Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13 ~Cios połączenia

Dziewczyny przekradły się do sali głównej gdzie już wcześniej doszło między nimi a Kriss do starcia. Zwierzęta szybko znalazły drogę. Przyjaciele schowali się za jedną ze ścian obserwując co robi wroga im Selected. Krążyła po pomieszczeniu mamrocząc coś pod nosem.

-Pimeys! Gdzie ty jesteś?! - zawołała.

Dziewczyny i zwierzęta widząc, że gryf Kriss się nie zjawił stwierdziły, iż chłopcy i Shini zajęli się stworami.

-Pimeys! - krzyczała dalej.

-Wybacz mu, ale nie przyleci - odezwała się Karai wychodząc z ukrycia.

To samo zrobili pozostali.

-C-co? - zdziwiła się.

-Jest zamknięty - dodała April.

Błyskawicznie cisnęła w nią kulą ognia. Kriss dosłownie w ostatniej chwili utworzyła wokół siebie ciemną tarczę. Widać było, że trochę się przestraszyła.

-Bez swego mitologicznego Ja jesteś słaba - dodała Mona.

Nagle wroga ponownie oplotły rośliny. Dziewczyna spanikowała. Renet dołożyła jej falą morskiej wody.

-Może i słaba, ale wciąż silniejsza od was - odparła wypluwając słoną ciecz.

Używając całej swojej siły uwolniła się z zieleni po czym podnosząc dziewczyny telekinezą, rzuciła nimi o ścianę. Formowała ciemny promień gdy nagle uderzyła ją jakąś nieznana moc. Odrzuciła ją na podłogę. W obronie Selected stanęły zwierzęta.

-Złączmy się w jedno i działajmy szybko! - zawołała Emerald.

-Ale jak? - spytała Renet.

-Pobudźcie moc! - krzyknął Netsu.

Dziewczyny naprawdę mocno zaczęły skupiać się na odnalezieniu mocy w głębi siebie.

Po chwili Renet zaświeciła na niebiesko, Karai na biało, Mona na zielono a April na pomarańczowo. Zwierzęta z rozpędu po prostu wskoczył w Selected. Nagle przyjaciółkom zmienił się wygląd. Rudowłosa była cała pomarańczowa a jej włosy zmieniły się w ogień. Lisa przybrała zielony kolor a gdzie niegdzie wyrastał z niej liść. Pani Czasu była "dziewczyną z wody". Miwa miała szary kolor a jej włosy cały czas rozwiewał niewyczuwalny dla innych wiatr. Oczy przyjaciółek stały się jasne jak gwiazdy. Wyglądały jak jakieś nimfy albo duchy. Kriss podnosząc się oniemiała.

-Co to jest? - zdziwiła się.

-To jest twój koniec - odparła poważnie April.

-Natura! - krzyknęła Mona krzyżując ręce.

Wroga oplotły trzy razy grubsze pnącza niż wcześniej. Dziewczyna przymierzała się do uwolnienia.

-Woda! - zawołała Renet wyciągając ręce przed siebie.

Kriss oblała woda. Potężny przypływ.

-Wiatr! - dodała Karai lekko rozchylając dłonie.

Huragan przybył w mgnieniu oka. Wróg potwornie zmarzł.

-Ogień! - zakończyła April unosząc wysoko ręce.

Lawa, która znajdowała się pod ziemią przygotowywała się do wybuchu.

Żółwie i Shinigami czekali na skraju mrocznego lasu na przyjaciółki. Nagle usłyszeli głośny huk. Unosząc głowy zobaczyli wielki wybuch. Jak z wulkanu. Stanęli jak wmurowani. W oczy zaszczypał ich dym. Zakasłali od niego. Gdy chmura opadła zaczęli rozglądać się za Selected.

-No i gdzie one? - spytał Mikey.

-Chodźcie, szybko!-zawołała Shini.

Przyjaciele pobiegli do groty czy raczej może tego co z niej zostało. Zauważyli zwierzęta a dziewczyny leżały albo obok, albo na nich. Żółwie pędem zaskoczyli do wgłębienia. Donnie znalazł April w skrzydłach Netsu. Starał się ją obudzić. Po chwili zwierzęta odzyskały przytomność.

-Co się stało? - spytała Nifarella.

-To my się pytamy co się stało? - odparł Leo.

-Chyba... połączyliśmy się w jedno - przypomniała sobie Eme. - A potem pokonałyśmy Kriss.

-Ała... moja głowa - zajęczała Renet odzyskała przytomność. - Mam dość tych dziwacznych przygód.

Po chwili reszta przyjaciółek także się zbudziła.

-Żyjecie - powiedział z ulgą w głosie Donnie.

-Pokonałyśmy ją? - spytała Mona.

-Dokopałyście jej po całości - potwierdził entuzjastycznie Raph.

Salamamdrianka posłała mu uśmiech. Żółwie pomogły podnieść się dziewczynom. Nagle w niebie pojawiło się jasne światło.

-Co się dzieje? - zdziwiła się April.

-Chyba czas na nas - wyjaśniła Shinigami.

-Tak szybko? - niedowierzała Renet. - A co z Nifarellą i resztą?

-Zostaniemy tu - odparła Eme. - Jako Strażacy Czterech Żywiołów.

Jednorożec szybko wtulil się w Monę. Ona jednak pozostała w swej osobowości i tylko pogłaskała ją po grzywie. Netsu potarł dziobem policzek April, Nifarella z Renet nie mogły się wyściskać, za to Kaze i Karai zakończyli pożegnanie na krótkim "cześć".

Późnej przyjaciele stanęli pod światłem i już po chwili znaleźli się w kryjówce.

-Będzie mi ich brakować - westchnęła April.

-No wreszcie! - zawołała Renet wskakując na kanapę.

-Głodne?-spytał  Leo.

-Bardziej zmęczone, ale głodne też - odparła Karai.

Żółwie poszły do kuchni. Shini postanowiła im nie przeszkadzać, więc wróciła do siebie. Kiedy chłopcy wrócili z pizzą zobaczyli tylko dziewczyny pogrążone we śnie na kanapie.

-Nasze bohaterki - zaśmiał się Donnie.

THE END

Dziękuję za czytanie, gwiazdki i komy :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro