Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

- Tato, a Cas mnie nie lubi? - spytał Ben, na co Dean nieco zamarł.

Nie spodziewał się takiego pytania ze strony syna.

- Lubi cię. Czemu pytasz?

- Bo prawie nie przychodzi, jak tu jestem.

- Po prostu tak się układa. Poproszę go, żeby przyszedł w poniedziałek, dobrze?

Chłopiec skinął energicznie głową.

Siłą rzeczy Ben musiał się kiedyś dowiedzieć o tym, co łączy Casa i jego ojca. Stało się to jakiś czas temu, gdy nakrył ich na całowaniu się w kuchni. Wtedy Dean wszystko mu wytłumaczył - że tak czasem jest, że mężczyźni są z mężczyznami, a kobiety z kobietami, a najczęściej mężczyźni są z kobietami, ale to nie ma znaczenia, bo liczy się miłość. To była długa rozmowa, ale sprawiła, że Ben zrozumiał, że homoseksualizm nie jest niczym złym. Dean poprosił syna, aby nie mówił nic mamie, a chłopiec się zgodził i sumiennie z tego milczenia wywiązywał przez ostatnie kilka miesięcy.

- A będę mógł nazywać go drugim tatą? - spytał, co zaskoczyło Deana.

- Chcesz go tak nazywać?

- Jest dla ciebie jak mama wcześniej, tak? A w klasie mam nowego kolegę, nazywa się Adam i ma dwóch tatusiów.

- Dawno temu się wprowadzili?

- Kilka dni temu.

- Jak ma na nazwisko Adam?

- Kirk.

Dean skinął głową, zapamiętując to nazwisko, na wypadek, gdyby któryś z nich pojawił się w warsztacie, albo spotkał ich na zebraniu w szkole. Może warto będzie porozmawiać? W końcu chyba istnieje coś takiego jak solidarność między gejami? Mogliby się nawet zakumplować i chodzić razem z Casem w czwórkę na piwo.

- Znasz dobrze tego Adama?

- Rozmawiamy. Wydaje się fajny. Ale inni się z niego śmieją przez to, że nie ma mamy. 

- Śmieją się, bo rodzice im powiedzieli, że to niewłaściwe. Twoja mama też tak uważa.

- Wiem, ostatnio dała mi szlaban na słodycze za to, że nie widzę w tym nic złego.

Dean westchnął. Lisa naprawdę była okropna. Co on w niej widział przez tyle lat? Nie pozwoli jej na zrobienia z ich syna homofoba i cieszył się, że Ben był po jego stronie. To dawało mu nadzieję, że syn na zawsze pozostanie u niego, nawet gdyby Lisie przyszło do głowy odwoływać się od decyzji sądu i walczyć o Bena. Był dumny z tego chłopca i nie pozwoli, aby to zniszczyła.

N/A

Kolejny rozdział jutro, bo wciąż wiszę jeden z maratonu.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro