy były one zabijane. Idąc na nagrobki Alojzego oraz Claudi specjalnie omijałaś miejsce pochówku byłego chłopaka, nie potrafiąc mu wybaczyć tak wiele zła jakie wyrządził tyłu niewinnym osobom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro