Zapomnienie
Czytam księgę, wertując pożółkłe ze starości strony,
kruche i delikatne, lecz dotyk już przyzwyczajony,
Drobne palce zarysowują poszczególne wzory
i wtem odnajduję tekst, tak bardzo upragniony.
Deszczem zapomnienia pragnę wyswobodzić swoją duszę,
potrzebuję tego natychmiast, czuję, że się duszę.
Nie chcę czekać, ni minuty dłużej, sekundy żadnej
wymazać z pamięci, pozbyć się krzywdy dawnej.
Zmęczone powieki opuszczam mimochodem
siadam niezdarnie, chcę zdążyć przed wschodem.
Księżyca oblicze, pozwala zapamiętać zaklęcie
recytuję dokładnie, nie potrzebne mi potknięcie.
Wiatr się zmógł, rozpostarł okiennice,
Musnął chłodnym szeptem, zaczerwienione lice.
Nie otworzyłam oczu, ciało nadal niewzruszone
trwam w mantrze, choć usta coraz bardziej wysuszone.
Coś szarpie moje ramię, lecz nie wyrywa z transu
mamrotam twardo pod nosem, nie przerywam seansu.
Kolejny cios rozrywa skórę, brocząc krwią z piersi
czuję ból, w uszach słyszę słowa dziwnej pieśni.
Czyjaś dłoń uciska szkarłatne wnętrze,
unosi mnie owa siła, jakbym była na piętrze.
Gwałtownie podnoszę opadnięte powieki
widok mnie przeraża, nie chcę takiej opieki.
Czarny pan z blado-kościstym obliczem
z ręką wewnątrz ciała, nie jest pożądanym paniczem.
Oplata cienkie palce, imadłem wokół serca
wyrywa jednym ruchem, pozbawia mnie rumieńca.
Jak marionetka, bezwładnie opadam na podłogę,
Chciałabym zobaczyć, przemówić, lecz już nie mogę.
Zaklęcie zapomnienia zadziałało zgubnie,
śmierć zabrała cały ból, teraz ciało uschnie...
AmeliaP14 wiem że nie jest idealny, ale mam nadzieję, że się spodobał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro