Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VI

— Przestań — usłyszałem ochrypły głos za swoimi plecami — bo będę musiał cię unieszkodliwić...

Severin Freund. Naczelny strażnik prawa i sprawiedliwości.

— Niby czym? — zakpiłem, cofając od Domena, który zemdlał i odwracając się tak, by spojrzeć Niemcowi w oczy. — Cegłą? Kawałkiem bezużytecznej gliny? Kupką gruzu?

— Być może... Zanim zdążysz dźgnąć mnie pogrzebaczem, dostaniesz cegłą. — Ważył w dłoniach jasnopomarańczowy kawałek materiału budowlanego.
— A to może być zabójcze połączenie...

— Najpierw musisz mieć siłę, by ją rzucić...

— Martwisz się o mnie? To urocze. Ale martw się o siebie i licz, że twój brat doznał amnezji.

— Ty mi pomagasz...

— Dzień miłosierdzia dla zwierząt... Nie licz na więcej.

Zacisnąłem dłonie na pręcie.

— Łap.

Rzucił małą paczuszkę w moją stronę. Mimowolnie wypuściłem z rąk pogrzebacz, który upadł na panele, wydając głuchy dźwięk, upadając na podłogę i złapałem rzucony przez irytującego Niemca przedmiot.

Pudełko z lekami. Na wierzchu leżały brane przeze mnie psychotropy.

— Pilnuj się, Prevc — rzekł i wziął na plecy Domena. — Nie zawsze będę mógł pomóc. Jak wiesz zasięg trzy metry pod ziemią jest ograniczony.

Zaśmiał się histerycznie i splunął krwią.

— I ciebie dopadła ręka Boska.

— Być może. — Zlustrował mnie wzrokiem. — Ale ciebie też dopadnie. — Zamyślił się. — Już dopadła — poprawił się. — Zabrała ci Kamila. Nie... Sam go sobie odebrałeś... Ta świadomość musi doprowadzać cię do szaleństwa, do utraty resztek kontroli nad swoim życiem. Wyrzuty sumienia cię zabijają. Grasz niedostępnego, a w środku przeżywasz mękę. Zabić kogoś kogo się kocha nad życie, to musi boleć, prawda?

— Nie masz o niczym pojęcia! — gwałtownie zaprzeczyłem.

— Może mam, może nie mam. Ale prawda kłuje cię w oczy i popycha w otchłań szaleństwa. To ono kontroluje ciebie, a nie ty je. Ale kim ja jestem, by prawić ci mora...

— Mimo wszystko nadal tu jesteś... Chociaż w każdej chwili mo...

— ... możesz mnie zabić. Gdybyś chciał, już byłbym martwy. I ty to wiesz, i ja to wiem. Zresztą ja nie jestem jeszcze twoją ofiarą. — Spojrzał znacząco na Domena. — Ale będę... Nie dziś, nie jutro, a pojutrze lub w przyszłym tygodniu. To nieuniknione.

— Wyjdź.

Uśmiechnął się i zauważyłem krew na jego wargach. Nie czerwoną tylko czarną.

Otarł je.

— Do zobaczenia, Prevc.

Jak się pojawił, tak znikł wraz z moim bratem.

Severin Freund, strażnik porządku w skocznym świecie.

Gasł.

I było mi go żal.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro