10
Mikeyla p.o.v
Cieszyłam się jak głupi do sera z tego co słyszę, gdy Tom powiedział że napewno w przyszłości chce za mnie wyjść, moje serce zabiło jeszcze mocniej. W koncu zaparzylam kawy i herbatę, położyłam na tace i szłam powrotem do salonu. Gdy tylko przekroczylam próg mój tata spytał
- I jak melodyjko, planujesz urodziny?
Podałam mu kawę a Tom'owi herbatę, wzięłam swoją kawę i usiadłam koło Tom'a
- Raczej planowałam mieć rodzinne urodziny ty, Tom i jego rodzice jeśli się zgodzą - uśmiechnęłam sie do Tom'a który również Odwzajemnil
- Podoba mi się ten pomysł - przytakiwał
- Zawsze to lepsze niż spędzać czas z ludźmi których ledwo się zna
- Wypełni się zgadzam, z tego co wywnioskowałem z rozmowy z Tom'em raczej Nie masz zamiaru wracać do Ameryki prędko - widziałam że go to boli ale on musi się z tym pogodzić że ja chce być z Tom'em
- Jak na razie Nie, ale przecież jak będę miała jakąś rolę w Ameryce to zawsze cię będę odwiedzać przecież wiesz o tym.
- Ciężko mi się jakość z tym wszystkim pogodzić, ale znając życie taka jest kolejność rzeczy, jak będziecie w Ameryce to mam dom w nowym Yorku i oczywiście możecie też tam mieszkać jak będziecie tam nagrywać, ty również Tom czuj się tam jak u siebie
- Dziękuję bardzo jestem zaszczycony - Tom odpowiedział.
- Koniec tych smutasow powiedzie jak tam idzie nagrywanie filmów ?
- Cóż ja właśnie skończyłam nagrywanie na Madagaskarze, czuję się mocno pogryziona przez komary ale jest dobrze
- Nie potrzebujesz iść do lekarza aby cię zbadał czy te komary były bezpieczne? - Tom spytał się zmartwiony
- Tom ma rację melodyjko, tamte komary są inne niż u nas
- Spokojnie byłam badana przez tamtejszych lekarzy jak tylko zorientowałam sie ze coś mnie ugryzło - uśmiechnęłam sie do nich
- To dobrze - odpowiedzieli na raz a ja się lekko zasmialam
- A ty Tom jak tam nagrywanie? - spytał tata
- Bardzo dobrze, w grudniu powinniśmy skończyć nagrywanie a co drugiego filmu to jeszcze potrwa może dopiero w lutym skończymy
- Oo nagrywasz dwa filmy na raz musisz być mocno zmęczony i zapracowany
- Daje sobie radę dziękuję za troskę
- To teraz nie będziecie mieli dużo czasu dla siebie
- Tato - powiedziałam lekko aby przestał, wiem że nie mamy zbytnio czasu ale dajemy sobie radę bo sie kochamy
- No co? - spojrzał się na mnie
- Tak ma pan rację ale jak tylko oboje znajdujemy czas dla siebie, spędzamy całkowicie ze sobą - i się speszył i nerwowo zaśmiał bo zazwyczaj jest to Netflix and chill (Pozdro jeśli wiecie o co chodzi 😉) na koniec dnia poszliśmy do pokoju oboje z Tom'em razem sie polozylismy on był dużą łyżką z zmęczenia podróżą od razu zasnęłam
Tom.p.o.v
Nie mogłem zasnąć bo nadal nie mam dla niej prezentu , chciałbym aby było to coś wyjątkowego, wiedziałem że będę miał z tym problem ale to nie powód abym z nią zerwał to to nie . Restauracja odpada, kino odpada, hotel z spa odpada wszedzie są oczy które nas rozpoznają, coś jej kupić to boję sie ze nie trafię w jej gust a każda biżuteria będzie wyglądała marnie z tym co kupi jej Michael, bo przecież on jej kupi coś drogiego a ja nie mogę, zbieram na nasz dom, Nie żartowałem mówiąc że chce zbudować nam dom, oczywiście Nie gołymi rękoma ale że ja płacę, nawet jest wszystko przygotowane plan budowy, miejsce już to wszystko kupiłem wystarczy jak zarobię na filmach te które kończę i budowa sie zacznie. Boże pomóż mi. Byłem tak zmęczony myśleniem o tym wszystkim że nie zauważyłem kiedy zasnąłem.
~~~~~Następnego dnia ~~~~~~~~
Wstałem wcześnie rano bo muszę się zbierać na plan, zrobiłem sobie kanapki i usiadłem przy wyspie kuchennej
- Dzień dobry - podskoczylem lekko bo sie nie spodziewałem że Michael tak szybko wstanie, połknąłem kęs aby nie mówić z pełną buzią
- Dzień dobry czemu pan tak szybko wstal?
- Nie sypiam zbytnio długo, chcesz kawy? - boże Michael Jackson chce mi zrobić kawę
- Nie dziękuję mam herbatę - kiwnął głową że rozumie
- Wyglądasz jak byś nad czymś sie zastanawiał, mogę pomóc?
- Tak, mam problem z prezentem dla Mikeyli
- Rozumiem ale nie powinieneś tak bardzo się martwić, nawet gdybyś jej dał laurkę ona by sie z tego ucieszyła bo dostała to od ciebie - Niby ma rację ale to głupie dać swojej ukochanej laurkę
- No to powiedz mi nad czym myślałeś? - wziąłem głęboki wdech
- A więc myślałem o restauracji, o hotelu z spa o kinie ale to wszystko jest na widoku i wszyscy by od razu wiedzieli więc odpada, myślałem nad kupieniem jej czegoś ale tak jak panu powiedziałem odkładam na dom jest już przygotowany plan, miejsce i jak zarobię pierwsze pieniądze na filmie to zaczynam budowę
- Czyli już masz prezent - spojrzałem sie na niego marszczac brwi bo nie wiedziałem o co mu chodzi
- W dniu jej urodzin zaprowadz ją na miejsce gdzie będzie ten dom i powiedz jej że to taki lekko spóźniony prezent bo jeszcze nie jest skończony, uwierz mi rozpłaczę sie i napewno będzie sie chciała dołożyć do tego domu
- Na to na pewno Nie pozwolę - Michael ma rację, to może być wspaniały prezent dlaczego na to nie wpadłem
- Wiem ale moja córka właśnie taka jest, chce pomóc w każdej sprawie.
- Tak wiem, gdyby mogłaby to uratowałaby cały świat - lekko się zasmialismy.
Gdy już zjadłem ruszyłem z powrotem do pokoju aby się ubrać i zrobić poranną toaletę . Gdy Wyszłem z łazienki Mikeyla nadal jeszcze spała, dzisiaj nie nagrywa więc coś czuję że będzie długo spała, niech odpocznie, Nie wiem jak to jest skakać po dżungli ale na pewno jest to męczące. Pocałowałem ją delikatnie w czoło aby ją Nie obudzić i wyszedłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro