6
Minęło już kilka dni, odkąd przyjechałem do pałacu. Po wspólnym spacerze z księciem wróciłem do swojej komnaty, gdzie czekały na mnie podekscytowane dziewczyny. Jihyo od razu zaczęła od „A nie mówiłam, że książę straci dla ciebie głowę". Nayeon oczywiście mówiła, że to zasługa jej pięknego makijażu, za co zarobiła w głowę od koleżanki. Chciały poznać wszystkie szczegóły, więc co nieco im opowiedziałem. Nie wiedziałem czemu, ale kiedy mówiłem o Hoseoku moje usta mimowolnie wyginały się w uśmiechu, co oczywiście ani razu nie zostało pominięte przez moje towarzyszki. Skończyliśmy rozmawiać dopiero około dwudziestej trzeciej, kiedy zadzwonił telefon Jihyo i dziewczyny musiały mnie niestety opuścić, aby przygotować w kuchni zastawę na śniadanie.
Odkąd porozmawiałem z księciem mój humor nie był aż taki zły jak na początku. Przez cztery dni miałem wolne, dzięki czemu w spokoju mogłem poświęcać się czytaniu książek z królewskiej biblioteki udostępnionej na czas eliminacji kandydatkom. Znalazłem tam wiele tytułów, których nigdy nie dane było mi zobaczyć ani w intrenecie w pobliskiej kafejce ani na półkach miejskiej biblioteki. Praktycznie całe dnie spędzałem w altance, do której zaprowadził mnie pierwszego wieczoru książę. Wracałem do pałacu jedynie na posiłki, które dane było mi jeść wspólnie z innymi kandydatkami oraz rodziną królewską. To były jedyne momenty, w których widywałem się z księciem.
Mimo tego, że nie chciałem zbytnio angażować się w nim w pałacu to wiedziałem, że chyba coś nie poszło po mojej myśli. Podczas śniadania, obiadu czy kolacji szukałem wzrokiem księcia, a kiedy on również spoglądał w moją stronę z lekkim uśmiechem szybko odwracałem głowę i z czerwonymi, szczypiącymi od gorąca policzkami skupiałem, a raczej próbowałem się skupić, na jedzeniu znajdującym się na moim talerzu. Rozmawiałem oczywiście z poznanymi pierwszego dnia dziewczynami. Zdążyłem dowiedzieć się, że Yoorim została zabrana na pierwszym spotkaniu z księciem na spacer po królewskim sadzie, który znajdował się poza murami pałacu. Natomiast Jeongyeon zjadła podwieczorek wspólnie z księciem i po prostu rozmawiali o wszystkim i o niczym. Dowiedziała się, że ulubionym kolorem chłopaka był zielony oraz przyznał się jej, że czasami zdarza mu się śpiewać pod prysznicem piosenki Zayna i wyobrażać sobie, że stoi wtedy na scenie przed swoimi fanami. Pamiętam, jak śmiałyśmy się z tego przez pół wieczoru siedząc w komnacie Yoorim.
Niestety do tej pory nie dane było mi ponownie porozmawiać z poznaną w salonie piękności Momo, która trudno było gdziekolwiek złapać, mimo że było jej wszędzie pełno. Chciałem dowiedzieć się jak przebiegło jej spotkanie z księciem oraz jak podoba się jej w pałacu, czysta ludzka ciekawość.
Po dzisiejszej kolacji postanowiłem wyjść na zewnątrz, aby zobaczyć piękny zachód słońca, który wprost do siebie przyciągał. Niebo pokryte było pięknym pomarańczowo-różowym kolorem, a korony drzew odbijały się na jego tle. Szedłem powoli wyłożoną kostką ścieżką, aby dostać się do stawu, który drugiego dnia pobytu tutaj dostrzegłem z okna z korytarza. Po dotarciu do swojego celu usiadłem na ławeczce, która ustawiona była po prawej stronie małego stawku. Oczko z trzech stron porastała wysoka trzcina, a z przodu posadzone były różne kolorowe kwiatki, których widok przypomniał mi o moim spotkaniu z księciem.
Odkąd wróciłem do swojego pokoju zacząłem zauważać, że jego osoba pojawiała się w moim myślach aż nazbyt często. Miałem nie dać się nakryć na tym małym oszustwie oraz wrócić spokojnie do domu po pierwszej eliminacji, ale po kilku dniach spędzonych tutaj myślałem, że mógłbym się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Podobało mi się czytanie książek od rana do wieczora, spokój, który towarzyszył mi każdego dnia, kiedy zamykałem się w mojej wyobraźni, widok księcia parę razy dziennie, rozmowy z moimi pomocnicami oraz koleżankami, bo chyba tak mogłem je już śmiało nazwać. Zdążyłem się nawet szybko przyzwyczaić do sukienek i makijażu, który codziennie nakładała mi Nayeon, ponieważ jak to mówiła „Nigdy nie wiadomo, kiedy mogę spotkać księcia", a ja po prostu wiedziałem, że dziewczyna bardzo lubi się tym zajmować, więc jej na to pozwalałem. Dotąd nie miała na kim wykorzystywać wszystkich swoich kosmetyków oprócz Jihyo i jakiejś ich koleżanki, której jeszcze nie dane mi było poznać. Polubiłem to wszystko i ogarniał mnie smutek, kiedy myślałem o tym, że niedługo to wszystko naprawdę się skończy, a ja wrócę do domu.
Do domu... Do domu, gdzie czeka na mnie kolejne kilka problemów do rozwiązania. Wieczorami, kiedy nie mogłem zasnąć ciągle myślałem o tym, co powiedział mi Jimin. „Kocham cię Yoongi" odbijało się w mojej głowie każdej nocy i nie chciało z niej wyjść, dopóki zmęczone całym dniem ciało nie zostało objęte snem. Jimin był w moim życiu praktycznie od zawsze i nie wyobrażam sobie momentu, w którym miałoby go w nim zabraknąć. Nadal do niego nie oddzwoniłem i coraz bardziej mi to ciążyło, bo przecież byliśmy sobie bliscy nie od dziś, a myśl, że coś między nami jest nie tak jest jak nóż wbity w serce.
Westchnąłem ciężko i lekko się przygarbiłem. Nawet nie wiedziałem, kiedy się tak zasiedziałem. Słońce zdążyło już dawno zajść, a po ogrodzie powiał lekki wiaterek, przez co rośliny zaszeleściły a moje ciało przeszedł dreszcz. Nie miałem na sobie żadnego wierzchniego okrycia, ponieważ wyszedłem z pałacu od razu po kolacji, dlatego potarłem dłońmi o ramiona, a po chwili poczułem jak moje ciało zostaje otoczone marynarką. Zdziwiony obejrzałem się do tyłu, aby podziękować swojemu wybawicielowi. Z tyłu głowy miałem maleńką, co ja mówię ogromną nadzieję, że był to książę, jednak los nie był mi aż tak przychylny. Za sobą ujrzałem wysokiego bruneta z lekko pokręconymi włosami. Stał przede mną uśmiechnięty, w białej koszuli i zawiązanym krawatem.
- Dziękuje bardzo za okrycie – powiedziałem nadal lekko oszołomiony. Czy w tym pałacu mieszkają sami przystojniacy? Jednak dobrze, że nie wysłaliśmy tutaj Yoonji, bo nie wiadomo czy nie oszalałaby tutaj z nadmiaru wrażeń.
- Nie ma za co dziękować – odpowiedział chłopak. – Jednak następnym razem pamiętaj proszę o jakimś sweterku. Pomimo pięknych, ciepłych dni, wieczory bywają chłodne – dodał, po czym, jak gdyby nigdy nic odszedł w kierunku zamku.
Minęła chwila zanim udało mi się otrząsnąć z zaskoczenia, dlatego kiedy udałem się w ślad za nieznajomym, już go nie spotkałem. Wpadłem do swojego pokoju niczym przeciąg i rzuciłem się na łóżko, nie dbając nawet o to czy pożyczona marynarka się wygniecie czy nie. Odkąd przebywałem w tym miejscu moje uczucia szalały. Nie rozumiałem sam siebie i wcale nie wiedziałem, czy chcę rozumieć.
~'~'~'Hoseok~'~'~'
Spędzałem wieczór zakopany w papierach dotyczących różnych spraw kraju. Sam nie wiedziałem już w co włożyć ręce, dlatego od jakiś piętnastu minut siedziałem i wpatrywałem się tępym wzrokiem w stos kartek, który powinienem dzisiaj jeszcze przejrzeć. Po dzisiejszych trzech spotkaniach byłem kompletnie wymęczony. Dziewczęta były naprawdę przemiłe i przepiękne, jednak, kiedy w przerwach między spotkaniami z nimi a posiłkami byłem więźniem swojego gabinetu to później nie umiałem podchodzić do tych spotkań z takim entuzjazmem. Jakby tego było mało moje myśli zaprzątała jedna piękna ciemno włosa panienka, która nie opuszczała ich nawet na moment. Nie wiem, dlaczego, ale kiedy widziałem Yoonji chociażby na śniadaniu to na moje usta od razu wkradał się uśmiech. Dziewczyna bardzo mnie zainteresowała i chciałbym spotkać się z nią jak najszybciej, jednak wiedziałem, że muszę podchodzić do tego z głową i myśleć o dobru nie tylko swoim, ale i całego państwa. Jako że byłem następcą tronu to dźwigałem na sobie ciężar wyboru małżonki w eliminacjach. Było to stresujące, ponieważ wiedziałem, że często jestem obserwowany przez kamery, aby ludzie mogli zobaczyć chociaż część moich spotkań. Tylko przy Yoonji mogłem być sobą, ponieważ wyjście to było niespodziewane i żaden z operatorów nie zdążył za nami wyjść.
Moją chwile zadumy przerwało pukanie do drzwi, a już po chwili do pokoju wchodził mój kuzyn, uśmiechnięty od ucha do ucha, jakby co najmniej wygrał milion dolarów na loterii. Przyjrzałem mu się zmrużonymi oczami, gdyż chłopak nie miał na sobie marynarki, którą widziałem na nim jeszcze jakąś godzinę temu, kiedy oglądaliśmy wspólnie wiadomości na zagranicznych programach. Taehyung rozsiadł się wygodnie na fotelu po drugiej stronie biurka i westchnął rozanielony.
- Wszystko w porządku? – spytałem po chwili ciszy, ponieważ milczenie nie było w stylu mojego kuzyna. Ten jednak pokręcił głową i cicho się zaśmiał.
- Spotkałem przepiękną dziewczynę w ogrodzie – odpowiedział, a ja spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami. Znam tylko jedną osobę, która... - Hoseok, jeśli ją odeślesz to daj mi na nią namiary, błagam.
- Jak się nazywała? – spytałem, ignorując głupią prośbę chłopaka. Wiedział jakie są zasady i nie chciałem ich łamać. Chociaż gdyby to było dla niego naprawdę ważne to myślę, że zrobiłbym to dla niego, jednak domyślałem się o kogo może chodzić, ponieważ niezbyt wiele dziewcząt spędzało czas w królewskich ogrodach. Codziennie przesiadywała tam jedna z nich, która ciągle mąciła mi w głowie.
- Nie wiem. Nie spytałem – westchnął. – Nie zrobię nic w jej kierunku, póki ty jej nie odrzucisz. Możesz być spokojny. Chciałem tylko, żebyś dał mi później wolną rękę.
- Nic ci nie obiecuję, a teraz wybacz, ale mam dużo pracy – przewróciłem leżącą najbliżej siebie kartkę i udałem wielkie zainteresowanie jej treścią. Tae posiedział tylko chwilę bez słowa, po czym wyszedł i lekko trzasnął drzwiami. Zacisnąłem dłonie w pięści, a po chwili rozluźniłem je i wypuściłem ze świstem powietrze.
Nie wiedziałem co się ze mną działo. Przecież miałem w zamku wiele dziewcząt, które wprost szalały bylebym zwrócił na nie swoją uwagę, a ja przejmowałem się tylko tą jedną. Wkurzyło mnie to, że ktoś inny mógłby odebrać mi Yoonji, która tak na dobrą sprawę jeszcze nie była moja. Poza tym nawet nie wiedziałem czy to na pewno chodzi o nią, jednak moje serce zakłuło, kiedy wyobraziłem sobie, że dziewczyna pojechałaby z powrotem do domu, a ja już nigdy nie mógłbym podziwiać jej z okna mojej sypialni, kiedy ta spędzała swój wolny czas w ogrodzie.
~~ mam nadzieję, że podoba się prezent na zajączka.. Starałam się napisać coś dłuższego. Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział, ale dziękuje tym, którzy czekają na rozwój tego opowiadania. Gdyby ktoś chciał to zapraszam na swojego twittera (93_94hy) będziecie widzieć, że jeszcze żyje :) miłego wieczorku i dbajcie o siebie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro