XXVI
POŁKNĘŁA HACZYK
Drogi ojcze, pragnę cię poinformować, że...udało mi się. Niejaki Martin Clint, polecił tablicę Nathowi. Szczerze mówiąc, nie widziałem bardziej mrocznego chłopaka, w całym moim życiu. Chyba naprawdę interesuje się okultyzmem. Podszedłem do niego i po prostu mu ja wręczyłem. Nawet się nie zawahał. Zapytał tylko, czy ma mi coś wyrzucić, na co ja odpowiedziałem, że po prostu chcę się pozbyć tego cholerstwa. On uśmiechnął się i zniknął za rogiem. Jakiś czas później, widziałem go z przyjacielem Olivii. Rozmawiali i w pewnym momencie, pełni fascynacji, udali się do domu Martina. Przekształciłem mój plan, ponieważ...no cóż. Nie udało mi się zdobyć adresu Natha. Chociaż myślę, że wyszło równie dobrze.
Dziś, Nath od razu udał się do Liv, z propozycją wywoływania duchów. Oczywiście, ta wyśmiała go i już miała odjeżdżać, kiedy on użył magicznego słowa: ,,Ojciec". Długo się nie namyślając, zgodziła się.
Mają się spotkać na wieczór. Życz mi powodzenia.
-Na zawsze twój, Barty.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro