XV. Odnalezienie się. cz. II
Marinette
Jak to jest stracić pamięć?
Jak to jest móc nie pamiętać, nic prócz najgorszych dni?
Nie wiesz, prawda?
Ja wiem.
Doskonale o tym wiem.
Po tym jak wybudziłam się, z tygodniowej śpiączki, bo bynajmniej mi tak powiedzieli... był tam on...
Ten dzięki któremu moje życie nabrało koloru, dzięki niemu stałam się lepszą osobą.
Kto wie, jeżeli by nie przybiegł na czas, co by się ze mną stało?
Żyłabym?
Czy raczej, byłabym 'zabawką' Białego Kota...
Im coraz bardziej o tym myślę, tym gorzej mi w żołądku...
Jak on mógł, mi zrobić coś tak podłego...
-Marinette? Czy wszystko w porządku? Ej, Marinette!
-Co? Aaa tak wszystko w porządku. Wybacz, zamyśliłam się.
-Myślałaś o nim, prawda?
-Tak. Nadal nie mogę uwierzyć, że zrobił mi coś takiego. Gdyby Cię wtedy tam nie było to...
-Już spokojnie. Jestem i zawsze będę, tak? *powiedział Adrien tuląc mnie*
-Tak. Zawsze.
Tak zgadza się, razem z Adrienem postanowiliśmy zacząć od nowa, co prawda gdy on przypominał mi parę rzeczy, mi coś świtało w głowie, ale do końca nie mogłam skojarzyć.
-To jak idziemy do szkoły, księżniczko? *spytał wstając*
-Ja... ja... ja się boje. Bo, praktycznie prócz Ciebie, z nikim się nie zadaje, a... a... wątpie, że ktoś będzie chciał ze mną. *powiedziałam ze smutkiem*
-Oh, Marinette. Mówiłem, Ci przecież że Alya jak i Nino z chęcią się z Tobą zaprzyjaźnia, a założe się że reszta klasy na pewno też. *powiedział uśmiechając się*
-No... no dobrze. Lecz i tak się boję, wiedzą jaka byłam...
Nie przedłużając w końcu poszliśmy do szkoły, z całego tego zdenerwowania prawie udusiłam Adrienowi rękę.
Gdy do niej weszliśmy, wszystkie oczy były skierowane na mnie... czułam się tak strasznie obco...
Palec Adriena, zaczął gładzić moją rękę bym się trochę rozluźniła, ale dla mnie to było bardzo trudne...
-Cześć Adrien!
-Hej, Nino hej Alya!
-Hmm... a więc to jest Marinette? *spytała kasztanowłosa*
-Tak, to ona.
-Ej nie spinaj się tak. Jestem Alya, z chęcią się z Tobą zaprzyjaźnie. *powiedziała uśmiechając się do mnie*
Próbowałam odebrać to dobrze, więc również się do niej umśiechnęłam.
-To po lekcjach wybierzemy się gdzieś, co Ty na to Marinette? *spytał Nino*
-Ja... nie wiem co mam odpowiedzieć. Wybaczcie, że jestem taka spięta... lecz dla mnie to wszystko nowe... ale myślę... że to mi jakoś pomoże.
-Cieszę się, księżniczko. *powiedział blondyn*
-To ustalone. A teraz chodźmy, lepiej nie spóźnić się na lekcję.
Lekcje minęły dość szybko, na każdej lekcji siedziałam z Alyą myślę, że na prawdę wydaje się miła i uprzejma, tak samo jak Nino, podobno są ze sobą od paru miesięcy, tak mówił Adrien.
W czasie lunchu również, siedzieliśmy w czwórkę, tak samo jak w klasie siedzieliśmy blisko siebie.
Po lekcjach tak jak obiecaliśmy, udaliśmy się do sklepu, który wybrałam z Alyą, później poszliśmy do parku w którym bardzo dobrze się bawiłam razem z nimi. Myślę, że poznanie ich to najlepsze co mnie w życiu spotkało, no i oczywiście bycie z Adrienem... bo dzięki niemu, poznałam samą siebie.
Czyli tak wygląda przyjaźń?
Nigdy jej nie doświadczyłam.
Myślę, że to przyjemne uczucie, którego powinien doświadczyć każdy.
××××××××××××××××××××××××××××××××
•Ding-Dong!•
•Kto tam?•
•To w końcu ja!•
Strasznie przepraszam, że 3 tygodnie nie było, rozdziału ale za każdym razem mi coś wypadało więc nie miałam jak się do tego zabrać.
I także przepraszam, że taki krotki, lecz nie chciałam zaniedbywać Wattpada, którego i tak zaniedbałam!😳
Dziękuje, również za taką aktywność od Was. Jej, jesteście wielcy! 🌸
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro