Sekrety Krwiopijców *Prolog* (Stefan Salvatore)
Śmierć- chyba każdy zna to słowo. Sama przekonałam się jak to jest być martwym.
Mówiąc w skrócie...
Wiele razy umierałam, ale tym razem chyba naprawdę. Wiesz, że po śmierci odzyskuje się wspomnienia? Nie? To teraz wiesz. Szczerze mówiąc nie mam nic więcej do roboty, niż gapienie się w ciemność, więc mogę opowiedzieć jak to się zaczęło. Było to dokładnie 26 lat temu.
Był 4 września 2018 r. Szłam powoli do szkoły słuchając ulubionej muzyki... (Może zamiast opisując to przedstawię się?)
To tak nazywam się Sandra Black. Mam 15 lat. Jestem średniego wzrostu blondynką. Włosy mam za ramiona. Moje oczy są trochę dziwne, ale według mnie wyjątkowe. Są szaro-zielono-niebieskie, ale na jednym oku mam 2 plamki brązu. Kiedy płaczę odcień szarości znika, a moje tęczówki są niebiesko-zielone. Lubię teatr, a kiedy mam czas czytam wiele o stworzeniach nadprzyrodzonych (mam na ich punkcie bzika)...
W Końcu doszłam. Przebrałam się i poszłam pod salę. Gdy byłam w zasięgu wzroku mojej sali wszystkie dziewczyny z klasy rzuciły się żeby mnie przywitać. Ogólnie to wszystkie lubię, ale przedstawię wam tylko cztery.
(Moje przyjaciółki)
Zuzia Marshall jest wysoką, szczupłą, ciemną brunetką o zielonych oczach. Dziewczyna jest wspaniałą przyjaciółką. Zawszę jest szczera i na wszystko przygotowana. Jest typem ludzi którzy uwielbiają się uczyć. Kiedy ma wolny czas lubi grać na fortepianie.
Ola Hale jest szczupłą i wysoką brunetką z piwnymi oczami. Dziewczyna jest zawsze szczera, kocha psy i uwielbia muzykę. Umie grać na klarnecie i śpiewać. Tak jak Zuzia zawszę jest przygotowana do lekcji.
Martynka Bigosik jest wysoką, szczupłą blondynką o posturze modelki. Ma bardzo jasne niebieskie oczy. Lubi spacery i za bardzo nie lubi się uczyć. W skrócie dziewczyna jest bardziej typem imprezowicza z resztą tak jak ja.
Magda Argent tak jak Martyna jest wysoką szczupłą blondynką o szarych oczach. Uwielbia konie i kocha muzykę. Dziewczyna gra na flecie poprzecznym. Blondynka lubi się uczyć i zawsze jest przygotowana do lekcji.
Wszystkie mamy po 15 lat, tylko Madzia ma 14.
Dziewczyny chodzą ze mną do klasy.
Wczoraj na rozpoczęciu roku szkolnego, zobaczyłam nowego chłopaka Stefana Salvatore lecz on mnie nie zna...
Widziałam jak oddawał dokumenty w sekretariacie, a koleżanka powiedziała mi jak ma na imię.
Opowiedziałabym wam więcej, ale dzwonek zadzwonił na lekcję...
Po nudnych 45 minutach w końcu mogliśmy wyjść z sali.
-Co teraz mamy?- zapytałam.
Zuzia wyjęła telefon i zaczęła szukać planu lekcji.
-Matematykę w sali 28.-powiedziała.
Na co ja się uśmiechnęłam. Jak dobrze, że mam moje bff.
-Siema bojler.- usłyszałam za sobą znany mi głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Franka. Dziwak ma metr pięćdziesiąt wzrostu i się do wszystkich sapie i wszystkich obraża.
-Hej. Gdzie zgubiłeś sześciu kolegów?- zapytałam patrząc na chłopaka.
-Jakich kolegów, bo w przeciwieństwie do ciebie mam ich pełno.- stwierdził z wrednym uśmiechem.
-No tych sześciu z krasnoludków, bo wy podobno wszędzie w siódemkę chodźcie.- odgryzłam się mu.
-Ty gruba małpo!-krzyknął w moją stronę.
-Może jestem gruba, ale powiem ci coś.- mówiąc to podeszłam do niego.
-Schudnąć można kiedy się chce, a z rośnięciem tak się nie da.
Powiedziałam, po czym odeszłam ciągnąc Zuzię za sobą.
Kiedy byłyśmy pod salą zauważyłam, że z nami do klasy chodzi Stefan, na co się zdziwiłam. Chłopak się na mnie spojrzał na co ja odwróciłam wzrok. Poszłam z Zuzią do reszty dziewczyn.
-Hej. Gdzie byliście?- zapytała Ola.
-Ej laski mamy szczęście, że do naszej klasy chodzi Stefan.- powiedziała Martyna zapatrzona w Salvatore.
-Ta, Martyna znając szczęście on poleci na ciebie. Zresztą jak zawsze.- powiedziałam.
-Coś jest z nim nie tak.-stwierdziła Magda.
-Niby dlaczego?- zapytała podejrzliwie Martyna.
-Pewnie dlatego, bo jest przystojny. Większość przystojnych chłopaków to psychopaci.- stwierdziłam na co dziewczyny na mnie spojrzały.
-Sandra za dużo,, Teen Wolf" oglądasz.- powiedziała Ola z uśmiechem na twarzy na co dziewczyny zaczęły się śmiać.
Dzwonek przerwał nasze chichoty i oznajmił że lekcja się zaczyna...
Lekcja była nudna...
Omawialiśmy wszystko np. jak będzie przebiegać lekcja, albo ile "np" można wziąć w ciągu półrocza.
Kiedy zaczęłam błądzić wzrokiem po wszystkich w klasie, moją uwagę przykuł Stefan. Blondyn patrzył się na mnie, a kiedy zauważył, że mu się przyglądałam uśmiechnął się szeroko. Odpowiedziałam mu tym samym i się odwróciłam przodem do tablicy...
Wszystkie lekcje wyglądały tak samo.
Właśnie szłam z koleżankami na ostatnią lekcje.
-Ej Sandra wiesz co?- usłyszałam głos Zuzi za mną, na co mruknęłam.
-Ten Salvatore ciągle się na ciebie gapił.- powiedziała.
-Ciekawe na co. Nie jestem
laską.- stwierdziłam.
-Ale brzydka też nie jesteś.-
stwierdziła po chwili.
-Ta brzydka nie... Jestem paskudna.- powiedziałam na co zaczęła się głośno śmiać.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy i poszłam z nią na lekcję...
Po ostatniej lekcji poszliśmy do szatni. Zuzia się przebrała i poszła, bo mama na nią czekała. Ja zaś zostałam, bo chciałam lekko ozdobić szafkę.
-Hej karmelku.- usłyszałam głos za mną.
-Hej? Coś się stało?- zapytałam nieznajomego.
-Tak... Dawaj kasę!- krzyknął na co ja podskoczyłam.
-Co?- Dopytałam.
-Głucha jesteś?! Dawaj kasę!- wykrzyczał.
-Chyba ciebie coś boli koleś. Nie dam tobie żadnych pieniędzy.- stwierdziłam, na co wyjął nóż.
Następnie przygwoździł mnie do szafki i zaczął dusić.
-Dawaj pieniądze, albo wbije ci to w brzuch.- zagroził.
Nic nie odpowiedziałam. Stałam tak do momentu, aż zbir się nie zdenerwował. Chciał wbić mi nóż w brzuch, ale ktoś chwycił jego rękę. Napastnik się odwrócił i zaatakował chłopaka. Zaciął go w rękę. Dopiero teraz zobaczyłam, kto to jest. Stefan chciał mi pomóc, a tylko jeszcze sobie coś zrobi. Blondyn olał sprawę, że jest ranny. Odepchnął chłopaka na szafkę. Przystojniak kopnął kilkakrotnie bandytę w brzuch, po czym rzucił nim o szafkę, a ten padł nieprzytomny na ziemię. Stał jeszcze tak chwilkę, a potem podszedł do mnie.
-Wszystko dobrze? Nic ci nie zrobił?-zapytał.
-Nie... nic mi nie jest.- powiedziałam i się uśmiechnęłam na co chłopak odpowiedział tym samym.
-Odprowadzić cię?- zapytał z troską Stefan.
-Jak chcesz.- stwierdziłam.
Zamknęłam szafkę wzięłam plecak i poszłam z chłopakiem do domu. Wiedziałam, że przy nim nic mi się nie stanie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro