Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🐎Rozdział 1🐎

  Ubrałam buty i moją ulubioną czapkę z daszkiem poczym wyszłam na dwór. Była piękna słoneczna pogoda, nie było za ciepło ani za zimno. Wyprost idealnie.
Idąc na spacer wstąpiłam do stajni w której jeżdżę ,,Stajnia Złota Podkowa".
Przywitałam się z cudownym konikiem którego dzierżawie i ruszyłam dalej.
 
                                                             🐎🐎🐎

Po niedługim czasie doszłam do lasu.
-Ah uwielbiam takie klimaty!-pomyślałam i weszłam do lasu.

Było pięknie, zieleń wokół mnie i ptaki ćwierkające gdzieś na drzewach.

W pewnym momencie usłyszałam jednak dźwięk pękającej gałęzi, na początku pomyślałam że to pewnie tylko jakieś leśne zwierzę, nic takiego...ale raptownie tuż przede mną przebiegł gniady koń. Nikogo z nim nie było jednak miał zawiązany jakiś sznurek na szyji, za pewne uciekł. Tylko komu? Nie miałam pojęcia ale wiedziałam jedno, że muszę go dogonić. Zaczełam biec w stronę w której zniknął.

W końcu się zatrzymał, a ja zdyszana za nim. Oddychałam ciężko przez chwilę ale kiedy mój oddech się uspokoił zaczełam powoli iść w stronę zwierzęcia. Koń stanął dęba i zarżał jednocześnie, widziałam strach w jego oczach.
-Hej..już spokojnie..-powiedziałam ciepłym cichym głosem do niego i zrobiłam jeszcze krok bliżej.
-Nic się nie dzieje...ćśśś-uspokajałam go. Już prawie udało mi się złapać za sznurek...i stanął dęba poczym znów zaczął uciekać..
-Nie, stój!-rzuciłam jeszcze za nim, nie miałam siły dalej go gonić. Patrzyłam jeszcze przez chwilę w stronę w której zniknął. Przyjdę tu jutro-postanowiłam i zaczełam wracać do domu.
  
                                                             🐎🐎🐎

    Siedziałam właśnie na łóżku kiedy nagle zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka. Lena.
-Hej, co tam!-powiedziała gdy tylko odebrałam.
-Dobrze, a tam?-zapytałam.
-Nie uwierzysz!-krzyknęła podekscytowana.
-No?
-Będę mieć swojego konia!
-Jeju to cudownie!
-To konik polski, wałaszek!-dodała-Jest cudowny na prawdę! Kiedy do mnie przyjedzie musisz wpaść i go zobaczyć!
-No oczywiście! Wiesz, ja też muszę ci coś powiedzieć-mruknełam.
-Co takiego?
-Dziś rano byłam na spacerze w lesie i widziałam konia, musiał komuś uciec, był też bardzo przestraszony, chciałabym pójść go jutro poszukać. Pomożesz mi?
-Jasne, a nie był to może ten koń co ostatnio uciekł?
-Hmm?
-Nie słyszałaś? Wczoraj wieczorem uciekł koń z rzeźni.
-Z rzeźni..? A co jeśli to on? W życiu go tam nie oddam! Wiesz co o tym wszystkim myślę...
-Wiem, wiem..Kurcze mama woła mnie na obiad dozobaczenia!
-Dozobaczenia

                                                             🐎🐎🐎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro