Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V.3.

Mitsubishi Shōji Kabushiki-gaisha, to konglomerat i marka bardzo wielu korporacji należących do grupy Mitsubishi Group, luźno powiązanych ze sobą jako keiretsu, to znaczy spółka akcyjna, notowana na Giełdzie w Tokio. Zakres działalności przedsiębiorstw składających się na grupę Mitsubishi jest bardzo szeroki... Powiedziałbym, że nawet przesadnie szeroki. Pod marką Mitsubishi działa w Japonii producent samochodów osobowych Mitsubishi Motors, producent automatyki przemysłowej Mitsubishi Electric, przemysł lotniczy Mitsubishi Aircraft Corporation i zakłady zbrojeniowe Mitsubishi Heavy Industries, największe na świecie zakłady chemiczne Mitsubishi Chemical, wytwórca szkła AGC, a także – tu Masato przewrócił oczami bank, przemysł telekomunikacyjny i firma farmaceutyczna Mitsubishi Tanabe Pharma oraz przemysł ciężki, to jest huty i stocznie.

To jakiś potwór, prawdziwy Lewiatan – zauważyła Danilla.

Czekaj, to nie wszystko – zaśmiał się Masato. – Konglomerat posiada udziały jeszcze w branży elektroniki użytkowej, na przykład w firmach Nikon i Verbatim, produkujących sprzęt fotograficzny, komputerowe i nośniki pamięci. Znasz je na pewno. Teraz widzisz...

Nie spodziewałam się takiego zasięgu. A ja myślałam, że Mondelez, dla którego pracujesz, to duża firma...

Też jest duża, ale nie tak jak Mitsubishi. Mój dziadek nazywał się Takehiko Kakiuchi i był prezesem konglomeratu w latach '20 i '30. Po jego śmierci władzę w tej części firmy przejął starszy brat mojej mamy, Yoshito Kakiuchi. Wuj nie ma jednak dzieci i wspólnicy wymusili na nim zrzeczenie się stanowiska, jeśli nie będzie miał odpowiedniego następcy. Zatrudnił więc mojego ojca. I wiesz co to oznacza dla rodzinnej firmy?

Ty masz być następnym prezesem?

Właśnie tego by chciała moja rodzina.

A ty tak po prostu uciekłeś?

Tak.

Nie chcesz być prezesem konglomeratu o zasięgu globalnym?

Nie chcę, Dani. Nie masz pojęcia, jakie to jest życie. Chcę być wolny, jeść ciastka i nie oglądać się na ulicy czy ktoś robi mi zdjęcia, kiedy żuję kanapkę albo nie bać się, że Yakuza zechce porwać mi dzieci. A przede wszystkim chcę je mieć z kobietą, którą kocham i którą sam wybrałem. Ja, a nie moja rodzina i jej biznesowe układy – wyjaśnił.

Kim jest Keiko? – spytała wtedy Danilla, która zaczynała już coś rozumieć z tej układanki.

Córką największych konkurentów moich rodziców do władzy w konglomeracie – odparł.

I wszystko jasne.

Wiem, że się domyśliłaś. Jesteś bardzo mądra, Dani. To jeden z wielu powodów, dla których się w tobie zakochałem. Powiedz, że mnie rozumiesz, proszę...

Na razie jestem w szoku. Pozwól mi przetrawić te informacje, daj mi chwilę.

Jasne, masz czas do jutra. Ale stawiając się rodzicom, chciałbym czuć twoje wsparcie – dodał.

Masz je przecież. Co więcej, uważam, że powinieneś zaprosić rodziców do nas na kolację albo w niedzielę na obiad.

Poważnie?

Tak. To jednak nadal twoi rodzice.

Dobrze, ale pamiętaj, żeby im się nie zdradzić, że wiesz ode mnie czym się zajmują – poprosił.

Nie wydam cię, nie martw się.

Mówiłem ci już dziś, że cię kocham?

Tak, kilka razy – zaśmiała się.

To jeszcze powtórzę. Kocham cię, Danillo – to mówiąc, wstał z krzesła, podszedł do niej, złapał ją za ręce, pomógł wstać i przyciągnął do siebie. – Kobieto, ty jesteś moim objawieniem. Gdybym cię nigdy nie poznał, byłbym najnieszczęśliwszym człowiekiem w moim kraju. Ty mi dałaś siłę, żeby walczyć o to, o czym marzę, i nawet o tym nie wiedziałaś. Nie wyobrażasz sobie nawet jak jestem szczęśliwy, że cię mam.

Masato... Nie wiem, co mam ci na to odpowiedzieć. Ciągle dzwoni mi w uszach twoja rodzinna historia. Rozumiem, co przeżywasz, ale nie umiem postawić się w twojej sytuacji. Jeśli jednak chodzi o mnie, to zawsze byłeś i zawsze będziesz moim przyjacielem. Nie wymagałam i nigdy nie będę wymagała, żebyś zostawił dla mnie wszystko, co masz, ale jeśli podejmiesz jakąś decyzję, chciałabym, żebyś był konsekwentny. Ja nie mogę ci obiecać, że wyjechałabym z tobą do Japonii. To raczej niemożliwe.

Wyobrażam sobie, Dani. Tak też myślałem, dlatego to ja przyjechałem do Chile. Mam tu pracę i chcę zostać z tobą. Ale jest jeszcze jedno miejsce na ziemi, gdzie moglibyśmy mieszkać razem, prawda? Wiem, że pomyślisz o tym, co ja.

Francja.

Trafiony, zatopiony – uśmiechnął się Masato. – I widzisz, jesteśmy dla siebie stworzeni.

Coś w tym jest – zauważyła Danilla.

Jest. Ja na przykład czuję się stworzony dla ciebie. Kiedy cię tak przytulam... myślę już o tym, co będę mógł z tobą zrobić za chwilę – uśmiechnął się szelmowsko. – A ja mam dziś bardzo, bardzo wielką ochotę zmęczyć cię tak, żebyś nie miała żadnych wątpliwości, że najważniejszym moim celem jest uszczęśliwienie ciebie.

Co do tego nie mam żadnych – zaśmiała się Danilla. – Chodź pod prysznic, a potem zobaczymy.

Chcę zobaczyć. Bardzo chcę – odparł i pociągnął ją za sobą do łazienki. Tam ją rozebrał i zaczął całować. Ona też go rozebrała, dla równowagi. Weszli razem pod prysznic i już tam zaczęli zabawę.

Tego wieczora oboje mieli za sobą dużo emocji, więc potrzebowali mocniejszych wrażeń. Trochę ich poniosło. Masato podniósł Danillę i docisnął ją do ściany pod prysznicem. Po chwili wpadł na inny pomysł i wyniósł ją z łazienki do kuchni. Położył taką mokrą na stole w kuchni, a ona zarzuciła mu nogi na ramiona. Dwa orgazmy Danilli później Masato wcale nie zamierzał jeszcze kończyć. Ciągle jeszcze oszołomioną zaniósł do łóżka i kontynuował zabawę. Po chwili oboje mieli ochotę na coś mocniejszego. Danilla obróciła się tyłem do niego. Masato dostał gorączki z podniecenia, kiedy zobaczył jej kształtny tyłek wypięty w jego stronę. – Masz już dość, kochanie? – spytał, wbijając się w nią mocno.

Wręcz przeciwnie. Ciągle mam niedosyt.

I dlatego mnie prowokujesz?

Nie zrzędź. – Danilla zakręciła biodrami, a Masato westchnął.

Dani... – złapał ją mocno za biodra i docisnął się do niej z całej siły. Danilla jęknęła, tylko nakręcając go bardziej. Zaczął poruszać się coraz szybciej i coraz mocniej, a jej jęki słyszano w pewnym momencie chyba w cały budynku. Kiedy on poczuł i usłyszał, że jeszcze raz doprowadził ją na szczyt rozkoszy, nie powstrzymywał się. – Aaach... Uwielbiam twój tyłek – powiedział po chwili, ściskając jej pośladki palcami. Danilla położyła się na brzuchu, a on położył głowę na jej plecach i pocałował ją w łopatkę.

Ty to umiesz prawić komplementy – żachnęła się.

To nie był komplement – zaśmiał się Masato, znowu całując ją w plecy. Po chwili podniósł się i rozkręcił się z tym całowaniem.

Masz jeszcze siłę? – zdziwiła się.

Na ciebie zawsze, moja inspiracjo – odparł, całując ją wzdłuż kręgosłupa.

A skoro to nie był komplement, to co?

Teza – zaśmiał się.

Jak cię kopnę... zagroziła, cały czas jednak leżąc na brzuchu i poddając się nietypowym pieszczotom.

Nie kopie się z karateką, kochanie. Taka mądra osoba, jak ty, powinna to wiedzieć.

Ja cię tak kopnę, żebyś nie miał szansy użyć swoich ekstra umiejętności. W bliskim kontakcie. Nie dyskutuje się na argumenty z dziennikarką, misiaczku – stwierdziła wtedy.

Wyjdź za mnie – zaproponował jej wtedy Masato.

No, teraz to wymyśliłeś...

A co, źle ci ze mną?

Właśnie za dobrze – zaśmiała się. – Nie podejmuje się życiowych decyzji po wpływem endomorfin. Zagłuszają zdrowy rozsądek.

To ja tu jestem biochemikiem – zauważył.

Ech... Ja już ci mówiłam, że nie dyskutuje się na argumenty z dziennikarką.

Dobrze, kochanie. Nie będziemy o tym rozmawiać w łóżku. Ale mam nadzieję, że już się nie stresujesz wizytą moich rodziców? A przynajmniej nie bardziej niż ja...

Nie, myślę, że damy sobie radę – odparła, przewracając się na plecy i układając wygodnie.

Dziękuję, kochanie – pocałował ją w czoło i przytulił się do niej. Po chwili zastanowienia pocałował ją jeszcze soczyście w usta. – Dziękuję, naprawdę.

Nie ma sprawy. Dobranoc.

Danilla zamknęła oczy i starała się zasnąć, ale to nie było takie proste. W głowie wirowały jej słowa przyjaciela. Zostawił swój kraj, rodzinę, przyjaciela i jedną z największych firm na świecie, żeby przyjechać do niej. Utrzymuje się z pensji uniwersyteckiej, mieszkał w podrzędnym hotelu, a teraz dokładał jej się do czynszu, choć pewnie mógłby wykupić całą dzielnicę. Mógłby chodzić wszędzie z ochroniarzami, a on bił się z trzema zakapiorami, żeby ją obronić. Pomyślała sobie, że tak naprawdę wcześniej go nie znała. I że niewiele wiedziała o człowieku, który był jej przyjacielem, poza tym, że doskonale się rozumieli i miło spędzali razem czas. A teraz, kiedy dowiedziała się o nim tego wszystkiego, miłość mieszała się w niej z podziwem i... strachem.

Nigdy nie chciała zostać zamieszana w taką kabałę. Po chwili spojrzała na Masato. Spał już przytulony do jej ramienia, trzymając prawą rękę na jej brzuchu. Nawet przez sen okazywał, że ją kocha. – Jak to się stało, że taki facet się we mnie zakochał? – zastanowiła się. – Przecież on mógłby mieć wszystko, o czym zamarzy. Podejrzewam, że każdą Japonkę i połowę kobiet na świecie, gdyby tylko wiedziały, jaki majątek ma odziedziczyć. A ja akurat mam w nosie jego kasę. Chciałabym, żeby był szczęśliwy i żebyśmy nie musieli się niczym martwić. Nie mogę mu jednak zabronić powrotu do Japonii. Jeśli będzie chciał wrócić, to będziemy musieli się rozstać znowu i tym razem już na zawsze...

Danilla szczerze zmartwiła się perspektywą utraty przyjaciela, w którym się właśnie zakochała, ale nie miała zamiaru utrudniać mu życia. Doszła do wniosku, że nie będzie mu stawiała żadnej presji. Niech sam zdecyduje. Pocałowała go śpiącego delikatnie i powiedziała sama do siebie: Dobranoc, mój książę z innej bajki.




Zaskoczeni? To dopiero początek ;-)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro