Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Gdy tylko Lisa przyjechała odebrać Bena, Dean poprosił ją o rozmowę. Nie zamierzał tego tak zostawić. Nie po tym, co usłyszał od syna.

- Jeśli chcesz do mnie wrócić... - zaczęła arogancko Lisa, na co Winchester parsknął.

- Nawet w twoich snach tego nie zrobię.

- Mów o co chodzi - niemal warknęła.

- Ben powiedział, że dałaś mu szlaban na słodycze, bo nie chce być homofobem. Do reszty cię pojebało? To dziecko, Lisa. Nie rób z niego bandyty. Co jeśli zakocha się w biseksualnej dziewczynie? Albo jeśli on okaże się biseksualny albo gejem? Pomyślałaś, jak to może wpłynąć na jego związek i samoocenę?

- Nie okaże się gejem, jeśli będzie dobrze wychowany.

Dean parsknął po raz kolejny. Naprawę - co on w niej widział? Czemu nie zostawił jej po powrocie z wojska?

- Naprawdę myślisz, że wychowanie ma cokolwiek do tego? Orientacja jest uwarunkowana genetycznie, Lisa. Poczytaj na ten temat, zamiast pierdolić głupoty.

- Może mam przypomnieć, że to ty pieprzyłeś się z przyjacielem na moich oczach? To, że z Castielem ci nie wyszło, nie znaczy, że Ben ma być gejem. Charlie wie, że przespałeś się z facetem?

- Pozwól Benowi mieć własny pogląd na świat. Jest tolerancyjny, w szkole ma kolegę, którego wychowuje para homoseksualna. Nie niszcz jego świata i przyjaźni tylko dlatego, że ty widzisz ten świat inaczej.

Zignorował część o Castielu i Charlie, bo nie widział najmniejszego celu w odpowiadaniu na to pytanie.

- Ben nie będzie tęczowym, koniec kropka.

- Nie ty o tym decydujesz. 

- A kto? Ty?

- On i jego uwarunkowania. Jeśli dowiem się, że znowu próbowałaś narzucić mu swoje poglądy, więcej nie pozwolę mu do ciebie jechać. W ogóle nie pozwalałbym mu do ciebie jeździć, gdyby nie to, że uważam, że dziecko powinno mieć kontakt z matką.

- Mam ustalone widzenia.

- Które nie powinny służyć do budzenia w nim nienawiści. Możesz sobie być konserwatywna, mam to gdzieś, ale nie pozwolę, abyś zamieniła w siebie naszego syna. I albo to zrozumiesz, albo złożę odwołanie od widzeń. Tym razem tylko ostrzegam, Lisa. I lepiej dla Bena, żeby na ostrzeżeniach się skończyło - powiedział stanowczo, po czym ruszył w stronę salonu, gdzie Charlie zajmowała się Benem. 

Dean podszedł do nich i przytulił syna.

- Pora się pożegnać.

- Muszę jechać? - spytał smutno Ben.

Winchester zmarszczył brwi.

- Nie chcesz jechać?

Chłopiec pokręcił głową, a Dean zagryzł wargę, bo nie wiedział, co robić. Tego nie przewidział.

- Na mnie nie patrz - powiedziała Charlie. - Ale jeśli nie chce jechać, nie powinieneś go zmuszać.

- Porozmawiałem z mamą - poinformował go Dean. - Jeśli nie zmieni zachowania, więcej do niej nie pojedziesz, dobrze?

Chłopiec skinął słabo głową.

- Myślisz, że mama się zmieni?

- Wątpię - przyznał. - Ale zawsze warto spróbować.

Ben przytulił się mocniej do taty, nie chcąc się żegnać.

- Kocham cię, tato.

- Ja ciebie też, synku.

Kiedy Lisa stanęła obok, Dean odsunął się od syna i dał byłej żonie jego rzeczy.

- Pamiętaj, co ci mówiłem. 

- Pamiętaj, że mam takie samo prawo do opieki jak ty. 

- Ben nie chce jechać, albo obiecasz tutaj przy wszystkich, że się zmienisz, albo ten weekend zostaje u mnie.

Kobieta spojrzała na syna niemal z rządzą mordu w oczach.

- Wolisz jego? - spytała oburzona, wskazując na byłego męża.

- Tata mnie kocha, ty nie - powiedział chłopiec, na co wszyscy na moment zamarli. To były dość mocne słowa jak na dziecko.

Po chwili Lisa rzuciła torbę syna na podłogę.

- Zmanipulowałeś go - powiedziała ostro, wskazując na Deana. - Zobaczymy się w sądzie. Ja tak tego nie zostawię - zagroziła, po czym wyszła.

Winchester natychmiast przytulił syna, który zaczął płakać. 

- Jak można być aż tak podłym? - spytała Charlie.

- Nie wiem, ale wiem, że nie wygra - powiedział Dean, starając się uspokoić Bena. Wiedział jednak, że to nie będzie aż takie proste, bo od rozwodu, chłopiec stał się bardzo wrażliwy.

N/A

Okej, wracam tu do nieco dłuższych rozdziałów, skoro będę dodawać tylko raz w tygodniu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro