Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35

Kolejny dzień spędziliśmy na próbie. Chciałem nie widzieć tego sms 'a od Rity. Chciałbym by to tylko było jakimś przywidzeniem, ale wiadomość ciągle była w moim telefonie. Czułem się paskudnie. Dlaczego? Co mógł zrobić jej Bill? A może to Ben? Sam już nie wiedziałem. Nie mogłem tego tak zostawić. Musiałem cos zrobić...

Po próbie zakomunikowałem Benowi, że się przejdę.

- To nie najlepszy pomysł. Twoja noga jeszcze nie jest w pełni sprawna.

- Poradzę sobie. Nie martw się o mnie. Dość mam niańczenia mnie!- Krzyknąłem a chłopaki się na nas spojrzeli. Nie wiedzieli, co maja robić. Ben. Znowu miał te wściekłe oczy.

- Tak... Masz racje.- Podszedł do mnie i szepnął mi:

- Z tą nogą daleko mi nie uciekniesz... Idź gdzie chcesz... Znajdę cię jak zechce...

Nie lubiłem tego wzroku. Był pełen tajemnic, i przebiegłości. Miał mnie w garści i to go bawiło. Niestety była to prawda. Wszystko miałem postawione na jego kartach. W każdej chwili mógł zniszczyć każda osobę, z którą bym się zadał. To było dobijające.

Te słowa mnie nie zraziły. Wyszedłem na powietrze. Ujrzałem Billa na ulicy.

- Hej!- Krzyknąłem w jego stronę. Spojrzał na mnie. Był niepewny, ale zaczął iść w moją stronę.

-Czego chcesz?- Spytał, jego ton głosu bardzo mi się nie spodobał. Nie bałem się go. Jeśli uderzyłby mnie drugi raz, też bym ścierpiał.

- Chciałbym zapytać, co u Rity. Bardzo ja lubię.

- Nic nowego. Pracujemy. Przełożyliśmy ślub z powodu Rity. Rita jest na urlopie. Tyle w temacie. Trzymaj się od nas z daleka.

- Bill?

-Co? Co jeszcze?

- Mam wrażenie, że jesteś na mnie zły? Dlaczego? Nic nie zrobiłem, poprosiłem wtedy Rite by mi pomogła wyjść ze szpitala. Co w tym złego? Nie rozumiem cię...- A to była prawda. Nie wiedziałem, o co mu chodzi.

- Zostaw nas i tyle. Przez ciebie, Rita o mało nie wyleciała z teatru. Żegnam.

I odszedł. Miałem wrażenie, że cały świat znowu wali mi się pod nogami. A może Rita mu o nas powiedziała? Poszedłem się przejść po mieście.

Nagle ktoś mnie zaczepił.

- Denis Stoff?

- Tak to ja.

- Uciekaj. Uciekaj od niego.

-Od, kogo? Hej! Zaczekaj!- Postać ubrana w czarne rurki i bluzę z kapturem uciekła bardzo szybko, jednak upuściła coś, karteczkę, z napisem: „Spotkaj się ze mną jutro o 11.00 Przy moście".

Wiedziałem gdzie jest most. Czego ten ktoś chciał odemnie? I od kogo ja mam uciekać?    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro