Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXII

CHYBA KROK ZA DALEKO 

Drogi Ojcze, zaprosiłem ją na przejażdżkę. Do domku. Tego w lesie. 

Jak dobrze wiesz, nie lubię przebywać w domu. Tym oficjalnym. Zbyt dużo przestrzeni, jak na jednego człowieka. Wchodzisz i jesteś sam. Sam z ciszą, którą zawdzięczasz również sobie. Możesz włączyć telewizor, radio, komputer. Ale to nie to samo, co głos żywej osoby, tuż obok ciebie. Lubię przebywać w lesie. Świergot ptaków, szelest liści, huczenie wiatru oraz wieczorowa opera koników polnych. Uwielbiam te dźwięki i gdyby nie moje powołanie, mógłbym zostać leśnikiem i zaszyć się w zielonej głębi. Domek ma kilka metrów kwadratowych i są tam podstawowe rzeczy jak np. łóżko. Mam kilka książek, czasem przywożę laptopa. A czasem siedzę na jakimś pieńku i myślę o swojej przyszłości. 

Kiedy wyszliśmy ze szkoły, zebrałem się na odwagę i zaproponowałem spotkanie. Jednak po chwili podbiegł do niej przyjaciel. Co za palant. Nie zamierzam szanować jej przyjaciół czy próbować się z nimi zakolegować. Mogę co jedynie tolerować. To maksimum. 

Zapytał czy pójdą do kina, a ja pewny jej odpowiedzi, pożegnałem się i poszedłem w stronę motoru. Lekko zawiedziony, ale cóż. Jednak za kilka sekund, poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. To była ona. Cały czas się uśmiechała i zerkała na maszynę. 

-Jedziemy? - Przemawiały jej pełne entuzjazmu oczy. 

Podałem jej kask i razem ruszyliśmy na długą wyprawę. 

Resztę opiszę Ci w następnym liście, ponieważ szkoła nie jest taka lekka, jakby się wydawało. 

-Na zawsze Twój, Barty. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro