podboje Mendesa do Węgiel
Ta trzecia kreska to w sumie najważniejsza. Wiecie, idol was nie kocha, ma was w piździe czy tam gdzieś indziej, ale chociaż oddychacie tym samym powietrzem.
Znam ten ból, miałam tak wiele razy i mam dalej, mój krasz mnie na tyle olewa, że już ma dziecko beze mnie, także można? Można.
To kozacka rutyna marze o takiej.
AAAAA, TE NIEPRZYCIĘTE ZDJĘCIA Z GOOGLE, BŁAGAM RATUNKU.
Wyszedłam, halo dopiszcie to słowo do słownika.
Wypił klatę, ok, nie oceniam, w sumie jakbym ja się wyjebała o Shawna Mendesa, to bym spierdalała, nie wiem, ostatnimi czasy wygląda jak menel.
Skąd on wie, jak ma na imię?
Ok, będę uważać, choć i tak na ciebie nigdy nie wpadnę.
O Jezu, ale dynamika akcji.
Pogubiłam się, jeszcze raz.
Chuj był iluzją optyczną, więc postrzelili Roxi, która woła o pomoc do Tarzana, bo krwawi.
O kurwa.
Jeszcze Jezusa w to mieszają.
Słaby lekarz z tego Jezusa tutaj.
Okok, kiedyś się dostaniesz do szkoły aktorskiej, mordeczko.
Piękne zacytowanie piosenki.
I tak wszyscy umrzemy.
Spokojnie Shawn zgwałcisz ją jeszcze.
Mówiłam, że porucha, już jest zdrowa.
Nie zasnę przez ten ostatni fragment.
Dobranoc.
https://my.w.tt/rbHE33cBQ5
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro