Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1~ "Wracamy do gry!"

-Zaraz mi głowa odpadnie!-narzekała Karai.

Leżała na kanapie z dwiema poduszkami między głową. Od trzech dni strasznie ją bolała i nie zamierzała przestać. To nie mogła aż taka zwykła dolegliwość. Chłopcy próbowali jej jakoś pomóc, ale na darmo. nic nie skutkowało.

-Donnie- masz może jeszcze jakieś pomysły?-spytał Leo.

Żółwie stały przy ścianie dojo i patrzyły jak siostra coraz bardziej cierpi. Denerwowała ich ta bezczynność.

-Skończyły mi się pomysły-odrzekł podenerwowany Donatello.- Próbowaliśmy z lodem, środkami przeciwbólowymi, nawet z jakimiś cudacznymi sposobami z Internetu i nic.

-To wymyśl coś bo ona w końcu się przekręci-warczał Raph.

-Czemu tylko ja mam tu wysilać mózg?-odparł.- może niech Leo coś zaproponuje?

-Przestaniecie się w końcu wydzierać?!-zawołał najstarszy.- Tylko jej zaszkodzicie.

-Próbujemy coś wymyślić, więc może byś pomógł, a ie tylko prawisz kazania-odgryzał się Raphael.

-Chłopaki, błagam was!-wyjęczała Karai.

-Wybacz-odrzekł Leonardo.

Mikey wrócił z pizzą, ale nikt nie chciał jeść. Cały czas się tylko zastanawiali jak pomóc siostrze. Nagle w kryjówce pojawiła się April wraz z Renet i Moną. One obie też miały te samą dolegliwość.

-Nie, nie mówcie, że Karai też-zdziwiła się rudowłosa patrząc na przyjaciółkę.

Renet z Lisą siadły na kanapie trzymając za głowy. Po prostu świetnie. Trzy dziewczyny, które przez trzy dni cierpiały na tę sama przypadłość. Żółwie i April poszły do kuchni by omówić problem.

-Słuchajcie, sprawa robi się nieciekawa-zaczął Leo.- Karai , Renet i Mona zachorowały na ten sam ból głowy w tym samym czasie.

-A żadne metody złagodzenia tego bólu nie pomagają-nadmienił Donnie.

-A ty co o tym myślisz, April?-spytał Raph.

Dziewczyna przez cały czas stała do nich tyłem wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Westchnęła ciężko odwracając się w ich stronę.

-Mogę powiedzieć tylko jedno-rzekła.

Podeszła do stołu opierając na nim ręce i podnosząc głowę wymówiła:

-Selected.

Żółwie skamieniały. Znowu zaczynało się to samo? Rudowłosa nie przestawała patrzeć na nich z powagą. Chłopaki nie wiedzieli co mają o tym myśleć.

-Z-zaraz-wtrącił Leo.- Jeżeli tu chodzi o Selected to czemu nie dopadło to też ciebie?

-Nie wiem, ale może tu chodzi o te umiejętności co dała im Risala-zasugerowała.

-A to, że może głowy im nie wytrzymały takiej zmiany-ciągnęła.

-I objawy obudziły się pół roku później?-dopytywał z sarkazmem Raph.

-No... sugeruje tylko!-krzyknęła.- W końcu trzeba coś zrobić z tym fantem.

Nagle pojawił się jakiś dziwny podmuch wiatru, a potem rozległ się huk i rozbłysło błękitne światło. Przyjaciele wybiegli z kuchni. Jasność wyraźnie biła z salonu. Donnie dotarł tam pierwszy i zesztywniał. Potem dobiegła reszta.

-Risala?-zdziwiła się April.

Duch dziewczyny podszedł do przyjaciółek. Dotykając po kolei głowy każdej z nich palcem wyleczyła je z dolegliwości. Rudowłosa podbiegła do Renet sprawdzając, czy wszystko z nią dobrze. Ból zniknął.

-Risala?-spytała zaskoczona Karai.

-Witajcie, Selected-przemówiła.

-My nie jesteśmy już Selected-sprostowała Mona.

-Owszem, jesteście-wyjawiła.- Wybranymi jest się do końca życia. Świat znowu was potrzebuje.

-Że co?-zdziwiła się Renet.

-Wasz ból głowy nie wziął się znikąd-tłumaczył duch.- to dzieło Kriss, Selected, która przeszła na stronę zła walcząc z Kosto.

-Zaraz, a więc jest jeszcze jakaś żywa Selected?-dociekała April.

-Więc skąd wzięła się ta dolegliwość i czemu April jej nie miała?-zapytała Miwa.

-April swój dar otrzymała wraz z życiem, a wy otrzymałyście ją ode mnie-wyjaśniła.- To was rożni. Kosto nauczył Kriss telepatii. Próbowała czytać wam w myślach, ale wy dzielnie się  się broniłyście. Nawet jeśli tego nie wiedziałyście. musicie pokonać Kriss albo ona zniszczy was i cały znany świat.

Zniknęła tylko gdy skończyła mówić. Dziewczyny popatrzyły na siebie, a potem na chłopaków. nikt za bardzo nie wiedział co ma zrobić. W końcu Risala już raz ich okłamała i mimo że się zrehabilitowała ocalając April, Karai, Monie i Renet życie to nadal nie miały do niej pełnego zaufania. No i co miały powiedzieć gdy pokonały Kosto pół roku temu i zapomniały, że są Selected i co to właściwie znaczy.

-Mogę zrobić tylko jedno-stwierdziła Pani Czasu.

Uderzyła kosturem Czasu w ziemie oświetlając pomieszczenie. Oczywiście wiadomo było o co jej chodziło. O zbroję.

-Znowu zaczynasz?-westchnęła Karai.

-No co wy, dziewczyny?-odparła ściskając Lisą.- Przecież wracamy do gry!

Salamandrianka nie mogąc się wydostać z uścisku pociągnęła przyjaciółkę za chustę blokując jej oddech. Dziewczyna puściła Y'Gythgbę  raptownie łapiąc powietrze.

.........................................

Jak obiecałam, tak wstawiłam. Witam w nowym opo :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro