26
- Jest tutaj Hoseok? -zapytał Yoongi próbując wyrównać swój oddech. Biegł tutaj odkąd tylko zdążył wysiąść z pociągu. Nie miał nawet czasu, aby zatrzymywać jakąś nędzną taksówkę. Jego priorytetem było jak najszybsze dotarcie do młodszego, a następnie rozmowa z nim. Kiedy poprzez nieprzyjemną rozmowę z Jungiem dowiedział się, że bez słowa wyjechał do rodzinnego domu zamurowało go. Kiedy otrząsnął się z chwilowego zawieszenia, momentalnie wstał i ubierając pierwsze lepsze ciuchy oraz zabierając podręczną torebkę wybiegł z pokoju. Kiedy wpadł do pomieszczenia obok, które aktualnie było pokojem Jimina i Jina krzyknął budząc tym samym nawet i resztę domowników. Nie musiał długo namawiać najstarszego, aby podwiózł go na stację, ponieważ Kim widział jak bardzo Min jest przejęty. Dopiero w aucie dowiedział się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodziło. -Po co pytam. Na pewno tutaj jest sam mi to w sumie powiedział -wymamrotał jakby do siebie, po czym bez zbędnych ceregieli wpakował się do środka budynku. Nie zdjął nawet przemokniętych butów, ani ciepłej kurtki. Teraz najważniejsze było sprawdzenie czy z jego przyjacielem na pewno wszystko jest w porządku.
Kiedy zobaczył czerwonowłosego siedzącego, na szczęście w jednym kawałku, na dużej kanapie odetchnął z ulgą. Ściągnął szybko buty, aby nie zabrudzić dywanów państwu Jung, których bardzo lubił, a następnie szybkim krokiem podszedł do Hoseoka. Usiadł obok niego, a gdy zobaczył lekko zaczerwienione od płaczu oczy poczuł jak pęka mu serce. Nienawidził tej smutnej wersji tancerza. Owszem każdy ma prawo do smutku, lecz on zawsze starał się, aby chłopak był najszczęśliwszą osobą na ziemi. Od samego początku ich znajomości nie potrafił znieść chociażby małej łezki kręcącej się w oku przyjaciela. Natychmiast przyciągnął Junga do siebie, żeby zamknąć go w szczelnym uścisku. Złożył krótkiego całusa na czole młodszego, po czym spytał:
- Dlaczego wyjechałeś tak bez słowa? Zrobiłem coś nie tak? -głos blondyna lekko zadrżał. Myślał, że ten piękny chłopak zaciskający teraz dłonie na jego przesiąkniętej potem koszulce w końcu zrozumiał, iż w jego sercu nie ma miejsca na kogoś takiego jak Nayeon. -Jeśli nadal nie wierzysz mi co do spraw z Yeon to nawet teraz mogę zadzwonić do Banga i powiedzieć mu, że nie spotkam się z nią więcej.
- Tu nie o to chodzi, Yoongi -szepnął Hoseok odsuwając się delikatnie od przyjaciela. Wytarł rąbkiem koszulki spływające po policzkach słone łzy, lecz tym razem nie były one spowodowane smutkiem. Chłopak najzwyczajniej w świecie popłakał się z radości. "Yoongi przyjechał taki kawał drogi dla mnie", pomyślał.
- A o co? Proszę powiedz mi co się dzieje. Czuję się jak ostatni idiota kompletnie nie wiedząc o co chodzi. Ostatnimi czasy prawie codziennie się o coś kłócimy, nie chcę tego, ale ty najwyraźniej mi nie wierzysz w moje zapewnienia. Ciągle chodzisz smutny. Czasami zachowujesz się naprawdę dziwnie, a teraz wyjeżdżasz tak nagle, zupełnie bez słowa i zostawiasz mnie samego. Powiedz mi co ja mam o tym wszystkim myśleć -kiedy Min skończył swój krótki monolog nie mógł już powstrzymać tych kilku łez, które pojawiły się całkiem nieproszone. Było mu smutno, że pomimo tego co przeszli razem przez te wszystkie lata czerwonowłosy nadal mu nie ufał.
- Nie wiem czy powinienem ci to mówić, ponieważ boję się, że wszystko tym między nami zepsuję -mruknął Hobi spuszczając głowę w dół. Mimo, że jego serce biło szybciej na myśl o tym, że blondyn przyjechał tutaj za nim to bał się jak cholera tego, że kiedy powie mu o swoich uczuciach ten ucieknie stąd w podskokach.
- Nie mów tak nawet, bo zaczynam się denerwować jeszcze bardziej -pomimo szybko bijącego serca Min chwycił dłonie przyjaciela w te swoje i ścisnął je pokrzepiająco. - Nigdzie się stąd nie wybieram, dlatego zaufaj mi i powiedz co cię gryzie -uśmiechnął się jeszcze, a Jung wziął tylko głęboki oddech, po czym wypuścił ze świstem powietrze. Powiedział to szybko. Nie myśląc długo o konsekwencjach, gdyż bał się, iż po prostu stchórzy.
- Zakochałem się w tobie, Yoongi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro