4
Ale, Dean to najczęstsze słowa powtarzane przez Charlie podczas drogi powrotnej. Winchester stwierdził, że więcej do jej rodziców nie pojedzie, bo wtedy prawda na pewno wyjdzie na jaw, a on wolałby tego uniknąć.
- Już teraz prawie wpadłem - stwierdził. - Masz pojęcie co się stanie, jeśli odkryją prawdę? Twój ojciec zabije najpierw mnie, a potem ciebie, Charls.
Bradbury westchnęła. Rozumiała Deana, sama był zszokowana tym, co tam zaszło. Nie podobało jej się zachowanie ojca i nie dziwiła się Winchesterowi, że nie chciał dalej tego ciągnąć.
- Co mam powiedzieć?
- Że jestem zły o to, że pomyślał, że mógłbym być gejem - odparł Dean. - Przepraszam, Charlie, wiem, że inaczej się umawialiśmy, ale ja już naprawdę nie mogę.
Dziewczyna przytaknęła.
- Dobrze. W sumie to i tak chyba długo już nie potrwa.
Dean spojrzał na nią.
- Co masz na myśli?
- Patrz na drogę! - krzyknęła na niego.
Nienawidziła, kiedy Dean spuszczał wzrok z drogi. Zawsze wtedy bała się, że akurat w tym konkretnym momencie coś pojawi się na drodze.
- Przepraszam - powiedział, wywracając oczami i z powrotem patrząc przed siebie. - A teraz odpowiedz.
- Myślę, że to między mną i Jo może być poważne - stwierdziła. - A ona nie chce się ukrywać, więc rodzice szybko się dowiedzą.
- Stracisz ich - zauważył Dean.
- Trudno. Wiesz jak mnie boli, że nie akceptują prawdziwej mnie? Sam słyszałeś jak cię wychwalają, że mnie ocaliłeś przed homopropagandą... To boli, Dean.
- Domyślam się. Przykro mi, Charlie.
Dziewczyna westchnęła.
- Przyzwyczaiłam się. Fajnie było ich odzyskać chociaż na chwilę, nawet jeśli w ten sposób.
- Chciałbym, żeby było inaczej. Zasłużyłaś na coś lepszego.
Charlie skinęła słabo głową i na chwilę zapadła cisza, zagłuszana jedynie piosenką z radia.
- Dean? - zaczęła znowu po chwili.
- Tak?
- Jeśli wyjdzie ze mną i Jo... Wiesz, że zostaniesz bez przykrywki?
- Nie przejmuj się tym, poradzę sobie. I tak dużo mi pomogłaś, plotki ucichły. Poudaję trochę zranionego... Będzie okej.
- To na pewno nie problem?
- Nie, ale chciałbym utrzymać przyjaźń. Polubiłem cię Charlie, ufam ci. Nie chcę cię stracić.
- Też cię lubię, Dean. Więc jestem jak najbardziej za.
Winchester uśmiechnął się i kątem oka zerknął na przyjaciółkę.
Czy się obawiał? Oczywiście, że się bał. Ale chciał szczęścia Charlie i jeśli to była ta właściwa dla niej droga, chciał, aby nią podążyła.
N/A
Wracamy do krótszych rozdziałów i większej częstotliwości.
Dziś jeszcze 2 rozdziały "Na Szczycie Świata", 2 "Save Me" i jak będzie dobrze z czasem to wrzucę również kolejny rozdział tutaj.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro