Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

two

Obudził mnie denerwujący dźwięk budzika. Niechętnie usiadłem i spojrzałem na drugą połowę łóżka, która była zimna i pusta. Pokręciłem głową i zwlekłem się z łóżka. Podszedłem do szafy i zacząłem szukać ubrań do pracy. Wczoraj obiecałem Seokjinowi, że w końcu wrócę do pracy, bo sam nie daje już rady zajmować się swoją działką i ogarniać jeszcze mój oddział. Spojrzałem na zegar na ścianie, wskazujący godzinę 6:30 i chwilę tak wpatrywałem się w poruszający się sekundnik jakby to miało sprawić, że zabierze to ode mnie cały ból który czułem. W końcu otrząsnąłem się z transu i wziąłem ubrania, po czym udałem się do łazienki, mając nadzieję, że zimny prysznic pobudzi mnie do jakichkolwiek ludzkich działań sprzed dwóch tygodni.

Po porannej toalecie, ubrałem się i z trudem zawiązałem mój ulubiony krawat, który był prezentem od Miry. Podszedłem do komody, która stała przy ścianie i z szuflady wyciągnąłem pudełko z naszymi obrączkami. Ponownie wpadłem w dziwny trans. Nie mogłem oderwać wzroku od dwóch idealnie okrągłych kawałków białego złota. Wyjąłem swoją obrączkę i już miałem ją zakładać na swój palec, jednak w ostatniej chwili schowałem obrączki ponownie do szuflady i podszedłem do okna by odsunąć zasłony. Na dworze zaczynało się robić jasno, jednak dzisiejszy dzień zapowiadał się na bardzo ponury. W duszy zaśmiałem się, że zgrałem samopoczucie z pogodą.

Po przyścieleniu łóżka, wyszedłem z pokoju i przeszedłem przez ciche mieszkanie na przedpokój. Bez Yoory było tu tak smutno. Bez Yoory i Miry. Omiotłem jeszcze raz spojrzeniem salon, po czym odwróciłem się, by ubrać moje wypastowane buty. Z szafy wyjąłem kurtkę, którą zarzuciłem na siebie i po ostatnim obejrzeniu się w lustrze, i poprawieniu kołnierza u koszuli, wyszedłem z mieszkania, którego drzwi automatycznie się za mną zamknęły, wydając charakterystyczne piknięcie. Poszedłem do windy i wcisnąłem guzik ze strzałką, czekając na przyjazd windy przeczytałem wiadomości od Seokjina, w których przypomniał mi, że dzisiaj pojawia się mój nowy asystent i sprawdziłem czy w teczce mam wszystkie potrzebne dokumenty i moją kartę.

Kiedy wziąłem wolne, żeby zadbać o wszystko związane z pogrzebem i opieką nad Yoorą, dowiedziałem się, że mój poprzedni sekretarz zwolnił się dzień po moim pójściu na urlop. Nie miałem po co płakać, bo i tak nie przykładał się wystarczająco dobrze do pracy. Wiedziałem, że prędzej czy później sam odejdzie, albo ja go zwolnię, bo w końcu będę miał go dosyć. Jin poprosił mnie, żebym dzisiaj wyjątkowo traktował nowego asystenta łagodnie, bo to jego pierwsza praca w tak ogromnej firmie i to jeszcze na stanowisku asystenta. Oczywiście wiedziałem, że raczej napisał to w formie żarciku na rozluźnienie mnie przed pracą po dłuższym czasie, bo nigdy nie robiłem na złość i nie byłem tyranem wobec nowych ludzi, szczególnie kiedy wiedziałem, że ktoś wcześniej nie pracował na takim miejscu.

W końcu winda przyjechała i nacisnąłem guzik z cyferką -1, a następnie guzik do zamykania drzwi windy, by jak najszybciej winda zawiozła mnie na parking. W głębi duszy byłem ciekawy jaki tym razem będzie mój sekretarz, oczywiście trzymając kciuki, że tym razem będzie chociaż trochę bardziej pracowity od Minsoo. Jazda windą i dotarcie do samochodu nie zajęło mi zbyt dużo czasu, więc jak tylko wsiadłem do chłodnego pojazdu, szybko odpaliłem silnik i włączyłem ciepło, żeby trochę zagrzać powietrze w moim czarnym BMW. Włączyłem też radio i słuchając porannych wiadomości, ruszyłem do pracy.

Droga minęła mi spokojnie, nie było jeszcze wielkich korków, bo wyjechałem trochę wcześniej niż zazwyczaj, by przygotować się do dzisiejszego dnia pracy i skonfrontować się z całą listą rzeczy do zrobienia przez najbliższe dni. Kiedy już zaparkowałem samochód na swoim miejscu parkingowym, wysiadłem z pojazdu, zamykając go pilotem i ruszyłem do windy. Wyjechałem na piąte piętro gdzie był usytuowany dział do spraw marketingu, którego byłem dyrektorem. Wszedłem przez szklane drzwi na główny korytarz pogrążony w półmroku i martwej ciszy, przez co idąc do swojego biura czułem się jak w scenie jakiegoś słabego horroru. Odbiłem swoją kartę na wejściu do głównego pomieszczenia oddziału i szybkim, choć niepewnym krokiem wkroczyłem do mojego biura, które było wysprzątane specjalnie przed moim powrotem. Zapaliłem światło, a następnie rozsiadłem się wygodnie w moim fotelu i westchnąłem, patrząc na ogromny stos papierów do przejrzenia. Nie chcąc zbyt długo zwlekać, wziąłem pierwszy plik z brzegu i zacząłem go czytać, wstając z fotela. Podszedłem do okna i oparłem się o szeroki parapet, jak to miałem w zwyczaju.

Przeczytałem kilka stron i pierwsze ziewnięcie wytrąciło mnie ze skupienia, więc odłożyłem plik dokumentów, zaznaczając miejsce w którym skończyłem piórem i wyszedłem z biura, by podejść do automatu znajdującego się na korytarzu głównym. Już miałem kupować kawę, kiedy poczułem dotyk na moim ramieniu. Odwróciłem się zaskoczony i zobaczyłem uśmiechniętego do mnie Seokjina.

- Tak myślałem, że będziesz wcześniej, więc przyjechałem z kawą. – powiedział, podając mi kubek z gorącym napojem.

- Ratujesz mi poranek, hyung. – uśmiechnąłem się mimowolnie.

- Nie pierwszy, nie ostatni raz. – machnął ręką na moje słowa. – Przejdźmy do ciebie, omówimy wszystko co i jak.

Pokiwałem głową i w ciszy udaliśmy się do mojego biura. Usiedliśmy przy moim szerokim biurku i rozmawialiśmy o tym co jeszcze mnie ominęło, na czym głównie muszę się teraz skupić, co dzisiaj powinienem zrobić, żeby od jutra już ruszyć bez żadnego problemu i pomocy z jego strony. W tym momencie bardzo się cieszyłem, że pracowałem akurat dla Seokjina. Razem tak naprawdę doprowadziliśmy tę firmę na szczyt z czego byliśmy zawsze zadowoleni i dumni. Po jakichś dwóch godzinach omawiania wszystkiego we dwójkę, wyszliśmy z biura. Wszyscy pracownicy wydziału spojrzeli na mnie, posyłając mi serdeczne uśmiechy. Nigdy bym nie pomyślał, że aż tak dobrze wszystkich zobaczyć po takiej długiej, niespodziewanej przerwie.

- Witajcie. – zacząłem spokojnie. – Trochę czasu minęło odkąd widzieliśmy się ostatni raz. Jednakże wróciłem po odpoczynku i liczę na owocną współpracę z wami wszystkimi. Dajmy z siebie wszystko i pokażmy, że jesteśmy najlepiej zorganizowanym oddziałem w całej firmie. Dziękuję, że jesteście. – pochyliłem się do przodu i po chwili wyprostowałem się.

Większość podchodziła, by uścisnąć mi dłoń i powiedzieć parę miłych słów na dodanie otuchy, przez co zrobiło mi się bardzo miło. Po wszystkim wróciłem do biura, by wziąć się za pracę, a Jin musiał wracać do swoich obowiązków, stwierdzając, że na pewno sobie poradzę. Czytając dalej dokumenty, zadzwonił biurowy telefon, który nieprędko odebrałem.

- Panie Min, pański nowy asystent przyszedł i czeka na dole recepcji. – usłyszałem głos pani Rin.

- Niech przyjdzie na górę, czekam na niego u siebie. – powiedziałem.

- W porządku. Ah i panie Min. – zaczepiła mnie jeszcze.

- Tak?

- Cieszymy się, że pan wrócił. – powiedziała potulnym głosem i znowu się uśmiechnąłem.

- Ja również, Rin-ssi.

- Pański asystent już jedzie windą.

- Dziękuję. – rzekłem i odłożyłem cicho słuchawkę.

Poprawiłem kołnierzyk i krawat, po czym wróciłem znowu do czytania, nie chcąc tracić niepotrzebnie czasu na dodatkowe zmartwienia. Nie czekałem jednak i jedna z moich podopiecznych przyprowadziła młodego, blond chłopaka, ubranego bardzo elegancko.

- Dzień dobry. – ukłonił się i ostrożnie wyprostował, posyłając mi zaraz szeroki uśmiech. – Jestem Park Jimin, pański nowy asystent.

- Dzień dobry, miło mi cię poznać Park Jimin-ssi. – powiedziałem, wstając i wyciągnąłem do niego dłoń by uściskać tę jego. – Jestem Min Yoongi.

- Bardzo mi miło. – uścisnął moją dłoń, lekko się pochylając do przodu.

Kiedy się wyprostował, nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Obydwoje staliśmy w bezruchu, zupełnie nie wiedziałem czemu nie potrafiłem odwrócić wzroku. Nadal trzymałem jego drobną, miękką dłoń, która emanowała przyjemnym ciepłem. Patrzyliśmy się sobie zbyt długo w oczy, jednak gdy tak patrzyłem, w jego tęczówkach pojawiło się coś znajomego, coś co widziałem na co dzień w tęczówkach mojej pierwszej miłości. Ciemne oczy mojego nowego asystenta były przepełnione troską i znajomym ciepłem. Czułem się zupełnie tak, jakbym ponownie patrzył w oczy Miry.

W końcu jednak otrząsnąłem się z letargu i odchrząknąłem, zabierając dłoń. Odwróciłem wzrok i podrapałem się po karku speszony. Blondyn również wyglądał na zaskoczonego zaistniałą sytuacją. Wskazałem na krzesło by usiadł wygodnie i sam również to zrobiłem, przesuwając dokumenty na bok, układając je w równy stos.

- Seokjin wspominał, że pierwszy raz zmierzysz się z posadą asystenta, to prawda? – zapytałem, bawiąc się piórem i patrzyłem na każdą część jego twarzy, oprócz oczu, obawiając się, że ponownie zatonę w jego spojrzeniu.

- Tak, dlatego chciałbym prosić o wyrozumiałość pierwszego dnia. – rozciągnął swoje usta w lekkim uśmiechu i mimowolnie na moje usta również wpełznął jeden.

- Nie martw się, jak najbardziej to rozumiem. Twoimi głównymi zadaniami będzie pomoc przy wszelakich papierach i będziesz umawiać dla mnie spotkania w tygodniu. Twoje stanowisko pracy jest zaraz za drzwiami do mojego biura. Masz tam komputer, telefon, wszystkie potrzebne ci przybory do pracy i oczywiście mój kalendarz. – powiedziałem spokojnie. – Ponieważ zaczynasz pracę dopiero od jutra z wszystkim dokładnie obeznasz się wtedy, jednakże chcę, żebyś przyjrzał się pracy w naszym oddziale.

- Będę obserwował jak pan pracuje? – dopytał.

- Nie mnie, mam na dziś dość sporo do zrobienia po urlopie. Zaraz przejmie cię moja podopieczna i zademonstruje ci jak wszystko tutaj działa i oprowadzi cię po firmie. – odpowiedziałem opanowanie i podniosłem słuchawkę, klikając pod numer 2, który połączył mnie z moją prawą ręką. – Możesz już przyjść. – powiedziałem spokojnie i odłożyłem słuchawkę. – Gdybyś miał jakiekolwiek pytania, Yuki na wszystkie ci odpowie, jednakże jakby dalej cię coś nurtowało nie krępuj się pytać mnie jutro.

- W porządku. Dziękuję za ciepłe przyjęcie.

- Przyjemność po naszej stronie, liczę na dobrą współpracę, Park Jimin-ssi.

- Ja również, panie Min. – posłał mi jeszcze jeden uśmiech, a następnie ukłonił się i wyszedł z mojego biura razem z wysoką dziewczyną.

Odetchnąłem z ulgą kiedy zostałem już sam i przeczesałem włosy palcami. Dalej nie docierało do mnie co się tutaj wydarzyło i szczerze powiedziawszy nawet nie wiem czy chciałbym wiedzieć. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro