Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

X. Prawda czasem boli, bardziej niż zranienie. cz. I

PRZECZYTAJ, TO 👇 JAK I NOTKĘ NA DOLE!

Dostałam dużo pytań, "kiedy next?" "dodasz next, jak tak to kiedy?", więc mówię Wam że:
×Jak najdzie mnie wena to wtedy dodam×
×Po prostu nie chcę dodawać czegoś, co nie będzie miało sensu i będzie krótkie×
Także musicie mi wybaczyć, znowu 😔

Więc zacznijmy, ciąg dalszy.

Nie wiem dlaczego, ale mam ochotę pisać takie przygnębiające opowiadania, i takie miłosne zarazem. 😂😭

××××××××××××××××××××××××××××××××

Adrien

Usłyszałem pukanie do drzwi, podniosłem się z łóżka i spojrzałem na zegarek 7:10.
Zapewne to Nathalie, przyszła mnie obudzić. *pomyślałem*
-Adrien. Wstawaj. Limuzyna już na Ciebie czeka, zejdź na dół na śniadanie. *powiedziała zza drzwi*
-Dobrze. Ale mam jedno pytanie.
-Jakie? *spytała podnosząc jedną brew do góry*
-Bo... moglibyśmy podjechać, pod... no... piekarnie Thoma i Sabine? *zapytałem*
-Oczywiście. Jak sobie życzysz. *powiedziała po czym wyszła*
Odetchnąłem. To ten dzień. Muszę z nią pogadać o tej całej sytuacji, dłużej nie zniose tej bezczynności.
-Adrien, czy to dobry pomysł? Sam widzisz, jak się unikacie w szkole. Ona nawet na Ciebie, boi się spojrzeć. *spytała czarna kulka przed moją głową*
-Wiem, Plagg. Ale ja muszę, zrozum nie mogę tego znieść. Brakuje mi jej.
Wziąłem ciuchy, po czym udałem się do łazienki przebrać, wziąłem torbę, Plagga, i zszedłem na dół do limuzyny. Nie idę na śniadanie. Piekarnia to dobra wymówka. *pomyślałem*

-Nathalie, mógłbym sam iść do szkoły? Powiedz tacie, że mnie zawieźliście. Muszę z kimś pogadać.
-Ale Adrien... twój plan...
-Nathalie, błagam zrób to dla mnie.
-D...dobrze Adrien. Lecz po szkole, będziemy na Ciebie czekali.
-Dziękuje. Miłego dnia!
Wybiegłem z limuzyny, i udałem się pod piekarnie.
To ten dzień. Dzisiaj, wszystko będzie tak jak dawniej. Wiem to.

Marinette

Ubrana, udałam się na dół na śniadanie. Usłyszałam dzwoneczek, od piekarni.
Zapewne kolejni klijenci, ale że tak szybko. *pomyślałam*
Poszłam do piekarni, po czekoladowe croissanty do szkoły. Ale co tam zauważyłam, a raczej kogo całkowicie mną wstrząsnęło.
Uśmiechniętego. Blond chłopaka. Z zielonymi oczami jak las.
Tak strasznie brakowało mi go. Całego jego. Wszystkiego związanego z nim. Czy też z Czarnym Kotem.
Zauważył mnie.

Co teraz?

Jak mam się zachować?
W szkole go omijam.

A tu?
Nie mam takiego możliwości.
Nie przy rodzicach.
Nie.

-Witaj Marinette. Pięknie dziś wyglądasz. *powiedział uśmiechając się*
Wiedziałam. Ten uśmiech. Był taki... pełen bólu i cierpienia. Przeze mnie.

Czyli on nadal coś czuje?

Do mnie?

Nadal mu nie przeszło?

Tak jak... mi?

-Cześć Adrien. Dziękuje. *czułam jak się rumienie*
Nie tylko rumienie. Lecz czułam także straszne motyle w brzuchu.
Nie tylko nie to.
-To może my Was zostawimy samych. Tam masz Marinette śniadanie do szkoły. *powiedziała mama, i poszła z tatą do góry*
Uśmiechnełam się do nich po czym, zbliżyłam się do blonyna.
-Po co tu przyszedłeś? *spytałam*
Oschle. Tak. Oschle. Nie chciałam tego lecz... musiałam.
-Chciałem z Tobą pogadać. Wiem, że w szkole się mijamy. Bo myślisz, że mnie zraniłaś. Marinette, to nie prawda. Proszę, niech będzie tak jak było. *powiedział patrząc mi w oczy*
Ta zieleń. Ta hipnotyzująca zieleń.

×PUŚCIE SOBIE TO×
(normalnie, płakałam jak to leciało i pisałam 😭)
×Z kanału Bojówki jak coś×

-Nie... Adrien nie będzie jak przedtem! Zrozum to. Nie będzie. Ja Cię zraniłam. Mimo, iż Ty mnie zmieniłeś. Ale praktycznie nic o mnie nie wiesz. Zrozum to nie wiesz. Nic.

-Chodzi... o Białego Kota? *spytał*
-To nie odpowiednie miejsce, na tłumaczenie. Ale po prostu, zapomnij o mnie. Proszę. Zapomnij.
-Nigdy nie zapomnę. Marinette, powiedz mi prawdę. Byłaś z tym Kotem? Tak? Całował Cię, dotykał... a co najgorsze zranił? I teraz udajesz, że go nie znasz... przy mnie, to prawda? Mari...
Nic nie odpowiedziałam. Czułam, że coś we mnie pękło. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Łzy, które powinny płynąć już bardzo dawno.

Lecz czemu nie płynęły?

Bo próbowałam je powstrzymać?

Bo nie chciałam pamiętać?

Prawda jest taka, że nie ważne co chcesz zapomnieć, i tak to do Ciebie wróci.

Czułam jak coś mnie przytula. To był on. Tak dawno zapomniany dotyk. Dotyk. Mojego chłopaka.

Mogę go tak nazwać?

Moim chłopakiem?

Po tym wszystkim.

Nie wiem.

-Już dobrze. Księżniczko. Twój książe, w końcu jest przy Tobie. Nie zostawi Cię. Nigdy. *powiedział*
Mierzwiąc mi włosy, staliśmy tak. A ja tylko płakałam, nie obchodziło mnie to, że mamy szkołe. Że znowu się spóźnie. Że znowu będę miała uwagę. Nie obchodziło.
Obchodziło mnie tylko, JA i ON.
Sami we dwoje. Praktycznie nie sami, bo byli moi rodzice, ale nawet oni mnie w tym momencie nie obchodzili.
Tylko ja i on.
Tak jak dawniej.
Nic innego się w tym momencie nie liczyło.

Podniósł mój podbródek do góry, spojrzał mi się w oczy. A ja w jego. Zielone. Hipnotyzujące. Jak las. Piękny las.
Widziałam jak jego wzrok zjechał trochę niżej, do moich ust... zagryzłam lekko wargę... on tylko się uśmiechnął, ja zamknęłam oczy... i stało się... pocałował mnie... tak bardzo tego pragnęłam...

A on?

Zapewne też.

Czułam to. Czułam wszystko.

Nie wiedziałam, że mogę tęsknić tak za tym... za nim... za nami.

-Adrien ja...
-Csii nic nie mów. Rozumiem Cię. A teraz chodźmy. Co Ty na mały wypad do parku? *spytał mnie na ucho*
-A co ze szkołą?
-Na pewno nie puszczę Cię do niej w takim stanie. Nawet o tym nie myśl, My Lady*.
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z piekarni udając się do parku.
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

Lecz co dobre szybko się kączy, prawda?

Jak myślicie co znowu stanęło im na drodze?

Czy ten ktoś, w końcu zostawi ich w spokoju?

××××××××××××××××××××××××××××××××

*My Lady. Musiałam to napisać, to tak słodko brzmi, że no awwww. 🐬🐬

××××××××××××××××××××××××××××××××

🎀🐬 Również dziękuję za 6k! 🎀🐬

Następny rodział dzisiaj!

🐬 ×30 gwiazdek i next!× 🐬
🎀 (Buuu coś za coś) 🎀

A ja wiem, że Was stać i nie jesteście takimi leniami jak Wasza autorka opowiadania. :C 🌞

Jak go nie będzie, macie pozwolenie by mnie zabić, lub mi spamić tu lub na snapchatcie! 😂

🎀🐞 Miłego czytania! 🎀🐈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro