2
Cas czekał na ganku przed domem Deana, kiedy ten wjeżdżał na podjazd. Winchester uśmiechnął się szeroko, widząc go. Zapowiadał się cholernie dobry wieczór.
Wysiadł z Impali i od razu podszedł do niego. Chciał go objąć, ale ktoś przechodził chodnikiem obok posesji, więc jedynie otworzył drzwi i pokazał mu, żeby wszedł.
Gdy tylko wszedł za nim, zamknął drzwi i przycisnął go do nich. Novaka nieco to zaskoczyło, ale odwzajemnił pocałunek. Po chwili odsunęli się od siebie.
- Co tak bez zawahania? - spytał, patrząc Deanowi w oczy. Odkąd Winchester mieszkał z Charlie i Benem, pilnował się, aby nikt ich nie zobaczył w bliższych sytuacjach, a szczególnie Ben.
- Ben u kolegi, a Charlie na randce, więc...
- Mamy dom dla siebie?
- Yhm - odpowiedział z uśmiechem. - No przynajmniej dopóki Charlie nie zadzwoni, że mam ją odebrać.
- Nie boisz się? - spytał Cas, ciągnąc Deana w stronę sypialni.
- Czego? - spytał nieco nierozumiejący Winchester.
- Że się zakocha i odejdzie, a wasz układ się skończy?
Dean wzruszył ramionami.
- Ludzie często się rozstają, Cas. To niczego nie zmieni, plotki o nas ucichły. Zresztą nawet jak się zakocha może chcieć kontynuować układ ze względu na rodziców.
- Może - odparł Novak, zdejmując z Deana koszulkę. - Jakieś specjalne życzenia?
Winchester zamyślił się na chwilę.
- Ostatnio często jestem na górze... Myślę, że dobrze byłoby to zmienić - odparł, muskając szyję Casa i rozpinając jego koszulę.
- Chcesz, żebym był na górze? - spytał Novak, przygryzając płatek ucha Deana.
- Pięknie proszę.
Cas uśmiechnął się i pchnął Deana na łóżko, aby zająć się zdecydowanie najciekawszym zajęciem dzisiejszego wieczoru.
Charlie zadzwoniła trzy godziny później. W międzyczasie zrobili to cztery razy, w tym raz pod prysznicem, zmienili pościel i wzięli się za oglądanie filmu, wtuleni w siebie.
- No co tam? - spytał Dean.
- Podjedziesz mnie odebrać? Wyślę ci adres SMSem.
- A opowiesz mi wtedy po drodze jak było? Sądząc po czasie sądzę, że było dobrze.
- No tak. Zapomniałam o przesłuchaniu...
- Jestem twoim najlepszym przyjacielem i gejowską przykrywką, która opowiada ci o swoim życiu uczuciowym, więc oczekuję tego samego.
Charlie westchnęła.
- No opowiem ci wszystko, opowiem.
- I to mi się podoba - odparł z uśmiechem Dean. - Już wychodzę, będę za pół godziny. Może szybciej.
- Jesteś kochany, do zobaczenia.
- Pa - odparł, po czym się rozłączył. - Dokończymy film następnym razem?
- Jasne - zgodził się Cas, wstając z kanapy.
- Mogę mieć prośbę? - spytał, zbierając się w stronę drzwi.
- Jaką?
- Zajmiesz się jutro Benem? Jedziemy do rodziców Charlie, chcę mu oszczędzić tego nudnego obiadu.
- Nie ma problemu.
- Jesteś wielki.
Dean pocałował Casa, po czym się pożegnali i każdy ruszył w swoją stronę - Cas wrócił do pustego domu, a Dean w stronę miejsca randki Charlie, które otrzymał od niej SMSem.
N/A
Cześć i czołem!
Wracam z tym ff
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro