🐎Rozdział 1🐎
Ubrałam buty i moją ulubioną czapkę z daszkiem poczym wyszłam na dwór. Była piękna słoneczna pogoda, nie było za ciepło ani za zimno. Wyprost idealnie.
Idąc na spacer wstąpiłam do stajni w której jeżdżę ,,Stajnia Złota Podkowa".
Przywitałam się z cudownym konikiem którego dzierżawie i ruszyłam dalej.
🐎🐎🐎
Po niedługim czasie doszłam do lasu.
-Ah uwielbiam takie klimaty!-pomyślałam i weszłam do lasu.
Było pięknie, zieleń wokół mnie i ptaki ćwierkające gdzieś na drzewach.
W pewnym momencie usłyszałam jednak dźwięk pękającej gałęzi, na początku pomyślałam że to pewnie tylko jakieś leśne zwierzę, nic takiego...ale raptownie tuż przede mną przebiegł gniady koń. Nikogo z nim nie było jednak miał zawiązany jakiś sznurek na szyji, za pewne uciekł. Tylko komu? Nie miałam pojęcia ale wiedziałam jedno, że muszę go dogonić. Zaczełam biec w stronę w której zniknął.
W końcu się zatrzymał, a ja zdyszana za nim. Oddychałam ciężko przez chwilę ale kiedy mój oddech się uspokoił zaczełam powoli iść w stronę zwierzęcia. Koń stanął dęba i zarżał jednocześnie, widziałam strach w jego oczach.
-Hej..już spokojnie..-powiedziałam ciepłym cichym głosem do niego i zrobiłam jeszcze krok bliżej.
-Nic się nie dzieje...ćśśś-uspokajałam go. Już prawie udało mi się złapać za sznurek...i stanął dęba poczym znów zaczął uciekać..
-Nie, stój!-rzuciłam jeszcze za nim, nie miałam siły dalej go gonić. Patrzyłam jeszcze przez chwilę w stronę w której zniknął. Przyjdę tu jutro-postanowiłam i zaczełam wracać do domu.
🐎🐎🐎
Siedziałam właśnie na łóżku kiedy nagle zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka. Lena.
-Hej, co tam!-powiedziała gdy tylko odebrałam.
-Dobrze, a tam?-zapytałam.
-Nie uwierzysz!-krzyknęła podekscytowana.
-No?
-Będę mieć swojego konia!
-Jeju to cudownie!
-To konik polski, wałaszek!-dodała-Jest cudowny na prawdę! Kiedy do mnie przyjedzie musisz wpaść i go zobaczyć!
-No oczywiście! Wiesz, ja też muszę ci coś powiedzieć-mruknełam.
-Co takiego?
-Dziś rano byłam na spacerze w lesie i widziałam konia, musiał komuś uciec, był też bardzo przestraszony, chciałabym pójść go jutro poszukać. Pomożesz mi?
-Jasne, a nie był to może ten koń co ostatnio uciekł?
-Hmm?
-Nie słyszałaś? Wczoraj wieczorem uciekł koń z rzeźni.
-Z rzeźni..? A co jeśli to on? W życiu go tam nie oddam! Wiesz co o tym wszystkim myślę...
-Wiem, wiem..Kurcze mama woła mnie na obiad dozobaczenia!
-Dozobaczenia!
🐎🐎🐎
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro