Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

iv. randki


rozdział czwarty
szkoła



                Randki. W życiu byłam na tylko jednej i była okropna. Chłopak kazał mi zapłacić, a chwilę wcześniej zapytał, czy jestem dziewicą. Wtedy zaczął swój wywód na temat tego, jakie niesamowite są dziewice i powiedział, że chciałby odebrać mi cnotę, po czym nazwał mnie szmatą, kiedy uprzejmie odmówiłam.

– Ginny, kiedy wróci mama? – zapytałam siostrę. Wokół niej stała spora grupa osób, w której skład wchodziła między innymi Maxine.

– Nie wiem.

Maxine objęła mnie ramieniem.

– Dallas, to jest Brodie.

Posłałam mu uśmiech, a on podrapał się po karku.

– Hej. – Odwzajemnił gest, na co Max żartobliwie uderzyła go w ramię. – Um... Tak się zastanawiałem... Chciałabyś się ze mną umówić?

Lekko uchyliłam usta, lecz nie wydobył się z nich żaden odgłos. Delikatnie się odwróciłam i nawiązałam kontakt wzrokowy z Marcusem, zanim wróciłam do poprzedniej pozycji.

– Jasne, czemu nie?

– Cholera jasna, kto to? – odezwał się nagle Press. Razem z Ginny się odwróciłyśmy.

– To mama Ginny. – Maxine zagwizdała.

Moja siostra szybkim krokiem udała się w stronę samochodu.

– Ginny, uspokój się! – krzyknęłam, idąc w jej ślady.

– Co tutaj robisz? Dobrze wiesz, że nienawidzę, kiedy przyjeżdżasz pod moją szkołę.

Dobiegłam do nich najszybciej, jak tylko byłam w stanie w szpilkach.

– Chcę się pogodzić, nie lubię się z tobą kłócić.

– Nawet nie będę zadawać pytań. Hej Austin. – Wzięłam głęboki oddech, po czym wsiadłam do pojazdu.

– Piknik w samochodzie, piknik w samochodzie! – skandował brat z szerokim uśmiechem.

– Tak, pewnie, piknik w samochodzie. – Ginny z jękiem do nas dołączyła.





                – Ale pyszne! – wymamrotałam, wgryzając się w moją kanapkę z bekonem. Siedzieliśmy w samochodzie zaparkowanym w parku.

– Mm, bekon... – wyszeptała Georgia, kiedy jadła swojego pączka z bekonem. Nawet sama nazwa brzmiała obrzydliwie. – Możesz podać mi czekoladowego shake'a?

Ginny wyciągnęła ramię, aby go złapać, po czym podała go mamie, mówiąc pod nosem „Groteska".

– Okej, przestań już. Nie powinnam była się wściekać, że rozmawiałaś z tym idiotą z motorem, ale zobaczyłam siebie w twoim wieku i całe twoje życie przeleciało mi przed oczami.

– Jakiego idiotę z motorem? – wtrąciłam. – Chodzi o brata Maxine?

– Mamo, to nic takiego. Tylko z nim rozmawiałam.

– Okej, ale całe twoje życie przeleciało mi przed oczami. Byłaś w ciąży, spłukana i nie skończyłaś szkoły – ciągnęła kobieta. – Potem urodziłaś strasznie rozpieszczoną nastolatkę i to było okropne. Obyś nie musiała tego doświadczyć.

– Faktycznie czasem bywasz rozpuszczona – dodałam.

– Miałaś rację, on jest idiotą. Poza tym idę na randkę z innym chłopakiem.

Czy powiedział jej coś aż tak złego?

– Ja też idę na randkę – przyznałam, dalej jedząc moją kanapkę.

– Oo, moje pierwsze i drugie dziecko idzie na randkę. To świetnie. – Uśmiech Georgii stawał się coraz szerszy.

– Tak samo powiedziała Maxine.

– Maxine?

– Och, moja nowa przyjaciółka – wytłumaczyła Ginny. Za każdym razem, gdy ją widziałam, miała jakąś nową przyjaciółkę.

– Twoja nowa przyjaciółka... – powtórzyła mama z uśmiechem. – A ty? Masz już jakichś przyjaciół?

– Niestety nie. Chyba o nich zapomniałam?

Tak naprawdę spędzałam tylko czas z moją rodziną i przyjaciółmi mojej siostry.

– To nie w twoim stylu. Co się dzieje, kochanie?

– Nic, mamo, wszystko jest dobrze. Po prostu z nikim takim nie rozmawiałam. – Kobieta skrzywiła się, nie wierząc w moje słowa. – Mamo, przysięgam.

– Dallas, moi przyjaciele są twoimi przyjaciółmi. Maxine jest w tobie dosłownie zakochana – wtrąciła sarkastycznie Ginny.

– Z całej grupy twoich przyjaciół toleruję tylko Maxine. Za każdym razem, gdy się odzywasz, Abby przewraca oczami. Tak naprawdę słuchał cię tylko ten chłopak z kokiem i Max.

– Ploteczki – zażartował Austin, biorąc gryza pączka.

Ginny popatrzyła na mnie zirytowana.

– Nie kłóćmy się na rodzinnym pierniku – odezwała się Georgia.

– To dlatego przestałam się starać. Nie zawsze musisz wyrażać swoją opinię. – W głosie Ginny słychać było urazę.

– Może gdybyś w końcu otworzyła oczy, to nie musiałabym tego robić.

– Cicho bądźcie. Możecie kłócić się później, ale teraz spędzamy rodzinnie czas i nie mam ochoty słuchać głupich sprzeczek.

Obie zamilkłyśmy, posłusznie zajmując się jedzeniem.

– Kim jest ten chłopak z kokiem? – Blondynka przerwała ciszę.

Przewróciłam oczami, nie przerywając posiłku.

– To on zaprosił mnie na randkę. Ma na imię Hunter i jest bardzo miły! – Zachwycała się Ginny.

W tym czasie dostałam powiadomienie z Instagrama, więc kliknęłam wiadomość.

MarcusB8: Hej sąsiadko

Szybko odpisałam mu „Czego chcesz?". Następnie ponownie skupiłam się na rozmowie.

– A Brodie? Jest przystojny.

– Nie wiem, nigdy z nim nie rozmawiałam – powiedziałam pozbawionym emocji tonem.

MarcusB8: cr

– Mamo, muszę do łazienki – ogłosił Austin po dłuższej chwili ciszy.

jem, czego chcesz? – Wysłałam wiadomość.

– Wytrzymasz do domu? Tutaj nie ma łazienki... – Georgia zaczęła wkładać jedzenie do koszyka. Pomogłam jej w tym, po czym zapięłam pasy.

MarcusB8: dzięki, że pytasz, odrabiam lekcje

Szybko wyjechaliśmy z parkingu, a ja popatrzyłam na telefon, odpisując mu „Nie pytałam". Wtedy zablokowałam ekran.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro