Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„To naprawdę ważny moment dla Klanu Jastrzębia!"

Ciemno brązowy kocur wszedł do żłobka. Podszedł do pręguski i zaczął ją szturchać.
- Tato? Co się dzieje?
- Wstawaj! Dzisiaj masz ceremonię. - warknął i wyszedł
- Co się dzieje. - zapytała Morska po ziewnięciu
- To nic ta...
- Figa, chodź na chwilę! - warknęła Zdradnicza Śmierć
- Już idę. - westchnęła.

- Słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzać! Dzisiaj zostaniesz uczennicą i Następczynią Klanu Jastrzębia.
- Tak, wiem o tym. W przyszłości mam przejąć władzę, utrzymać Klan Jastrzębia na terenach klanów, zwalczyć zdrajców i ich wszystkich potomków oraz wywalczyć potęgę większą od potęgi Królestwa. - wyrecytowała tą formułę, którą wciskano jej niemalże od urodzenia
- Dobrze. I lepiej nie zapomnij o tym w bitwie. - syknęła idąc w stronę legowiska przywódcy.

- Ech... Ta wojna to zły pomysł. - szepnął karmelowooki podchodząc do kotki
- Emm... Tak. - odpowiedziała z lekkim zawstydzeniem
- Coś się stało?
- Nie, nie ważne. - odpowiedziała szybko na co się cicho zaśmiał
- Podobno dzisiaj zostajesz uczennicą.
- Tak. Chociaż wolałabym nie, bo... - przerwało jej zwołanie zebrania
- Będzie jeszcze ciężej niż myślisz. - odpowiedział jakby w ogóle nie bał się konsekwencji przerwania Jastrzębiej Gwieździe. Jednak one przyszły niespodziewanie szybko.
- Milcz gówniarzu! - warknęła jego mentorka przejeżdżając pazurami po pysku ucznia
Pręguska chciała mu pomóc ale została zawołana przez swojego ojca.

- To naprawdę ważny moment dla Klanu Jastrzębia! - zaczął gdy młodsza wskoczyła na Ostrą Skalę - Figo, od teraz aż do osiągnięcia osiemnastu księżycy będziesz Następczynią Klanu Jastrzębia. Czy przyrzekasz, że jako przywódczyni wytępisz potomków zdrajców i powiększysz naszą potęgę?
Chociaż brzmiało to strasznie, postanowiła się zgodzić. Dobrze wiedziała co ją czeka jak odmówi. Chociaż w czuła, że tu nie pasuje, nie chciała zostać poważnie okaleczona, a następnie wygnana.
- Przyrzekam. - odpowiedziała po chwili co rozpoczęło wiwaty.

Figa kręciła się po obozie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wszyscy mieli coś do zrobienia, czy to jakiś patrol, pomoc medykowi czy zwykły odpoczynek. Jednak ona nie wiedziała. Jako jedyna potomkini Jastrzębiej Gwiazdy nie mogła sama opuszczać obozu. Do tego pierwszy trening miała mieć dopiero następnego dnia.
Nagle zobaczyła Żmijowe Oko, która była niezwykle uśmiechnięta. To było dziwne, w końcu dawna strażniczka zazwyczaj się nie uśmiecha przez do tej pory nie znaną chorobę żołądka. Postanowiła podejść do niej i z nią pogadać...

- Hej Żmijowe Oko. Mogę o coś zapytać?
- Jasne, śmiało. - odpowiedziała zachrypniętym głosem
- Chodzi o to, że zazwyczaj się nie uśmiechasz.
- *To, że się uśmiecham, śmieje, żartuje, nie znaczy, że wszystko jest w porządku. Ja po prostu... Nie lubię pokazywać, że jest mi źle.
- Och, okej. Rozumiem.
- Posłuchaj, nawet jeżeli to przyrzekłaś to nie znaczy, że musi tak być. Przecież jest też opcja, że to klany wygrają, a my i koty, które myślą tak samo jak my, uwolnimy się od nich. - szepnęła
- Emm... Tak. No dobrze, ja już pójdę.
- Jasne.

______________________________________

* - cytat od love_ksiazki

Uff... Na reszcie udało mi się nadrobić ten rozdział.

Rozdział - 455 słów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro