Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I

Staruszek zaprowadził mnie po kilku godzinach wędrówki do budynku na samym szczycie samotnej góry. W czasie naszego spaceru powiedział, że nazywa się Wu i klasztor będzie od teraz moim nowym domem, a on moim Mistrzem. Muszę przyznać, to bardzo wiele do przyjęcia w jednym momencie, ale jako młody, osiemnastoletni chłopak dobrze będzie spróbować czegoś nowego i przydać się w końcu społeczeństwu. Mistrz oznajmił mi również, że zamierza mnie wyszkolić na wykwalifikowanego wojownika ninja, kierującego się honorem i wykształci we mnie moralność prawdziwego bohatera. Opowiadał też coś o magicznych smokach, jakimś dziedzictwie i mojej potędze, ale nie bardzo już słuchałem, bo brzmiało to raczej jak przemowa do przyszłego superbohatera całego świata, a nie prostego pomocnika policji czy strażaków. Poza tym zacząłem podważać, czy aby na pewno jego napar to herbata, a nie wyciąg z jakiś podejrzanych ziółek. Nie, żeby mnie to interesowało, nie zamierzam o to pytać.

Kiedy przybyliśmy, pomogłem Wu uprzątnąć to miejsce z niepotrzebnych starych mebli, ułożyć jego książki i zwoje oraz wyprać pościele. Wieczorem, w czasie zamiatania przeze mnie placu treningowego, Mistrz spoglądał w swoją filiżankę herbaty, jakby coś z niej czytał. Ocierając czoło z nagromadzonego potu, odłożyłem miotłę na swoje miejsce, kiedy skończyłem pracę.

- Cole... - zaczął, podnosząc się nagle po kilku godzinach siedzenia w kompletnym bezruchu. - Wychodzę, wrócę za kilka dni. Przypilnuj przez ten czas klasztoru. Na lodówce zostawiłem grafik!

Spojrzałem na niego zaskoczony, nie bardzo wiedząc co mam odpowiedzieć. Zanim jednak udało mi się złożyć sensowne zdanie, on zdążył zamknąć za sobą bramę, zostawiając mnie kompletnie samego bez słowa wyjaśnienia. Po chwili potarłem tył mojej szyi w zmartwieniu i obserwowałem w milczeniu pęknięcia w betonowej powierzchni placu, aby zebrać myśli. Ten starszy człowiek zna mnie kilkanaście godzin, a zostawił mi cały dobytek swojego życia? Albo świetnie potrafi czytać z oczu i mowy ciała, że mi zaufał na tyle, albo jest nierozważny oraz bardzo lekkomyślny. Zbyt mało spędzałem czasu z innymi na przestrzeni moich nastoletnich lat, aby móc tak naprawdę go ocenić. Byłbym bardzo niegrzeczny z pewnością, gdybym nawet podważył jego kompetencje. Z drugiej strony, moja mama zawsze mówiła, że bycie szczerym w rozmowie jest istotne, aby zachować zdrową relację. Przeczytałem tyle książek na temat ludzkiej psychologi, mimo to nadal nie rozumiem większości ludzkich odruchów czy zachowań.

Nabrałem jednym szybkim ruchem powietrza i westchnąłem, przerywając mój wewnętrzny monolog. Chyba nie pozostało mi nic innego jak czekać na jego powrót.

~♡~

- Cole wychodzę! Będę wieczorem! Nie waż się dotykać kuchenki! - krzyknął o przez ramię Mistrz o wschodzie słońca, zamykając drzwi klasztoru.

Znam Wu od ponad dwóch miesięcy i zdążyłem się już do tego przyzwyczaić, będąc szczerym. Lista jego dziwnych zachowań jest nieskończenie długa i można by było na podstawie jego życia napisać książkę. Większość z nich nauczyłem się już tolerować, ale jest na pewno jeszcze wiele rzeczy, których nigdy nie zrozumiem. Przede wszystkim, jego rozległa wiedza i spokój to coś, co tak naprawdę wpłynęło na wywołanie u mnie bezwzględnego szacunku do każdego jego polecenia. Dzięki jego instrukcjom i radom nauczyłem się nowych technik zadawania ciosów. Nie to jest jednak najważniejsze. Mistrz Wu pomógł mi zrozumieć, jak walka jest podobna do tańca. Dzięki temu wypracowuje powoli mój własny styl walki oparty na sile moich mięśni, a nie wewnętrznej złości czy agresji. Mimo wszystko nie osłabiło to mojej nienawiści do tańca. I tak jestem mu za to bardzo wdzięczny. Uśmiechnąłem się, przypominając sobie to wszystko, oparty luźno o grabie, którymi sprzątałem zagubione liście z pobliskiego drzewa. Moje życie tutaj, w kompletnym odcięciu od rówieśników i taty jest o wiele lepsze, niż wśród społeczeństwa. Nie muszę się martwić wpływem mojej szkodliwej seksualności oraz tym jakie katastrofalne skutki mogłyby wyrządzić moje... uczucia. Cały swój czas na odseparowaniu, od wschodu słońca do zmierzchu, spędzam na samorozwoju oraz dbaniu o to spokojne i piękne miejsce.

Podskoczyłem zaskoczony, słysząc skrzypienie starych drewnianych wrót na dziedziniec. Zaniepokojony szybko wróciłem do udawania, że właśnie nie spędziłem większości popołudnia na graniu w gry wideo na starej konsoli, którą znalazłem na strychu kilka dni temu. Uzależnienie od gier to moja niestety ogromna słabość, za które mistrz niejednokrotnie pokarał mnie uderzeniem swoją bambusowa laska w czubek mojej głowy, kiedy mnie przy niej przyłapał.

- Cole! Przyprowadziłem gościa! - zawołał wesoło Wu, stojąc ewidentnie tuż za mną.

W jednej chwili moje serce przyśpieszyło, a oddech ugrzązł w gardle. Starałem się utrzymać pozycje pionowa i nie zemdleć. W mojej głowie przewracało się tysiące myśli na minutę i potrzebowałem chwili, aby ochłonąć. Odetchnąłem głęboko przez usta i odwróciłem się z najbardziej beznamiętną miną w stronę Wu i jego gościa.

- Cole! Poznaj Jaya! Będziecie teraz razem trenować i tutaj mieszkać - uśmiechnął się delikadnie do mnie, próbując mnie uspokoić samym spojrzeniem, widząc moje zdenerwowanie.

Przesunąłem swoje wzrok z brązowych oczy otoczonych gęsto rozrzuconymi kurzymi łapkami, aby spocząć na elektryzującym błękicie. Przeszedł mnie dreszcz i poczułem jak włosy na moich rekach i karku się podnoszą na widok ciepłego i ciekawskiego spojrzenia skierowanego w moją stronę. Cały w szoku oderwałem niechętnie mój wzrok od tych pięknych niebieskich oczu, aby dostrzec na całych policzkach i małym zadartym nosie liczne piegi, obsypane na jego kremowej skórze. Poczułem jak moje struny głosowe oraz brzuch zaciskają się, zauważając burze rudych, pozakręcanych na końcach włosów.

- Hej Cole! Jestem Jay i bardzo chętnie cię poznam! - powiedział z uczuciem, a kąciki jego ust nie opadły ani na moment, dzięki czemu miałem okazje zauważyć dołeczki na policzkach.

Jay jest przepiękny.

A ja już wiem, że będę miał ogromne kłopoty z moim nieuniknionym zauroczeniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro