Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Choroba Żmijowego Oka (część 2)

Tak jak pisałam pod pierwszą częścią, tutaj będzie głównie o jej chorobie.

Zapraszam!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dwójka kotów weszła przez ciernie do obozu. Starsza kotka powiedziała:
- Świetnie Ci dzisiaj poszło Dzika Łapo. Dwa wróble i karp to naprawdę dużo, szczególnie na jałowych ziemiach.
- Dziękuję Żmijowe Oko. To dlatego, że mam wspaniałą mentorkę.
Kocica się uśmiechnęła i kiwnęła mu głową na znak, że ma już wolne. Na ten znak kocurek pobiegł do swoich przyjaciół.

Ona sama ułożyła się pod wysuszoną ścianą obozu. Położyła głowę na łapach i zamknęła oczy. Jednak sen nie był jej dany. Przed nią stała jej córka, Czarna Śmierć.
- A ty co?! Śpisz?! Do roboty byś się wzięła, a nie wylegujesz się całymi dniami!! - warknęła
- Ale kochanie, nie krzycz tak. Po pierwsze dopiero byłam na treningu z Dziką Ła...
- Nie wierzę Ci.
- To spyt... - znowu nie mogła dokończyć
- Twój uczeń nie jest wiarygodnym źródłem informacji.
- Ale możesz spytać Ciemnego Szepta. Widział nas.
- Ale nie zmienia to faktu, że cały czas się wylegujesz!!
- Kochanie...
- Nie! Nie jesteś moją matką!! Nie masz prawa do mnie tak mówić!!!

W tym momencie starsza kotka zaniemówiła. Własna córka się jej wyparła.
Nie wytrzymała. Wybiegła z obozu płacząc.
Biegnąc przez jałowe ziemie, została zauważona przez Ciemnego Szepta i Brązowy Kwiat. Jej byli uczniowie od razu za nią pobiegli.
- Żmijowe Oko! Żmijowe Oko!! Żmijowe Oko!!! - krzyczała kotka

Gdy w końcu ją dogonili, zatrzymali ją. Ciemny Szept zaczął węszyć w powietrzu.
- Wyczuwam woń Krwawego Drzewa i zapach Klanu Mchu. - mruknął - Jesteśmy blisko granicy, więc lepiej chodźmy.

Po drodze kotka powiedziała czemu uciekła.

- To okropne! Jak Czarna Śmierć mogła coś takiego powiedzieć!? - dziwiła się Brązowy Kwiat
- Nie wiem, ale lepiej chodźmy do Szklistego Pędu. - mruknął drugi zastępca
Kotki kiwnęły głowami i w trójkę poszli do legowiska medyka.

To legowisko było najlepiej urządzone z wszystkich. Sam Jastrzębia Gwiazda dopilnował by tak było. Tylko zastępcy wiedzieli dlaczego tak zrobił. Podobno jego pierwsza partnerka i pierwsza córka były medyczkami.

- Witajcie. - przywitał ich miedziano-brązowo-oki kocur od razu gdy weszli - Żmijowe Oko! Co się stało, że jesteś taka roztrzęsiona?! - zdziwił się podchodząc do kotki.

Uzdrowiciel, w głębi serca, traktował strażniczkę jak młodszą siostrę. To on, jako niedawno mianowany uczeń, znalazł ją ledwo żywą w samym środku jałowych ziem. Po tem starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu.

- Czarna Śmierć powiedziała, że... - przerwała, przełknęła ślinę i głęboko odetchnęła - Wyparła się mnie... - szepnęła
- Co!?
- Niestety ale to prawda. - mruknęła Brązowy Kwiat
- Może pójdę po... - zaczął młodszy z kocurów
- Jastrzębia Gwiazda powiedział przecież, że trzeba zwiększyć ilość patroli. - rozległ się głos w wejściu - Tym czasem wy siedzicie tu jakby nigdy nic.
- Wybacz Zdradnicza Śmiercio ale rozmawiamy na temat okropnego zachowania Czarnej Śmierci.
- Niby co takiego zrobiła? - zapytała ewidentnie znudzona
- Wyparła się mnie!! - krzyknęła Żmijowe Oko nadal płacząc
Zastępczyni wywróciła oczami i mruknęła:
- I co z tego?! Przecież już wcześniej było widać, że cię nienawidzi.

Jednak nagle do środka weszła kolejna kotka. Mokradłowy Wąs.
- Em... Słyszałam, że mówicie coś o mamie i chciałam wiedzieć o co chodzi.
Zapanowała niezręczna cisza. Nikt nic nie powiedział, bo nikt nie wiedział co.
- Jastrzębia Gwiazda powiedział przecież, że trzeba zwiększyć ilość patroli. - wykrzyknęła jasno-zielono oka
- Ale dopiero co sprawdzałam grani...
- Nieważne! - ciągnęła - Pójdź jeszcze raz.
Gdy młoda strażniczka zaczęła powoli wychodzić na polanę, zastępczyni krzyknęła jeszcze:
- Idź tam razem z Sokolim Szronem!
Niedługo po tym Ciemny Szept, Brązowy Kwiat oraz Zdradnicza Śmierć również opuścili legowisko.

Nie minęło dużo czasu, a do legowiska weszła Mulista Łapa.
- Może ja jednak przyjdę później... - mruknęła wyczuwając nieprzyjemną atmosferę
- Zaczekaj! - krzyknął za nią jej mentor - Przypilnuj Żmijowe Oko, dobrze?
Uczennica skinęła głową, a kocur wyszedł. 

______________________________________

I tak właśnie skończył się, na razie, najdłuższy rozdział z tej książki ponieważ ma...








...*werble*...









...646 słów!!

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Mam jeszcze jedną informacje.
Po tym wrzucę jeszcze około dwa rozdziały z Sekretów i robię przerwę ponieważ aktualnie nie mam pomysłów na następne wydarzenia.

Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał i do zobaczenia oby jak najszybciej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro