Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 66. Smutek.

Syriusz z niepokojem patrzył na swojego przyjaciela, który pochylał się nad toaletą i wymiotował. Jego okulary leżały obok na ziemi, a na czole znać było kropelki potu. 

- Rogacz, jak ci pomóc? - zapytał przestraszony Black dotykając pleców przyjaciela. 

- Wody... - wycharczał James zamykając oczy i opierając się o ścianę. - Merlinie... 

Łapa szybko podbiegł do umywalki i rozejrzał się dookoła szukając czegoś co mógłby przetransmutować w szklankę. Chwycił jakąś pustą fiolkę leżącą na ziemi i już po chwili James mógł się napić. 

- Co mi jest? - zapytał Rogacz. Jego głos był bardzo słaby, miał bladą twarz, a jego ręce trzęsły się tak, że nie mógł utrzymać naczynia w dłoni. - Jak ja się tu znalazłem?

Łapa zamrugał kilka razy i kucnął obok przyjaciela. 

- Co ostatniego pamiętasz? - zapytał cicho Syriusz znowu pomagając mu się napić. James odetchnął kilka razy głęboko. 

- Chyba śniadanie... - mruknął. - Tak śniadanie, rozmawiałem z kimś... Dalej nie wiem... 

Black przyjrzał się twarzy najlepszego przyjaciela i podjął decyzję w ułamku sekundy. Chwycił leżące na ziemi okulary i pomógł mu się podnieść. 

- Idziemy do Skrzydła Szpitalnego. - powiedział. - Ktoś cię musiał czymś otruć. 

~*~

Zapłakana Lily leżała na swoim łóżku, czując jak poduszka robi się coraz bardziej mojra od łez. Pociągnęła nosem. Jak on mógł jej to zrobić? Przecież zdążyła go poznać dość dobrze i to nie w jego stylu. Może lubił żartować, ale nie bawił się uczuciami innych. 

Skrzypnięcie drzwi uświadomiło Lily, że ktoś wszedł do środka. Uniosła głowę i spojrzała na dwie dziewczyny, które pojawiły się w dormitorium. Rudowłosa usiadła ocierając opuchnięte policzki. 

- Lily... - zaczęła Dorcas podchodząc do łóżka dziewczyny. 

- Błagam tylko mi nie mów, że będzie dobrze i wszystko się wyjaśni. - poprosiła Evans przerywając przyjaciółce. Meadowes pokręciła głową. 

- Nie o to chodzi. - odezwała się Laura. Lily spojrzała na nią zdziwiona, więc dziewczyna kontynuowała. - James jest w Skrzydle Szpitalnym. 

Do tej pory zaczerwieniona twarz zapłakanej gryfonki w jednym momencie stała się blada. 

- Jak to? - zapytała cicho. - Co się stało. 

- Rozmawiałam z Blackiem. - powiedziała Dorcas siadając ze skrzyżowanymi nogami na łóżku Lily. - Podobno James strasznie źle się czuł kiedy go znalazł z tą blondynką i go stamtąd zabrał. Potter nie był w stanie sam iść.

- Był pijany? - zapytała Lily marszcząc brwi. 

- Nie. - zaprzeczyła brunetka. - Nie wiadomo co się stało, Syriusz zabrał go do łazienki i tam podobno... Bardzo wymiotował. 

- Syriusz mówił, że on nic nie pamięta. - dorzuciła Laura. - Pielęgniarka i Slughorn go właśnie badają. 

Rudowłosa gryfonka nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Odetchnęła głęboko zamykając oczy.

- Może udaje. - szepnęła otwierając oczy. Dorcas pokręciła głową.

- Lily pomyśl chwilę. - poprosiła brunetka. - Czy on by się tak zachował?

- Nie. - mruknęła Evans przygryzając wargę. - Wiem, że nie zrobiłby czegoś takiego dlatego to tak bardzo boli.

 - Chodźmy do Skrzydła Szpitalnego. - zaproponowała Laura. - Nam nic nie powiedzą, ale tobie... Rudowłosa pokiwała wolno głowę i wstała. Otarła dłońmi twarz chcąc si jako tako doprowadzić do porządku. 

- Chodźmy.

~*~

Black spacerował pod drzwiami prowadzącymi do Skrzydła Szpitalnego nerwowo bawiąc się rękawem koszuli. Jego wzrok co chwilę wędrował na tarczę zegarka, jednak wskazówki jak na złość przesuwały się niezwykle wolno. 

- Usiądź. - poprosiła chłopaka Olivia. Łapa pokręcił głową opierając się o ścianę. 

- Ile to może trwać? - zapytał osuwając się po ścianie, do pozycji kucającej. Przeczesał dłońmi włosy. - Siedzą już tam ponad godzinę. 

- Muszą go zbadać. - powiedział Remus. - To musi zająć trochę czasu. 

Kiedy na korytarzu rozległy się kroki wzrok wszystkich skierował się w tamtą stronę. 

- Lily. - ucieszył się Syriusz podchodząc do niej. - Dobrze, że jesteś. 

Dziewczyna wzruszyła ramionami. 

- Wiadomo coś? - zapytała cicho, wcześniej odchrząkając. Łapa pokręcił głową.

- Nie chcą nic nam jeszcze powiedzieć. - wtrącił się Lupin podchodząc do Dorcas, która pojawiła się razem z Evans. Rudowłosa gryfonka westchnęła i usiadła obok Olivii. 

- Poczekajmy jeszcze chwilę. - odezwała się. - Jak nie wyjdą z jakąś informacją, wtedy wejdę i spróbuję się czegoś dowiedzieć.



Jeden z najkrótszych rozdziałów jaki napisałam, dlatego kolejny już w poniedziałek xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro