Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Najmniej lubianą przez Deana częścią układu z Charlie były odwiedziny u rodziców dziewczyny. To nie było tak, że Winchester nie lubił spotkań rodzinnych - po prostu nie lubił spotkań z tymi konkretnymi ludźmi.

Kiedy Charlie była młodsza, wyznała rodzicom, że jest lesbijką i to spowodowało zepsucie ich relacji rodzinnych i wyprowadzkę dziewczyny, bo po jej coming oucie rodzina nie potrafiła się odnaleźć. Dlatego też Deana traktowano niemalże jak jakiegoś króla i zbawcę. 

Ojciec Charlie niejednokrotnie powtarzał mu, że wybawił jego córkę i jest mu za to wdzięczny. Cóż... Dean wtedy zawsze nie do końca wiedział jak zareagować. Nie lubił kłamać, więc to było dla niego ciężkie. Zazwyczaj od razu zmieniał wówczas temat z nadzieją, że mężczyzna absolutnie niczego się nie domyśli.

Winchester czuł się niekomfortowo w domu rodzinnym Charlie. O ile był w stanie udawać, że coś między nimi jest i w tym był dobrym aktorem, bo wyobrażał sobie, że Charlie to Cas, o tyle w rozmowach już pojawiał się problem. A to spotkanie miało się okazać wręcz katastrofą.

Jak zwykle usiedli przy stole i już wtedy Dean zobaczył, że coś jest bardzo nie tak. Atmosfera była napięta, co do tej pory się nie zdarzało. Nie bardzo wiedział, co o tym myśleć.

- Ktoś umarł? - spytał pół żartem, pół serio, bo naprawdę można było tak wywnioskować.

Kiedy poczuł na sobie niemalże morderczy wzrok Bradbury'ego, od razu pożałował tego pytania.

Dean przełknął ciężko, lekko przestraszony. To nie wróżyło niczego dobrego.

- Jak pewnie wiesz, lubię wiedzieć, z kim umawia się moja córka.

Winchester przytaknął.

- Tak, wiem, pamiętam tamtą rozmowę.

- Okazało się, że mam znajomego w Pontiac, więc, jak się możesz domyślać, podpytałem go trochę o ciebie. Dowiedziałem się jednej ciekawej rzeczy.

Charlie i Dean spojrzeli po sobie porozumiewawczo, bo domyślali się, że to oznacza wpadkę. Pytanie tylko jak dużą.

- Jakiej? - spytał niepewnie Winchester.

- W zeszłym roku po Pontiac krążyła plotka o twoim romansie z Castielem Novakiem. Dlatego chcę mieć pewność, że nie jesteś gejem.

- Tato - powiedziała błagalnie Charlie. Nie chciała stawiać Deana w takiej sytuacji.

- W porządku - odpowiedział spokojnie Winchester, biorąc głęboki oddech, aby wyglądać naturalnie, jakby wcale się tym nie przejął i nie był przerażony, wewnętrznie jednak był bliski zawału. - Ta plotka to wina mojej byłej żony. Służyliśmy z Casem razem w armii, więc kiedy się spotkaliśmy, od razu staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Byliśmy blisko, moja była żona źle to zinterpretowała. To wszystko.

Dean czuł się źle kłamiąc, ale nie mógł przecież powiedzieć prawdy. Z kilku powodów: po pierwsze: Charlie, a po drugie: Cas. Jeśli pan Bradbury faktycznie miał znajomego w Pontiac i przekazałby mu prawdę, którą Dean by tutaj wyznał, rodzina Novaków by się rozpadła. Nie mógł tego zrobić. Nie chciał skrzywdzić Casa, Claire i Jacka w ten sposób.

- Czyli nie jesteś gejem?

- Nie.

Nie skłamał, bo nie był gejem, a biseksualny. Po prostu po części zataił prawdę.

- Na pewno?

- Nie byłbym z Charlie, gdybym był. 

Mężczyzna przyjrzał mu się uważnie, jakby analizując, czy Winchester mówi prawdę.

- Uznajmy, że na razie ci wierzę, ale nie chciałbym bym być w twojej skórze, gdyby okazało się, że jednak skłamałeś - powiedział ostrzegawczo.

- Nie kłamię.

- Mam nadzieję, bo wydajesz się w porządku, dodatkowo masz stabilną pracę. Chciałbym, żebyś został moim zięciem.

Dean skinął słabo głową. Tak - temat małżeństwa był poruszany przy każdym spotkaniu. Prawdopodobnie wynikało to z tego, że mieli już swoje lata i rodzice Charlie byli po prostu niecierpliwi, a jednak Winchester i Bradbury ciągnęli to kłamstwo już rok. Dean obawiał się, że kolejny rok może być naprawdę ciężki. Jak niby miał wytłumaczyć rodzicom Charlie, że żadnego ślubu nie będzie? 

N/A

Dziś jeszcze 3-4 rozdziały  z różnych ff - zapraszam do lektury

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro