11
Kiedy Dean zobaczył Jo, zamarł. Zresztą nie tylko on, bo ona też. Nie spodziewał się zobaczyć znajomej twarzy.
Cas i Charlie szybko to wyłapali i spojrzeli najpierw po sobie, a potem na swoje drugie połówki.
- Znacie się? - spytała w końcu Bradbury.
Oboje skinęli głową.
- Chodziliśmy razem do szkoły - odparł Dean.
- Nie tylko do szkoły - dodała Jo. - Byliśmy razem przez niemal rok. Ale wtedy zrozumiałam, że wolę dziewczyny i zerwałam z nim. Było niezręcznie, więc się przeprowadziłam i więcej się nie widzieliśmy. Gdzieś tam od wspólnych starych znajomych słyszałam, że ma żonę i dziecko.
Dean podrapał się po karku.
- Cóż, to z żoną to niezbyt aktualne.
- To był ktoś kogo znam?
Winchester przytaknął.
- Lisa.
Jo zamarła na moment.
- Lisa Braeden?! Największe zło naszego liceum?!
- Właśnie ona - westchnął.
- Wow... - Jo pokręciła głową, patrząc na swojego dawnego chłopaka. - Dobrze, że się wyrwałeś. Chociaż współczuję, że nie trafiłeś lepiej.
- Ależ trafiłem - zaprotestował obejmując Casa ramieniem. - To mój przyszły mąż, Castiel Novak.
Cas uśmiechnął się lekko do Jo. Niezbyt lubił takie przedstawianie się. To była najgorsza część każdego spotkania.
- To twój partner? - spytała zdezorientowana, a Dean przytaknął. - Jesteś gejem?!
- Biseksualny - poprawił ją. - Ale Cas jest gejem.
- To teraz rozumiem, czemu byłeś taki wyrozumiały, kiedy ci powiedziałam o swojej orientacji.
Dean przygryzł wargą.
- Nie byłem wtedy pewien. Znaczy, zaczynałem patrzeć też na chłopaków, ale wstydziłem się tego. Wiedziałem, że moi rodzice by tego nie zaakceptowali, więc zostałem przy dziewczynach. Zaakceptowałem to, że jesteś lesbijką, bo cię kochałem i chciałem, żebyś była szczęśliwa, a jeśli ja nie mogłem ci tego dać, a mogła ci to dać jakaś dziewczyna, to trudno. Sam ze sobą walczyłem jeszcze latami. A potem zaciągnąłem się do wojska i poznałem Casa.
- I od tego czasu jesteście razem?
Dean pokręcił głową.
- Po służbie urwaliśmy kontakt. Cas miał już wtedy dziecko, ja byłem z Lisą. Nie chcieliśmy rozbijać naszych rodzin ze wzgląd na dzieci. Teraz córka Casa jest dorosła, wie o nas. Mój syn jest młodszy, ale też o nas wie.
- A jednak masz obrączkę - zauważyła, wskazując na dłoń Novaka, który pokręcił głową.
- Nie jestem jeszcze rozwiedziony. Uzgodniliśmy z Deanem, że czekamy aż Claire i Jack, mój bratanek, którego wychowuję, wyjadą na studia.
- Jeśli mam być szczera to uważam, że robisz źle - stwierdziła. - Jeśli chociaż trochę zależy ci na żonie, zrób to wcześniej. Nie zostawiaj jej bez wsparcia w domu po takiej informacji. Jeśli powiesz teraz, dzieci będą przy niej w tym najgorszym momencie, a do ich wyjazdu może trafić na kogoś właściwego. Nie odbieraj jej tego.
Cas spojrzał na Jo nieco zdezorientowany. Nie myślał o tym w ten sposób. Nie myślał o Amelii, a jedynie o dobru dzieci, których nie chciał wciągać w rozwód. Teraz zrozumiał, że nieco źle do tego podchodził.
- Więc powinienen jej powiedzieć?
Jo przytaknęła.
- Myślę, że tak - stwierdziła. - Jeśli cię kocha to zrozumie, tak jak Dean zrozumiał mnie lata temu. Ale spotkaliśmy się tu chyba w innym celu, nie? - spytała całując krótko Charlie.
Dean uśmiechnął się widząc jak Bradbury się rumieni. Wyglądała wtedy na tak uroczo zawstydzoną.
- Tak - przyznał Winchester. - Chodźcie do kuchni.
Ruszyli w tamtą stronę. Czekał tam na nich Ben, który zadeklarował się do ustawienia sztućców, nalania soku i wody do dzbanków oraz wystawienia potraw, które wciąż dochodziły do siebie, gdy Charlie odbierała Jo, na stół.
- Jak tam idzie, mistrzu? - spytał Cas, podchodząc do Bena, który właśnie stawiał na stole ostatnią potrawę, czyli warzywa zapiekane z ziemniakami.
- Gotowe - powiedział dumnie chłopiec.
- Zuch chłopak - pochwalił go. - Przybij - dodał wyciągając dłoń w jego stronę.
Ben przybił z nim piątkę, po czym spojrzał na swojego wyszczerzonego tatę. Dean uwielbiał na nich patrzeć. Wtedy czuł, że naprawdę mogą być rodziną. Tak właściwie to nieformalnie już nią byli.
- Jo, to mój syn, Ben - powiedział dumnie. - Ben, to jest Jo. Dziewczyna Charlie i moja stara znajoma z czasów szkolnych.
- Ale czad - odpowiedział chłopiec i podszedł się przywitać.
Jo widząc ten obrazek miała w głowie jedną myśl - Deanowi nie mogło ułożyć się lepiej. Ben był wspaniałym chłopcem i było widać jak dobrze dogaduje się z Casem. Wiedziała, że we trójkę sobie poradzą. Tylko najpierw Novak musi zamknąć rozdział ze swoją żoną.
N/A
Tęskniliście?
Jak się uda to postaram się to skończyć w tym tygodniu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro