Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~one~

Lee Minho dość niechętnie zbiegł po schodach już chyba po raz czwarty, bądź piąty do drzwi. Naprawdę od dłuższego czasu zastanawiał się dlaczego jego przyjaciele nie mogą nigdy przyjść wszyscy razem. Dlaczego muszą mu tak komplikować życie i co chwilę dzwonić tym dzwonkiem? Zauważył jednak, że zawsze przychodzą w takiej samej kolejności.

Najpierw zjawiali się Chan, Felix i Changbin. Oczywiście to Chan kierował, gdyż wolał nie wsiadać do samochodu, gdy za kółkiem był Seo. A tym bardziej chciał, aby Felix dojechał w całości do domu Minho. Wszyscy bowiem wiedzieli, że gdy Changbin nacisnął pedał gazu, jego noga stawała się cegłą. Nie zdejmował jej nigdy. Chyba, że był fotoradar albo patrol policji niedaleko.

Następnie przychodził Hyunjin, który po drodze zgarniał Jeongina spod domu. Brunet od trzech miesięcy miał prawo jazdy, dlatego podrzucał o rok młodszego chłopaka do szkoły.
Chodzili do tego samego liceum a w dodatku lekcje zaczynali praktycznie o tych samych godzinach. Co mu, więc szkodziło zrobić dobry uczynek a przy tym zbliżyć się trochę do Yanga? Choć te próby trwają praktycznie od początku nauki niebieskowłosego w tamtejszej placówce.

Jako ostatni przychodził Seungmin. Lee zastanawiał się jaki argument obronny usłyszy tym razem od Kima. Pies mu znowu spodnie zarzygał przed wyjściem? Po raz kolejny zatrzasnął się w łazience? Czy po prostu chciał zrobić na złość starszemu od siebie. Nie ważne co to było, Minho chciał w końcu zacząć owe spotkanie, bo mieli mało czasu. Otworzył szybko drzwi. Widząc, że wchodzący do środku Seungmin ma coś do powiedzenia, po prostu machnął dłonią.

— Nic nie mów. Po prostu przemilcz to i idź na górę. — Powiedział krótko brunet idąc szybko za kolegą z klasy swojego chłopaka.

Weszli szybko do przestronnego pokoju gospodarza. Kim przywitał się z przyjaciółmi przepraszając szybko za spóźnienie. Nie jego przecież wina, że tym razem musiał pozmywać naczynia albo w ogóle nie wyszedłby ze swojego "kochanego" miejsca zamieszkania! Rodzice Seungmina używali dużej dyscypliny i nawet będąc w liceum potrafił dostać zakaz wychodzenia z pokoju lub korzystania z internetu.

Spóźniony chłopak usiadł obok wielkiego lustra, przed którym Minho tworzył najnowsze choreografie. Lee miał kreatywną duszę i potencjał dlatego właśnie uczył się na wydziale artystycznym a konkretnie na kierunku tanecznym.
Gospodarz szybko usiadł przy drewnianym biurku i włączył laptopa, modląc się, aby ten sprzęt szybko się uruchomił. Nie mieli czasu na jakieś bzdety. Jeśli niespodzianka nie wyjdzie to osobiście ubije kogoś na miejscu.

— Mamy mało czasu. Jisung ma przyjść tutaj za dwadzieścia minut. Idziemy razem do kawiarni a potem do kina. Jeśli dowie się o tym, to przysięgam, że nie ręczę za siebie. —  Ostrzegł brunet grożąc przy tym palcem, aby dodać grozy swoim słowom.

Gdy tylko urządzenie zaczęło z nim współpracować wpisał szybko znany już sobie wcześniej adres w wyszukiwarkę. Następnie spojrzał na zdziwione miny chłopaków. No tak! Nie powiedział im nawet po co mieli tu w ogóle przyjść z samego rana! Zadzwonił do nich jedynie mówiąc, że mają być u niego za piętnaście minut i nie zadawać głupich oraz zbędnych pytań. Mówiąc głupie i zbędne miał na myśli całkowity brak pytań z ich strony.

 — Jak wszyscy wiemy w ten weekend Jisung ma urodziny. Są to jego dziewiętnaste urodziny i chcę, aby doskonale je zapamiętał. Ściągnąłem was tu, bo wpadłem na pomysł imprezy niespodzianki. Tylko, że do tego potrzebuję waszej pomocy. — Zaczął tłumaczyć wyjmując swój notes z szuflady przy biurku. Już wczoraj przydzielił każdemu bojowe zadanie!

 — Przedtem jednak przygotowałem listę, kto za co będzie odpowiedzialny. Chan i Changbin są odpowiedzialni za alkohol. Jak zawsze dużo, wiecie co wybrać. Felix i Seungmin zajmą się przekąskami, ma być po prostu smacznie, resztę możecie bez problemu kupić. Hyunjin i Jeongin ogarniecie jakąś playlistę. Aby coś w tle nam leciało. — Powiedział szybko brunet, patrząc na przyjaciół z uwagą. Miał nadzieję, że pamiętają co mają załatwić. Nie będzie powtarzał tego dwa razy, bo nie mają czasu!

 — Przepraszam a ty co załatwisz? — Uniósł do góry brew Changbin z cichym śmiechem. Lee wywrócił tylko na to oczyma. Chyba logiczne co może zrobić prawda?

— Załatwię większy samochód i dowiozę nas bezpiecznie na miejsce. Nie ufam ci za kółkiem, zresztą Chan również. Wszyscy wiedzą jak prowadzisz samochód. Nie chcemy wylądować na pierwszym lepszym drzewie. — Prychnął na co Seo spojrzał z wyrzutem na przyjaciela. Jak mogli mu nie ufać? Kilka mandatów za przekroczenie prędkości to nic takiego. Każdemu się zdarzało!

— Gdzie w ogóle chcesz zorganizować imprezę? — Uniósł do góry brew Felix przerywając fascynującą rozmowę o umiejętnościach jazdy swojego chłopaka. — Kręgielnia? Bar? Może tutaj? Ewentualnie z Chanem możemy zorganizować to u nas. Mamy spory metraż. — Zaczął wymieniać farbowany blondyn, obserwując z uwagą reakcję starszego.

Minho szybko pokręcił głową. Żadne z tych miejsc nie miało tego czegoś w sobie. Chciał, aby te urodziny Han wspominał naprawdę długo i dobrze. W tych miejscach postronni ludzie i obsługa będą im przeszkadzać. A w domu na ich nieszczęście wrócą czyiś rodzice. Nie chcieliby oglądać pijanych, ledwo kontaktowych nastolatków, bądź zarzyganego całego domu.

— Kręgielnia była w tamtym roku a obsługa tam to porażka po prostu. Bar i dom są za to oklepane. — Mruknął cicho kręcąc przy tym głową. Przekręcił komputer w stronę przyjaciół, aby mogli oglądać zdjęcia miejsca, które wybrał kilka dni temu.
— Dworek oddalony od nas trzy godziny drogi. Duży kompleks już dawno opuszczony, dookoła kilka lasów. Po zdjęciach widać, że wszystko zadbane. Daleko od ludzi, idealne miejsce, aby zrobić imprezę, wypić i przenocować. — Dodał z dumą pokazując zdjęcia obiektu, który wypatrzył.

Owszem to pięknie wyglądało na zdjęciach. Wielki biały dom, z altanką i dużym gankiem. Dookoła las i nic więcej. Willa a raczej dworek pośrodku ogromnej ilości zieleni. Schowana przed przypadkowymi gapiami. Miejsce wprost idealne na nastoletnią imprezę prawda? Chłopcy wyglądali na zadowolonych z pomysłu Minho. Tylko Jeongin kręcił głową wpatrując się w owe zdjęcia. Czytał o tym obiekcie i nie czuł, aby ta wyprawa była jakkolwiek bezpieczna.

— Lepiej wybierzmy inne miejsce. Wiem co mówię chłopaki. Historia, która tam wydarzyła się, nie jest ani trochę szczęśliwa. Pisali, że mieszkała tam dość bogata rodzina. Nazwisko nie jest dokładnie znane, ani zresztą ważne na ten moment. Byli dobrymi ludźmi, każdy im dobrze życzył. Każdy oprócz pokojówki. Jedna z młodych pracownic pewnej nocy wymordowała całą rodzinę. Sama z żalu i szoku popełniła samobójstwo w lesie, który otacza dom. Powód morderstwa nie jest dokładnie znany. Czytałem jednak relacje rodzin, które mieszkały tam później. — Wyjaśnił niebieskowłosy przygryzając dolną wargę. Wszyscy wiedzieli, że Yang czytał bardzo dużo na takie tematy. Dlatego domyślali się, że poruszy ten temat.

To nie tak, że wierzył w to. Po prostu miał złe przeczucia. Coś w środku podpowiadało mu stanowcze "nie". Nawet jeśli to bajki, Jeongin nie chciał zbliżać się do tego miejsca. Przecież w każdej historii jest ziarnko prawdy. Przynajmniej tak mawiała jego mama. Co jeśli ta historia jest jednak prawdziwa? Nie chciał przywlec ze sobą niczego do domu! Nie ma opcji!
Zamiast przejęcia sytuacją na co liczył Yang, odpowiedział mu gromki śmiech. Był najmłodszy a oni traktowali go czasem jak dziecko. Hyunjin pokręcił głową z politowaniem i kładąc dłoń na ramieniu młodszego, delikatnie je pogładził.

— Jeongin znowu czytałeś te bajki? Obiecuję ci, że jedyne co tam możemy spotkać to stertę kurzu, pajęczyn, robaków i myszy. Jeśli boisz się ich, wybawię cię z opresji. —  Szepnął puszczając oczko w kierunku chłopaka. Miał nadzieję, że tylko Jeongin to widział i nikt więcej! Chociaż chłopaki i tak domyślali się, że Hwang traktuje młodszego jak kogoś więcej niż tylko przyjaciela.

— Większych bzdur nie słyszałem.  — Prychnął jak najgłośniej mógł Lee. Nie mógł się po prostu powstrzymać przed tym! — Za naszych czasów szkolnych krążyła plotka, że kiedyś na terenie liceum była kostnica. W nocy podobno słyszało się kroki i widziało cienie na ścianach. Z Chanem i Changbinem zostaliśmy tam na noc. Schowaliśmy się w łazience. Potem zeszliśmy do szatni i tam wypatrywaliśmy czegoś niezwykłego. Jedyny cień jaki zobaczyliśmy to cień ochroniarza, przed którym uciekaliśmy oknem. Pamiętam, że Chan wtedy złamał nogę... — Opowiedział tę pasjonującą historię z cichym śmiechem.

Nikt nie brał na poważnie słów Jeongina a niebieskowłosy nie mógł o tym zapomnieć. Sam nie wiedział skąd wziął się w nim ten nagły lęk a raczej uczucie zagrożenia. Nie chciał go bagatelizować. Jednak starsi byli nieugięci.

— W sobotę o dziewiątej u mnie. - Zarządził Minho ostatecznie. Po chwili spojrzał na zegarek i otworzył szerzej oczy. - A teraz żegnam panów ozięble. Raz, dwa do domów, bo jak Jisung was zobaczy to będzie po was i po niespodziance. — Mruknął zaczynając poganiać przyjaciół.

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro