Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

xvii. nocne uściski


rozdział siedemnasty
terapia


                Przez całe życie mama powtarzała mi, bym żądliła pierwsza. Tata z kolei mi tego zabraniał — ponoć matka była szurnięta, tak samo jak Austin. Cała moja rodzina musiała pojawić się w szkole, gdy tylko telefon Georgii zadzwonił.

– Ginny, nie wściekaj się tak. – Przewróciłam oczami. Nie wiedziałam, dlaczego zachowywała się w taki sposób.

– Mamo, wstyd mi. Tobie nie jest? Ciągle stała w kącie sali gimnastycznej i tańczyła.

– Co...?

– Tak, a Brodie ciągle mówił, że jest seksowna.

Tym razem to ona wywróciła oczami. Za nic jej nie rozumiałam. Odkąd tylko zaczęła spotykać się z Hunterem, zachowywała się, jakby znała go całej życie, a swojej własnej mamy zaczęła się wstydzić.

– Brodie mówił, że jest seksowna?

– Tak samo jak praktycznie każdy chłopak na sali – mówiła dalej. To mnie nawet nie zirytowało, bo w końcu nigdy nie poprosił mnie o bycie parą.

– No i? Ten idiota z koczkiem i sztywni przyjaciele źle na ciebie wpływają. – Przeniosłam wzrok na siostrę.

– To moje życie, nie będziesz mną rządziła.

– Tak, i to jest najgorsze.

– Mogę ci coś powiedzieć?

Kiwnęłam głową.

– Jest jeszcze jeden chłopak...

Zanim zdążyła dokończyć zdanie, drzwi samochodu się otworzyły, Austin usiadł z tyłu obok mnie, a Georgia na miejscu kierowcy. Przez jakiś czas między nami panowała cisza.

– Jak poszło?

Mama wzięła głęboki oddech, zanim na nas popatrzyła.

– Nie będę kłamać, było...

– Nie będziesz kłamać? A to nowość – przerwała jej Ginny. Ach, tak. Wczoraj jakaś dziwaczka przyszła do nas i stwierdziła, że jest naszą ciotką. Mnie wtedy nie było w domu, a kiedy wróciłam, to wszyscy już spali. Ginny musiała mnie we wszystko wtajemniczyć.

Wiedziałam, że mama ukrywała przed nami pewne rzeczy, ale nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie chciałam snuć domysłów, dlaczego zataiła przed nami swoją siostrę, jednak nie mogłam się przed tym powstrzymać. W czym jeszcze nas okłamała? A może to Maddie kłamała? W mojej głowie było milion myśli na minutę.

– Niech Austin opowie. Jak było? – Dziewczyna odwróciła się do naszego brata, którego ja przytuliłam i poprawiłam jego okulary.

– Jestem zawieszony i muszę iść na terapię. Mama mówiła, że się martwi.

– Nie martw się, misiu, my nie wierzymy w terapię. – Uśmiechnęłam się, a Ginny posłała mi zmartwione spojrzenie, gdy mama przytaknęła.

– Skarbie, nie martwię cię. Wszystko jest z tobą dobrze i nie musisz iść na żadną terapię. Ten cały Zach sobie zasłużył!

Ginny wodziła między nami wzrokiem.

– Przepraszam bardzo, czy ty właśnie stwierdziłaś, że dziewięciolatek zasłużył, by być dźgnięty w dłoń ołówkiem?

– Aleś ty dzisiaj wygadana!

Austin jeszcze bardziej się we mnie wtulił.

– Może ten dzieciak faktycznie zasłużył, Austin mówił, że mu dokuczał.

Brunetka po raz kolejny posłała mi spojrzenie.

– Nie przypominam sobie, żeby to z ciebie wyskoczył, więc cicho – ucięła temat Georgia, jednocześnie odpalając silnik.

– On musi z kimś porozmawiać, mamo!

Twarz Austina zrobiła się czerwona, jak zwykle, gdy się denerwował.

– Widać, że nie radzi sobie z tą twoją niespodzianką rodzinną!

– Ginny, przypomnę ci tylko, że nie tylko ty i Austin dowiedzieliście się o innych członkach rodziny. Mnie nikt nawet nie chciał powiedzieć, więc przymknij się, szmato, Austin płacze!

– Może gdybyś nie dawała dupy...

– Dupy? Nie dawałam dupy, byłam u Bracii, bo się stresowałam. Kiedy następnym razem będziesz wpychać nos w nie swoje sprawy, to przynajmniej miej rację.

– Obie się zamknijcie. Nie powiedziałam wam, bo Maddie równa się kłopoty. Nie możecie jej ufać.

– No nieźle, opowiedz mi więcej o tym, komu mogę ufać. – Ginny nieustannie podnosiła głos.

– To nasza mama, powinnaś stawiać ją ponad jakąś babką w kowbojkach!

– Jesteś moją siostrą, powinnaś być po mojej stronie. Kto normalny kłamie na temat swojej rodziny?

– Nie chcę iść na terapię – wymamrotał Austin.

– Nie martw się, nigdzie nie pójdziesz. Nie będę płacić jakieś młodej, pijącej latte i ubierającej marynarki babie, która ponoć wie wszystko o życiu.

– O życiu Austina? – Głos Ginny był piskliwy, co zdarzało się często, gdy wpadała w szał.

– Skarbie, posłuchaj, jesteś idealny!

Może i już powoli nie wytrzymywał, ale nie była mu potrzebna żadna terapia.

– Nie mówiłam prawdy, chciałam tylko...

– Kłamałaś!

– Was ochronić!

Georgia nie dawała sobie w kaszę dmuchać, wolała atakować pierwsza. Choć uważałam ją za dobrą mamę, to czasem zbytnio wyżywała się na swoich dzieciach. Przykładowo Austin miał wrażenie, że zostanie zaatakowany, więc zrobił to jako pierwszy. Ginny ma wrażenie, że zostanie pobita, więc walczy. A ja mam wrażenie, że zostanę okłamana, więc kłamię. To problem całej rodziny.



──────⊹⊱✫⊰⊹──────



                Dotarliśmy do domu po południu, a Ginny i Austin byli źli, dlatego oboje udali się do swoich pokoi.

– Hej, ciociu Maddie... – Z uśmiechem weszłam do kuchni. Moje kapcie stukały o podłogę, natomiast spodnie sięgały aż do ziemi.

– Hej, laleczko. Jeszcze się nie poznałyśmy, co? – Kobieta nie przestała mieszać dania w garnku.

– Chyba nie. Jestem Dallas.

– Jestem Ma...

– Maddie, nie wiem, kim jesteś ani czego chcesz, ale psujesz moją już i tak zepsutą rodzinę, a to mi się nie podoba.

– Oo, zadziorna. Zupełnie jak mama. Nie planuję mieszać, panienko, po prostu tęskniłam za moją siostrą.

– Ciężko mi w to uwierzyć...

– Słońce, idź na górę. Muszę porozmawiać z ciocią.

Kiwnęłam głową i opuściłam kuchnię. W podskokach wbiegłam na górę, gdzie otworzyłam drzwi do swojego pokoju, aż podskakując na widok szczupłego chłopaka leżącego na moim łóżku.

– Kurwa, Marcus, przestań – szepnęłam, szybko zamykając za sobą drewnianą powłokę. Baker za to wstał i mocno mnie do siebie przytulił. Pomimo mojego skołowania, postanowiłam również go objąć. – Wszystko dobrze?

Jego oczy były lekko zaczerwienione i kręcił głową, dlatego posadziłam go na łóżku oraz zajęłam miejsce obok niego.

– Chcesz o tym porozmawiać?

Po raz kolejny pokręcił głową, podczas gdy ja ściągałam jego kurtkę.

– A co chcesz robić?

Zanim zdążył odpowiedzieć, ponownie zabrałam głos:

– Nie będę uprawiać z tobą seksu, więc nawet nie próbuj.

To wywołało u niego śmiech.

– Chciałem tylko tu posiedzieć... – wyszeptał, przyciągając mnie bliżej siebie. Oparłam głowę na jego ramieniu, a między nami zapadła cisza.

Co jakiś czas gładziłam kosmyki jego włosów, aż w końcu zasnęliśmy przytuleni na łóżku.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro