II. Pierwsza przyjaźń.
Adrien
Przerwa! To ten dzień, dzisiaj z nią pogadam.
Wychodząc jako pierwszy z klasy, oczywiście żegnając się z Nino, poszedłem przed szkołę, by zaczekać na Marinette która się jeszcze pakowała...
Idzie, Adrien weź się w końcu w garść i do niej zagadaj. *pomyślałem*
-Cześć Marinette. *powiedziałem przyjaźnie*
-Cześć. Szkolna gwiazdeczko. *powiedziała*
Oh, czuję że to będzie trudna rozmowa.
-Nie mów tak do mnie.
-A co to nie prawda? Przecież widać, że nią jesteś. Więc, po co do mnie zagadałeś, by sobie drwić jak inni? Proszę bardzo, drwij. *powiedziała ze spuszczoną głową*
-Nie chcę sobie z Ciebie drwić. To nie znaczy, że jestem sławny i wszyscy mnie lubią, to będę z Ciebie drwił jak np. Chloé. Chciałem z Tobą pogadać, pomóc Ci, dowiedzieć się co Cię tak dręczy. *powiedziałem podnosząc jej głowę do góry*
-I ja mam Ci w takie brednie wierzyć!? Błagam Cię... Pomóc? Śmieszne, nie da się w tej sytuacji mi pomóc... Cześć. *powiedziała odpychając mnie*
Niezłe ziółko z niej. Ale zrobię wszystko w mojej mocy, by chociaż raz się uśmiechnęła. *pomyślałem*
-Marinette zaczekaj! *krzyknąłem, łapiąc ją za nadgarstek*
-Proszę daj mi szanse. Chcę z Tobą pogadać.
-Co Ci tak na tym zależy co? Żeby mówić innym, co mi jest a potem się z tego śmiać? *powiedziała ze łzami w oczach*
Żebyś wiedziała, że się w Tobie kocham... zaaragowałabyś inaczej...
Nie wiedziałem, że takie obojętne na świat osoby potrafią płakać...
-Marinette, nie płacz. Chodźmy do mnie. Porozmawiamy tam, dobrze? *powiedziałem, ocierając jej łzy*
Oczekiwałem na odpowiedź, która mnie zdziwiła.
-Jeżeli w ten sposób się ode mnie odczepisz to niech Ci będzie. *powiedziała*
W końcu, zgodziła się... nawet nie wiecie jak cieszyłem się z tego...
Marinette
Musiałam się zgodzić, bo by ta rozpieszczona gwiazdeczka z kasą nie dałaby mi spokoju.
Szliśmy tak w ciszy, gdy zobaczyłam tą wielką wille miałam tylko jedno w głowie.
Chcę jak najprędzej być w domu, i nie musieć oglądać tego wszystkiego.
Przeszliśmy przez bramę, w której witała nas jakaś kobieta.
Zapewne służąca. *pomyślałam*
-Witaj Nathalio, przyszedłem z koleżanką. Powiedz ojcu, że już jestem. *powiedział*
Przepraszam, że co!? Koleżanką? Ja nie mam przyjaciół, a już tym bardziej takich rozpuszczonych jak on...
Weszliśmy do jego pokoju... co prawda był strasznie duży, że można by się tu bawić w chowanego co prawda...
-Więc... o czym Ty w końcu chcesz porozmawiać? *powiedziałam, ostro*
-O Tobie. Martwię się o Ciebie. *powiedział wzdychając*
-O mnie? Błagam Cię. Nie musisz mnie brać na litość.
-Marinette, przestań tak mówić, wcale Cię nie biorę na litość. Jeżeli bym Cię brał na litość, to chyba bym od razu z Ciebie drwił, prawda? *powiedział ze smutkiem*
W sumie... on ma rację... Dużo osób tak robiło, ale czuję... że on... on jest inny, niż tamci...
-Może i tak, a może i nie. *powiedziałam*
Tymczasem zapukał ktoś do drzwi.
Była to Nathalia, jak dobrze pamiętam przyniosła nam coś do picia i jedzenia... w sumie miło z jej strony...
Marinette, co z Tobą!? Czy Tobie mięknie serce!? Czy Ty w ogóle masz serce...
-To teraz opowiedz mi co Cię tak dręczy dobrze? Nie wypuszczę Cię póki mi nie powiesz. *powiedział uśmiechając się*
Teraz to już całkowicie zamarłam, nigdy nie reagowałam na te jego wszystkie uśmiechy, oczy... ale w tym momencie coś jakby ukuło mnie w serce, które momentalnie zmiękło...
-Czy to takie ważne? Jak to nie wypuścisz? Rodzice będą się o mnie martwili. *skłamałam*
-Nie wypuszczę. Dopóki nie powiesz co Cię gryzie, Marinette.
-Chcę mieć pewność, że obiecasz iż nikomu nie powiesz. Bo taki jak Ty, z tyloma przyjaciółmi i CHLOÉ u boku...
Specjalnie powiedziałam jej imię... ona była największą udręką...
-Już na sam wstęp mówię, że Chloé i ja to tylko znajomi, możesz mieć pewność... gdyby coś... *powiedział patrząc mi się w oczy*
Gdyby coś? O czym on miał na myśli?
Ale te oczy... skądś je kojarzyłam... te iskierki... Marinette... zmiękłaś...
-Dobrze, więc zaczęło się to...
Czy Marinette powie prawdę Adrienowi?
A może skłamie, by w końcu udać się do domu?
Bardzo cieszy mnie to, że tak Wam spodobało się moje opowiadanie. 🙆
Miłego czytania! 🐈🐞💝
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro