Rozdział 66. Smutek.
Syriusz z niepokojem patrzył na swojego przyjaciela, który pochylał się nad toaletą i wymiotował. Jego okulary leżały obok na ziemi, a na czole znać było kropelki potu.
- Rogacz, jak ci pomóc? - zapytał przestraszony Black dotykając pleców przyjaciela.
- Wody... - wycharczał James zamykając oczy i opierając się o ścianę. - Merlinie...
Łapa szybko podbiegł do umywalki i rozejrzał się dookoła szukając czegoś co mógłby przetransmutować w szklankę. Chwycił jakąś pustą fiolkę leżącą na ziemi i już po chwili James mógł się napić.
- Co mi jest? - zapytał Rogacz. Jego głos był bardzo słaby, miał bladą twarz, a jego ręce trzęsły się tak, że nie mógł utrzymać naczynia w dłoni. - Jak ja się tu znalazłem?
Łapa zamrugał kilka razy i kucnął obok przyjaciela.
- Co ostatniego pamiętasz? - zapytał cicho Syriusz znowu pomagając mu się napić. James odetchnął kilka razy głęboko.
- Chyba śniadanie... - mruknął. - Tak śniadanie, rozmawiałem z kimś... Dalej nie wiem...
Black przyjrzał się twarzy najlepszego przyjaciela i podjął decyzję w ułamku sekundy. Chwycił leżące na ziemi okulary i pomógł mu się podnieść.
- Idziemy do Skrzydła Szpitalnego. - powiedział. - Ktoś cię musiał czymś otruć.
~*~
Zapłakana Lily leżała na swoim łóżku, czując jak poduszka robi się coraz bardziej mojra od łez. Pociągnęła nosem. Jak on mógł jej to zrobić? Przecież zdążyła go poznać dość dobrze i to nie w jego stylu. Może lubił żartować, ale nie bawił się uczuciami innych.
Skrzypnięcie drzwi uświadomiło Lily, że ktoś wszedł do środka. Uniosła głowę i spojrzała na dwie dziewczyny, które pojawiły się w dormitorium. Rudowłosa usiadła ocierając opuchnięte policzki.
- Lily... - zaczęła Dorcas podchodząc do łóżka dziewczyny.
- Błagam tylko mi nie mów, że będzie dobrze i wszystko się wyjaśni. - poprosiła Evans przerywając przyjaciółce. Meadowes pokręciła głową.
- Nie o to chodzi. - odezwała się Laura. Lily spojrzała na nią zdziwiona, więc dziewczyna kontynuowała. - James jest w Skrzydle Szpitalnym.
Do tej pory zaczerwieniona twarz zapłakanej gryfonki w jednym momencie stała się blada.
- Jak to? - zapytała cicho. - Co się stało.
- Rozmawiałam z Blackiem. - powiedziała Dorcas siadając ze skrzyżowanymi nogami na łóżku Lily. - Podobno James strasznie źle się czuł kiedy go znalazł z tą blondynką i go stamtąd zabrał. Potter nie był w stanie sam iść.
- Był pijany? - zapytała Lily marszcząc brwi.
- Nie. - zaprzeczyła brunetka. - Nie wiadomo co się stało, Syriusz zabrał go do łazienki i tam podobno... Bardzo wymiotował.
- Syriusz mówił, że on nic nie pamięta. - dorzuciła Laura. - Pielęgniarka i Slughorn go właśnie badają.
Rudowłosa gryfonka nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Odetchnęła głęboko zamykając oczy.
- Może udaje. - szepnęła otwierając oczy. Dorcas pokręciła głową.
- Lily pomyśl chwilę. - poprosiła brunetka. - Czy on by się tak zachował?
- Nie. - mruknęła Evans przygryzając wargę. - Wiem, że nie zrobiłby czegoś takiego dlatego to tak bardzo boli.
- Chodźmy do Skrzydła Szpitalnego. - zaproponowała Laura. - Nam nic nie powiedzą, ale tobie... Rudowłosa pokiwała wolno głowę i wstała. Otarła dłońmi twarz chcąc si jako tako doprowadzić do porządku.
- Chodźmy.
~*~
Black spacerował pod drzwiami prowadzącymi do Skrzydła Szpitalnego nerwowo bawiąc się rękawem koszuli. Jego wzrok co chwilę wędrował na tarczę zegarka, jednak wskazówki jak na złość przesuwały się niezwykle wolno.
- Usiądź. - poprosiła chłopaka Olivia. Łapa pokręcił głową opierając się o ścianę.
- Ile to może trwać? - zapytał osuwając się po ścianie, do pozycji kucającej. Przeczesał dłońmi włosy. - Siedzą już tam ponad godzinę.
- Muszą go zbadać. - powiedział Remus. - To musi zająć trochę czasu.
Kiedy na korytarzu rozległy się kroki wzrok wszystkich skierował się w tamtą stronę.
- Lily. - ucieszył się Syriusz podchodząc do niej. - Dobrze, że jesteś.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Wiadomo coś? - zapytała cicho, wcześniej odchrząkając. Łapa pokręcił głową.
- Nie chcą nic nam jeszcze powiedzieć. - wtrącił się Lupin podchodząc do Dorcas, która pojawiła się razem z Evans. Rudowłosa gryfonka westchnęła i usiadła obok Olivii.
- Poczekajmy jeszcze chwilę. - odezwała się. - Jak nie wyjdą z jakąś informacją, wtedy wejdę i spróbuję się czegoś dowiedzieć.
Jeden z najkrótszych rozdziałów jaki napisałam, dlatego kolejny już w poniedziałek xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro