Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXI

Złapał mnie za ramię i wepchnął do pokoju. Usłyszałam dźwięk przekręcanego kluczyka.

-Mama nie mówiła ci, że nieładnie szwędać się bez pozwolenia, po obcym domu? - Wycedził przez zęby. Podjęłam próbę cofnięcia się kilka kroków. Niestety, na darmo. Jego dłoń wciąż była zaciśnięta na czerwonym materiale, okalającym moją skórę. 

-Przepraszam. Ja tylko... - Moje usta zamknęło uderzenie. Czułam jak łzy napływają mi do oczu, a piekący policzek dotyka ciemnej, zimnej podłogi. 

-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, księżniczko. Możesz się napatrzeć na te ściany. - Choć miałam zaciśnięte powieki, wiedziałam, że nachyla się nade mną. Czułam jego ciepły, niczym letni wiaterek oddech. Pogłaskał mnie kciukiem po policzku i po kilku sekundach wstał, na co zaprotestowały jego skrzypiące stawy kolanowe. Usłyszałam jak idzie w stronę drzwi, po czym je zamyka. Przepełniona strachem, otworzyłam oczy. Pocierając wciąż bolący policzek, podniosłam się i rozejrzałam dookoła. Ciemne ściany były poobklejane plakatami zespołów metalowych oraz szatańskich znaków. Przed ścianą, naprzeciwko drzwi, stało dwuosobowe łóżko, przykryte czarną narzutą. Na lewej ścianie znajdowało się okno, które w połowie było przysłonięte roletą. Tuż obok łóżka, znajdowała się szafa, z wyrytymi na jej drzwiach napisami. ,,Ave Satan" -głosił jeden z nich. Koło drzwi, czego na początku totalnie nie zauważyłam, znajdowało się biurko, z małym laptopem i lampką. 

Podeszłam do drzwi i szarpnęłam za klamkę. Zamknięte. Przeszło mi przez myśl, żeby go zawołać, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam. Postanowiłam poeksplorować jego pomieszczenie, które najwidoczniej było bardziej prywatne od samotni w lesie, a na pewno straszniejsze. 

Pierwszym punktem była jego szafa, co okazało się zwykłą stratą czasu. Oprócz demonicznych napisów na jej drzwiach, nie było w niej nic szczególnego. Miejsce na ubrania. Tyle. 

Poszperałam między półkami na książki, szukając notatek, lub czegoś w tym stylu. Znalazłam niestety mniej niż się spodziewałam. Jedyne co udało mi się przez te kilkanaście minut, to poznać jego gusta odnośnie literatury. 

Zajrzałam również do szafki nocnej, co było naprawdę kapitalna ideą. W pierwszej szufladce znalazłam coś, co bardzo mnie zadziwiło. Biblię. Nawet ja, pochodząca z tak pobożnej rodziny, nie posiadałam tej świętej księgi w swoim pokoju, a on, który nosił się w czerni, był cząstką sekty, ubóstwiał szatana na swoich ścianach i nie tylko, ją miał. W drugiej szufladzie znalazłam kilka zeszytów, magazyn sportowy i płyty ulubionych zespołów, które zapewne puszczał na swojej wieży w salonie. Przeglądając te pierwsze, ujrzałam na  marginesach i okładkach wiele rysunków. Nie były one idealne czy dokładne, jednak po głębszym przyjrzeniu się, ciekawe, a nawet dość ładne. 

Nastał czas przejścia do najciekawszej części - biurka. Zanim sięgnęłam do czterech szuflad, z czego jedna była zepsuta i zwisała krzywo nad podłogą, postanowiłam włączyć laptopa. Od razu go wyciszyłam, bojąc się przerwania przez Barty'ego moich poszukiwań. W ostatniej szufladce miał skarpetki i bokserki...Niezbyt ciekawy widok. W kolejnej znajdowały się jakieś notatki. Niezwłocznie postanowiłam wyciągnąć je na wierzch, by o nich nie zapomnieć. W następnej znalazłam słuchawki, kabel usb i kilka innych potrzebnych rzeczy, które są wręcz niezbędne w pracy z komputerem czy innym sprzętem elektronicznym. Jak się okazało, ostatnia była najciekawsza. Pamiętnik. 

Był cały czarny, z drobnym, białym napisem na środku, który brzmiał ,,Notebook" . Był zawiązany gumką na dwa supły i dojście do niego zabrało mi kilka dobrych minut (supły naprawdę były ciasne). Liczył około dwustu stron, z czego tylko piętnaście było zapisane. Chyba uzupełniał go, odkąd pojawił się w naszych okolicach. 

Widząc włączonego laptopa, położyłam dłonie na klawiaturze i już miałam odpalić przeglądarkę, kiedy usłyszałam skrzypienie paneli. W mgnieniu oka, zamknęłam go, a notatki i pamiętnik schowałam na swoje miejsce, żeby niczego nie zauważył. Skoczyłam na łóżko energicznie, ale jednak tak, by nie usłyszał zbytniego hałasu. Oczywiście nic nie poszło zgodnie z moimi planami, bo pod moim ciężarem, sprężyny mocno zaskrzypiały. Zamknęłam oczy, kiedy przekręcał kluczyk i choć moje serce tłukło się, niczym tłok w silniku, oddychałam miarowo. 

Czułam jak podchodzi. Jak staje obok łóżka, przysłaniając swoim ciałem padające promienie Słońca.

-Jest taka urocza. - Pochylił się nade mną i podniósł, zaciskając dłonie na udach i ramieniu. Chociaż chciałam się uśmiechnąć, postanowiłam dalej udawać sen, zagryzając lekko wargi. Położył mnie na sofie w salonie, siadając na podłodze, naprzeciw mojej twarzy. Po kilkunastu sekundach lekko otworzyłam powieki i nieudolnie ziewając, przeciągnęłam się. 

-Gdzie jestem?

-U mnie w domu. Nic nie pamiętasz? 

-Nic, a nic. Jestem taka śpiąca. - W kłamstwie zawsze byłam dobra. 

-Nie ruszaj się. - pokazał mi obie dłonie w uspokajającym geście. - Zaraz przyniosę ci wodę. - Kiedy odszedł kilka kroków podniosłam się. 

-W sumie to nie trzeba. Będę się już zbierać. 

-Na pewno?

-Tak. 

-Jak wolisz, ale żebyś nie zemdlała na tym motorze. - Zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. 

Kilkanaście minut później 

Maszyna zwalniała coraz bardziej, by wreszcie zatrzymać się przed moim domem. Zeskoczyłam z niej i od razu trafiłam w objęcia Barty'ego. 

-Nie pożegnasz się ze mną? - Spojrzałam w jego zielone oczy. Widziałam jak jego źrenice maksymalnie się powiększają, ręce zaciskają na talii. Bez namysłu wtuliłam się w niego i pocałowałam namiętnie w usta. Po kilkudziesięciu sekundach oderwałam się i trzepnęłam głową. 

-To do zobaczenia w szkole. - Puścił oczko i odjechał, a ja dalej stałam zaszokowana zaistniałym wydarzeniem. 

-Oj, spotkamy się szybciej niż myślisz, Barty. Szybciej niż myślisz...



Hej!!! Przychodzę do was ze wspaniałą wiadomością! Mam tak dużo pomysłów na rozdziały, że rozdziały będą pojawiały się codziennie! Jeśli się cieszycie, możecie zostawić gwiazdkę. Nie obrażę się XD A WIĘC do zobaczenia jutro <3




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro