Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Rano Louis obudził się w złym humorze. Wszystko go bolało, na policzkach zostały jeszcze mokre ślady po łzach. Czuł się po prostu okropnie.

Wstąpił do łazienki, a tam wziął długą, odprężającą kąpiel, która miała choć trochę przywrócić go do normalnego stanu. Po godzinie wylegiwania się w końcu wyszedł z wanny zostawiając na kafelkach mokre ślady. Wytarł się dokładnie, ubrał i opuścił łazienkę.Wziął plecak, spakował do niego kilka nut i wyszedł.

- Ile można czekać? - przy śniadaniu jak zawsze przywitał go Zayn. Posłał mu szczery uśmiech tym samym zapraszając go do ich wspólnego stolika. Louis grzecznie dosiadł się i zaczął spożywać jedzenie (jeśli jedzieniem można nazwać grzebanie w talerzu widelcem).
- Louis nie wyglądasz dobrze. Wszystko okej?
- Tak. Wszystko jest świetnie. - powiedział jak najbardziej optymistycznie. Całe szczęście udało mu się ich nabrać.
- Cześć chłopaki. - Tomlinson wstrzymał oddech.
- Cześć Harry. Siadaj. Przygotowany na dzisiejszą próbę? - Liam zabrał głos.
- Jak zawsze. - Tommo ukradkiem spojrzał na Harry'ego. Podkrążone, czerwone oczy, smutny wyraz twarzy. Płakał.
- Ej chłopaki wy wczoraj przypadkiem razem nigdzie nie balowaliście, bo obaj wyglądacie jak siedem nieszczęść. - Irlandczyk zapytał. Bardzo martwiło go ich zachowanie. Byli inni. Widział to.
- Wszystko jest okej. - Louis zacisnął pięści wmawiając te trzy słowa. - Nigdzie wczoraj nie balowaliśmy.

Po zjedzonym śniadaniu chłopcy od razu pojechali na próbę przed koncertem. W busie Liam próbował zagadać do Louis'a i Harry'ego, ale na marne. Chłopcy kompletnie nie mieli ochotę na rozmowę. Obaj nadal rozmyślali nad wczorajszą sytuacją.

- Zaśpiewajcie teraz Over Again. - nakazał Josh, jeden z operatorów. Chłopcy posłusznie zaczęli śpiewać piosenkę. Po jakże pięknej zwrotce Niall'a i Liam'a i refrenie przyszedł czas na drugą zwrotkę. Harry kompletnie zatracił się w słowach piosenki i śpiewając swoją część cały czas patrzył na Louis'a.

Can we take the same road two days in the same clothes
And I know just what he’ll say if I can make all this pain go
Can we stop this for a minute?
You know, I can tell that your heart isn’t in it or with it

Nawet nie zwróciła uwagi na błąd jaki zrobił śpiewając he'll zamiast she'll. Był zbyt pochłonięty idealnymi kośćmi policzkowymi Tomlinson'a i jego niesamowitym uśmiechem.
- Harry wszystko okej? Wyglądasz źle. - Josh zauważył dziwne zachowanie swojego podopiecznego.
- Po prostu gorzej się czuję. Wszystko jest okej, naprawdę.
- Dobrze. Wracajcie już.


Następnego dnia Louis był kompletnie rozkojarzony. Podobnie jak Harry zamykał się w pokoju hotelowym, z nikim nie rozmawiał. Zamiast, jak to zwykle Louis, robić komuś idiotyczne żarty ten wolał zamknąć się w pokoju z kartką papieru i długopisem. Zaczął wylewać swoje myśli na papier. To w jakimś stopniu pomagało mu. Zaczął wszystko powoli analizować i doszedł do wniosku, że powinien porozmawiać z Harry'm.
Wyszedł na korytarz kierując się do pokoju Styles'a. Gdy był już na miejscu zapukał kilkukrotnie, ale nie uzyskał odpowiedzi. Spróbował jeszcze raz - bez skutku.
- A ty co? Nie pożegnałeś się z nim jeszcze? - usłyszał ten typowy śmiech Zayn'a.
- Jak to pożegnać się? To on wyjeżdża?! - mina szatyna zmieniła się, kiedy zauważył poważny wyraz twarzy Louis'a. Jak to on nic nie wie?
- Przecież Harry miał dziś wyjechać na kilka dni do znajomych. Nie mówił ci? - Zayn był kompletnie zdezorientowany.

Louis nie czekając dłużej pobiegł w stronę drzwi wyjściowych z nadzieją, że jeszcze zdąży porozmawiać z Harry'm.

Wybiegając na zewnątrz potrącił przez przypadek dziewczynę. Z jej rąk wyleciała torba, a z torby książki.
- O kurcze. Tak strasznie cię przepraszam. - Tommo pomógł brunetce pozbierać książki.
- Nic się nie stało. Wypadki chodzą po ludziach. - brunetka uśmiechnęła się ciepło.
- Eleanor! Choć już! - oboje usłyszeli głośny krzyk dochodzący z jednych drzwi.
- Już idę. - odkrzyknęła. - Przepraszam, ale muszę już lecieć. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - nim zdążył wypowiedzieć to słowo przypomniał sobie po co tak naprawdę tu stoi.

Harry.

Przyspieszył tępo i po chwili znalazł się na parkingu. Rozejrzał się i zobaczył Harry'ego wsiadającego do czarnego Range Rovera. Curls wsiadł i odjechał zostawiając Louis'a samego na środku drogi.

Zostawił go.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro