XIII. Walkę czas zacząć. cz. II
Z góry przepraszam za złe słownictwo, ale wiecie "emocje" waszej autorki. Wybaczycie, no nie? 😭😔
Adrien
Wiedziałem, że on się zbliża czai się gdzieś...
Czeka na odpowiedni moment by zaatakować Marinette, gdy nie będzie mnie w pobliżu.
Ale byłem od niego sprytniejszy.
Od razu po pożegnaniu się z Marinette, schowałem się za progiem, zamieniając się w Czarnego Kota, po czym wskoczyłem na dach jej domu, czekając...
Czekając, na to co się wydarzy...
Oczywiście, nie pominąłem faktu, że była już noc a on tak jak ja widzi w ciemności...
(Zapomniałam w tamtym opowiadaniu napisać, że Biały Kot zjawił się u Marinette wieczorem, wybaczcie :c)
Zaczęło się... przeminęła mi biała Kocia sylwetka... to on... Nie chciałem od razu na niego naskakiwać, poczekałem na odpowiedni moment...
Lecz gdy zobaczyłem, że chcę jej coś zrobić... automatycznie w mojej głowie tknął mnie słaby punkt...
Punkt w którym wiem, że muszę zareagować i pomóc jej... a raczej stoczyć bitwę raz na zawsze z tym bandytą? Wykorzystywaczem? Chuj wie jak go nazwać, po prostu muszę go pokonać... dla niej...
Nawet jeżeli będzie to walka na śmierć i życie... warto... dla niej warto...
Czym prędzej wbiegłem przez okno, które było otwarte po nim...
-Jednak zostaliśmy sami we dwoje. *powiedział*
-Lepiej naucz się liczyć! *powiedziałem*
-Oh doprawdy? Wiesz, że jeżeli się do nas zbliżysz, zrobię jej coś? Hmm... pomyślmy, lepiej wbić Ci kły... czy może znowu zgwałcić, ale tak byś mnie popamiętała. *powiedział jej do ucha*
-Najpierw to zmierz się ze mną. Czy się boisz? *powiedziałem*
-Czarny Kocie nie rób tego! *krzyknęła przez łzy*
Zrobię to... zrobię do dla Ciebie... te oczy już nigdy nie będą płakać, nigdy dopilnuję tego...
-Mówiłem, że będę Cię bronić. Nie pozwolę by ktokolwiek Cię skrzywdził, a tym bardziej on. *powiedziałem ze złością*
-Obyś wiedział co robisz. *powiedziała cała w łzach, opadając na podłogę*
Wiem co robię...
Robię to dla Ciebie...
I tylko dla Ciebie...
-A Ty gdzie się wybierasz, jeszcze coś.
Powiedział Biały Kot, łapiąc ją za nadgarstek i wbił jej kły w szyje... zauważyłem jak z jej szyi leci krew...
-To boli, i piecze. Zostaw mnie! *krzyknęła odpychając go*
-Zaboli jeszcze bardziej. *powiedział, łapiąc ją za nadgarstek i rzucił ją o podłogę*
-Walkę czas zacząć. *powiedzieliśmy równo*
Twoje oczy już nigdy nie będą mokre...
Twoje oczy już nigdy nie będą smutne...
Będą płakać...
Będą płakać, ze szczęścia...
Będą wesołe...
Wesołe, że masz nowe życie...
Bez niego...
Beze mnie...
A może i nie?
Biały Kot rzucił się na mnie, jedyne co widziałem to katem kociego oka jak Marinette, leży na podłodze nieprzytomna... przez niego...
-Zapłacisz za to, że się wpierdalasz w moje życie z nią! *krzyknął drapiąc mnie*
-Kto tu się wpierdala w czyje! Nie widzisz jak ona przez Ciebie cierpi? Nie widzisz tego, że ma tego dość? Jeżeli w jakimś % byś ją kochał, zostawiłbyś ją... a co gorsza nie krzywdził jak teraz... Do czego Ty ją doprowadziłeś! *krzyknąłem cały wściekły, gładząc się po zadrapanym policzku*
-Nie obchodzą mnie twoje słowa! Ja chcę wygrać, rozumiesz! Chcę ją wygrać. A wtedy usuniesz się z NASZEGO życia na zawsze, czaisz!?
-Ona nie jest rzeczą byś o nią, ze mną walczył. Nigdy. Póki żyję, będą ją chronił przed twoimi łapskami!
Mówiąc to, wskoczyłem na dach ciągnąc go za koci ogon.
Teraz dopiero zacznie się walka. Dzięki której Marinette, będzie bezpieczna. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. *pomyślałem*
Z moich rozmyśleń wybudził mnie, Biały Kot który chciał mnie znowu drapnąć pazurami lecz byłem sprytniejszy i odbiłem to KiciKijem, dzięki czemu obroniłem się przed nim.
-To Cię i tak ie uratuje. Jestem od Ciebie silniejszy. Nikt ze mną jeszcze nie wygrał. I na pewno ie wygra taki kocimiętek jak Ty!
-Licz się ze słowami. I nie mów hop, za nim ja powiem siup!
Wiedziałem, jak go pokonać... wiedziałem to... ale potrzebowałem odpowiedniej taktyki, lecz nie miałem zbytnio czasu...
Żeby stracić swoją przemianę, trzeba zdjąć jakiś przedmiot który jest przywiązany z kwami, lecz z tego co mówiła Marinette, on jest całe życie pod tą postacią...
Biały Kot, przeciwieństwo mnie... żebym ja "pozbył" się Plagga, trzeba ściągnąć mi pierścień... a żeby pokonać go? Trzeba...
-Teraz Cię mam! Będzie po Tobie. I ona będzie moją, niewolnicą. Na zawsze. *powiedział to szczerząc kły, i wysuwając pazury*
Wiedziałem, że nie mam z nim szans... wiedziałem, że to ostateczna walka, nie mogłem się poddać...
Nie mogłem...
Niby wyszedłem z tego cało, z jedną raną na policzku... lecz nie mogę odnieść gorszych obrażeń... Marinette na pewno by tego nie wytrzymała...
-Marinette, w końcu będziesz bezpieczna. *wyszeptałem*
-Co Ty tam bełkoczesz dachowcu!?
-Nie chcę Ci zrobić krzywdy, zrozum. Nie jestem taki jak Ty, i nawet nie zamierzam z Tobą walczyć!
-Czyżby Kotek stchórzył, bo boi się przegranej? Miau. *zamruczał szczerząc się*
Pod jego nieuwagą miałem w prawej łapie, użyty Kotaklizm, czekałem na odpowiedni moment by go użyć, i zerwać z niego... dzwoneczek... niby banalne co nie? Dzwoneczek... lecz ten dzwoneczek jest pod jego brodą...
A co się z tym liczy?
Odpowiedni moment?
Nie.
Nieuwaga?
Też nie.
Kły?
Owszem.
Kły dzięki którym stracisz przytomność... i pamięć... najgorsze co może się przytrafić...
MARINETTE!
Przecież on wbił jej kły w szyję... wszystko stracone...
A może i nie?
-Zaraz będzie po Tobie pchlarzu! Denerwujesz mnie już! Zrobię Ci taką krzywdę, że mnie popamiętasz razem z tą laską! *krzyknął szczerząc kły cały wściekły*
-A może będzie na odwrót? *uśmiechnąłem się*
Chyba go zdezorientowałem.
Nie wiedziałem czy to dobrze, czy nie lecz wiedziałem co mam robić.
Moja moc zniszczy wszystko i nie wróci do pierwotnej postaci, gdy nikt nie użyje magicznej mocy, tak?
Zadając sobie to pytanie w głowie, rzuciłem się na niego, lecz jeszcze zdążył mi wbić pazury w plecy, jakoś mnie to nie obchodziło... liczyła się ona... i jej bezpieczeństwo...
-I kto wygrał? *spytałem, niszcząc mu dzwoneczek*
-Co Ty zrobiłeś! Popamiętasz mnie!
-A teraz mnie uważnie posłuchaj. Jeżeli zbliżysz się do Marinette, chociaż raz... popamiętasz... ale tym razem moje pazury na twojej buźce... Zrozumiano!? Znikaj mi z oczu... i nigdy więcej nie chcę Cię tu widzieć... i Ty się nazywasz, taki wielki tak? Właśnie widać... nawet nie potrafisz szanować dziewczyn... Na co czekasz? Powiedziałem, zjeżdżaj mi z oczu...
Widziałem już tylko, to jak zaczął uciekać cały wystraszony... i dobrze... niech ma za swoje...
Nie zastanawiając się dłużej ruszyłem do domu Marinette, co prawda moje plecy były całe od krwi i miały ranę, trochę większą niż na policzku... ale nie obchodził mnie mój ból... ważniejsze by Marinette, była cała i zdrowa...
Wbiegłem jak najszybciej do jej pokoju.
Widziałem ją jak leżała na podłodze.
Po jej szyi leciała krew... obok jej policzka zauważyłem łzy... połączone z... czerwoną kulką?
-Plagg dasz radę mnie przemienić jeszcze raz? Muszę ją zabrać jak najszybciej do szpitala. *spytałem wykończone stworzonko*
-Nie mam siły. Ale ten wyjątek zrobię, lecz co z twoją raną? *spytał*
-Nie ja się teraz liczę. Tylko ona.
Plagg tylko przytaknął. Wypowiedziałem formułkę, i czym prędzej jako Czarny Kot niosąc ostrożnie Marinette na rękach udałem się do szpitala.
Co prawda ja sam powinienem się tam udać.
Ale akurat ona potrzebowała jej bardziej, niż ja...
-Wyzdrowiejesz Marinette. Wyzdrowiejesz. A ja Ci pomogę odzyskać pamięć. Już nikt Cię nie skrzywdzi, kochanie. Nigdy. *wyszeptałem jej do ucha*
Czy nasza bohaterka wyjdzie z tego cało?
Czy Adrienowi uda się jej pomóc?
××××××××××××××××××××××××××××××××
Z tego co już za pewne zauważyliście, nasza Marinette straci pamięć... lecz będzie pamiętała parę scen... nie zdradzę Wam jakich. 🌟🌟🌟🌟
Zdaję sobie sprawę, iż to słabe. Lecz jakoś nie umiem opisywać walk, a tym bardziej krwawych, jeżeli takich wyczekiwaliście. 😔
Kogo zaskoczyło to, że atutem Białego Kota był Koci dzwoneczek? Łapka do góry! ✋✋
🎀Normalnie jestem z Was dumna, za tyle gwiazdek pod tamtym rozdziałem! 🎀
A także za tyle wyświetleń, jejku nigdy się nie spodziewałam że jakieś moje opowiadania będą miały aż tyle tysięcy. 😭😭
Bijemy rekord?
Potraficie?
Jasne, że tak!
🐬×56 gwiazdek i next!×🐬
💖 Dam Wam fory, wy leniwce. 💖
🎀 Buuu wiem, że potraficie! 🎀
🎀🐞 Miłego czytania kotki! 🐈🎀
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro