two
Obudził mnie denerwujący dźwięk budzika. Niechętnie usiadłem i spojrzałem na drugą połowę łóżka, która była zimna i pusta. Pokręciłem głową i zwlekłem się z łóżka. Podszedłem do szafy i zacząłem szukać ubrań do pracy. Wczoraj obiecałem Seokjinowi, że w końcu wrócę do pracy, bo sam nie daje już rady zajmować się swoją działką i ogarniać jeszcze mój oddział. Spojrzałem na zegar na ścianie, wskazujący godzinę 6:30 i chwilę tak wpatrywałem się w poruszający się sekundnik jakby to miało sprawić, że zabierze to ode mnie cały ból który czułem. W końcu otrząsnąłem się z transu i wziąłem ubrania, po czym udałem się do łazienki, mając nadzieję, że zimny prysznic pobudzi mnie do jakichkolwiek ludzkich działań sprzed dwóch tygodni.
Po porannej toalecie, ubrałem się i z trudem zawiązałem mój ulubiony krawat, który był prezentem od Miry. Podszedłem do komody, która stała przy ścianie i z szuflady wyciągnąłem pudełko z naszymi obrączkami. Ponownie wpadłem w dziwny trans. Nie mogłem oderwać wzroku od dwóch idealnie okrągłych kawałków białego złota. Wyjąłem swoją obrączkę i już miałem ją zakładać na swój palec, jednak w ostatniej chwili schowałem obrączki ponownie do szuflady i podszedłem do okna by odsunąć zasłony. Na dworze zaczynało się robić jasno, jednak dzisiejszy dzień zapowiadał się na bardzo ponury. W duszy zaśmiałem się, że zgrałem samopoczucie z pogodą.
Po przyścieleniu łóżka, wyszedłem z pokoju i przeszedłem przez ciche mieszkanie na przedpokój. Bez Yoory było tu tak smutno. Bez Yoory i Miry. Omiotłem jeszcze raz spojrzeniem salon, po czym odwróciłem się, by ubrać moje wypastowane buty. Z szafy wyjąłem kurtkę, którą zarzuciłem na siebie i po ostatnim obejrzeniu się w lustrze, i poprawieniu kołnierza u koszuli, wyszedłem z mieszkania, którego drzwi automatycznie się za mną zamknęły, wydając charakterystyczne piknięcie. Poszedłem do windy i wcisnąłem guzik ze strzałką, czekając na przyjazd windy przeczytałem wiadomości od Seokjina, w których przypomniał mi, że dzisiaj pojawia się mój nowy asystent i sprawdziłem czy w teczce mam wszystkie potrzebne dokumenty i moją kartę.
Kiedy wziąłem wolne, żeby zadbać o wszystko związane z pogrzebem i opieką nad Yoorą, dowiedziałem się, że mój poprzedni sekretarz zwolnił się dzień po moim pójściu na urlop. Nie miałem po co płakać, bo i tak nie przykładał się wystarczająco dobrze do pracy. Wiedziałem, że prędzej czy później sam odejdzie, albo ja go zwolnię, bo w końcu będę miał go dosyć. Jin poprosił mnie, żebym dzisiaj wyjątkowo traktował nowego asystenta łagodnie, bo to jego pierwsza praca w tak ogromnej firmie i to jeszcze na stanowisku asystenta. Oczywiście wiedziałem, że raczej napisał to w formie żarciku na rozluźnienie mnie przed pracą po dłuższym czasie, bo nigdy nie robiłem na złość i nie byłem tyranem wobec nowych ludzi, szczególnie kiedy wiedziałem, że ktoś wcześniej nie pracował na takim miejscu.
W końcu winda przyjechała i nacisnąłem guzik z cyferką -1, a następnie guzik do zamykania drzwi windy, by jak najszybciej winda zawiozła mnie na parking. W głębi duszy byłem ciekawy jaki tym razem będzie mój sekretarz, oczywiście trzymając kciuki, że tym razem będzie chociaż trochę bardziej pracowity od Minsoo. Jazda windą i dotarcie do samochodu nie zajęło mi zbyt dużo czasu, więc jak tylko wsiadłem do chłodnego pojazdu, szybko odpaliłem silnik i włączyłem ciepło, żeby trochę zagrzać powietrze w moim czarnym BMW. Włączyłem też radio i słuchając porannych wiadomości, ruszyłem do pracy.
Droga minęła mi spokojnie, nie było jeszcze wielkich korków, bo wyjechałem trochę wcześniej niż zazwyczaj, by przygotować się do dzisiejszego dnia pracy i skonfrontować się z całą listą rzeczy do zrobienia przez najbliższe dni. Kiedy już zaparkowałem samochód na swoim miejscu parkingowym, wysiadłem z pojazdu, zamykając go pilotem i ruszyłem do windy. Wyjechałem na piąte piętro gdzie był usytuowany dział do spraw marketingu, którego byłem dyrektorem. Wszedłem przez szklane drzwi na główny korytarz pogrążony w półmroku i martwej ciszy, przez co idąc do swojego biura czułem się jak w scenie jakiegoś słabego horroru. Odbiłem swoją kartę na wejściu do głównego pomieszczenia oddziału i szybkim, choć niepewnym krokiem wkroczyłem do mojego biura, które było wysprzątane specjalnie przed moim powrotem. Zapaliłem światło, a następnie rozsiadłem się wygodnie w moim fotelu i westchnąłem, patrząc na ogromny stos papierów do przejrzenia. Nie chcąc zbyt długo zwlekać, wziąłem pierwszy plik z brzegu i zacząłem go czytać, wstając z fotela. Podszedłem do okna i oparłem się o szeroki parapet, jak to miałem w zwyczaju.
Przeczytałem kilka stron i pierwsze ziewnięcie wytrąciło mnie ze skupienia, więc odłożyłem plik dokumentów, zaznaczając miejsce w którym skończyłem piórem i wyszedłem z biura, by podejść do automatu znajdującego się na korytarzu głównym. Już miałem kupować kawę, kiedy poczułem dotyk na moim ramieniu. Odwróciłem się zaskoczony i zobaczyłem uśmiechniętego do mnie Seokjina.
- Tak myślałem, że będziesz wcześniej, więc przyjechałem z kawą. – powiedział, podając mi kubek z gorącym napojem.
- Ratujesz mi poranek, hyung. – uśmiechnąłem się mimowolnie.
- Nie pierwszy, nie ostatni raz. – machnął ręką na moje słowa. – Przejdźmy do ciebie, omówimy wszystko co i jak.
Pokiwałem głową i w ciszy udaliśmy się do mojego biura. Usiedliśmy przy moim szerokim biurku i rozmawialiśmy o tym co jeszcze mnie ominęło, na czym głównie muszę się teraz skupić, co dzisiaj powinienem zrobić, żeby od jutra już ruszyć bez żadnego problemu i pomocy z jego strony. W tym momencie bardzo się cieszyłem, że pracowałem akurat dla Seokjina. Razem tak naprawdę doprowadziliśmy tę firmę na szczyt z czego byliśmy zawsze zadowoleni i dumni. Po jakichś dwóch godzinach omawiania wszystkiego we dwójkę, wyszliśmy z biura. Wszyscy pracownicy wydziału spojrzeli na mnie, posyłając mi serdeczne uśmiechy. Nigdy bym nie pomyślał, że aż tak dobrze wszystkich zobaczyć po takiej długiej, niespodziewanej przerwie.
- Witajcie. – zacząłem spokojnie. – Trochę czasu minęło odkąd widzieliśmy się ostatni raz. Jednakże wróciłem po odpoczynku i liczę na owocną współpracę z wami wszystkimi. Dajmy z siebie wszystko i pokażmy, że jesteśmy najlepiej zorganizowanym oddziałem w całej firmie. Dziękuję, że jesteście. – pochyliłem się do przodu i po chwili wyprostowałem się.
Większość podchodziła, by uścisnąć mi dłoń i powiedzieć parę miłych słów na dodanie otuchy, przez co zrobiło mi się bardzo miło. Po wszystkim wróciłem do biura, by wziąć się za pracę, a Jin musiał wracać do swoich obowiązków, stwierdzając, że na pewno sobie poradzę. Czytając dalej dokumenty, zadzwonił biurowy telefon, który nieprędko odebrałem.
- Panie Min, pański nowy asystent przyszedł i czeka na dole recepcji. – usłyszałem głos pani Rin.
- Niech przyjdzie na górę, czekam na niego u siebie. – powiedziałem.
- W porządku. Ah i panie Min. – zaczepiła mnie jeszcze.
- Tak?
- Cieszymy się, że pan wrócił. – powiedziała potulnym głosem i znowu się uśmiechnąłem.
- Ja również, Rin-ssi.
- Pański asystent już jedzie windą.
- Dziękuję. – rzekłem i odłożyłem cicho słuchawkę.
Poprawiłem kołnierzyk i krawat, po czym wróciłem znowu do czytania, nie chcąc tracić niepotrzebnie czasu na dodatkowe zmartwienia. Nie czekałem jednak i jedna z moich podopiecznych przyprowadziła młodego, blond chłopaka, ubranego bardzo elegancko.
- Dzień dobry. – ukłonił się i ostrożnie wyprostował, posyłając mi zaraz szeroki uśmiech. – Jestem Park Jimin, pański nowy asystent.
- Dzień dobry, miło mi cię poznać Park Jimin-ssi. – powiedziałem, wstając i wyciągnąłem do niego dłoń by uściskać tę jego. – Jestem Min Yoongi.
- Bardzo mi miło. – uścisnął moją dłoń, lekko się pochylając do przodu.
Kiedy się wyprostował, nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Obydwoje staliśmy w bezruchu, zupełnie nie wiedziałem czemu nie potrafiłem odwrócić wzroku. Nadal trzymałem jego drobną, miękką dłoń, która emanowała przyjemnym ciepłem. Patrzyliśmy się sobie zbyt długo w oczy, jednak gdy tak patrzyłem, w jego tęczówkach pojawiło się coś znajomego, coś co widziałem na co dzień w tęczówkach mojej pierwszej miłości. Ciemne oczy mojego nowego asystenta były przepełnione troską i znajomym ciepłem. Czułem się zupełnie tak, jakbym ponownie patrzył w oczy Miry.
W końcu jednak otrząsnąłem się z letargu i odchrząknąłem, zabierając dłoń. Odwróciłem wzrok i podrapałem się po karku speszony. Blondyn również wyglądał na zaskoczonego zaistniałą sytuacją. Wskazałem na krzesło by usiadł wygodnie i sam również to zrobiłem, przesuwając dokumenty na bok, układając je w równy stos.
- Seokjin wspominał, że pierwszy raz zmierzysz się z posadą asystenta, to prawda? – zapytałem, bawiąc się piórem i patrzyłem na każdą część jego twarzy, oprócz oczu, obawiając się, że ponownie zatonę w jego spojrzeniu.
- Tak, dlatego chciałbym prosić o wyrozumiałość pierwszego dnia. – rozciągnął swoje usta w lekkim uśmiechu i mimowolnie na moje usta również wpełznął jeden.
- Nie martw się, jak najbardziej to rozumiem. Twoimi głównymi zadaniami będzie pomoc przy wszelakich papierach i będziesz umawiać dla mnie spotkania w tygodniu. Twoje stanowisko pracy jest zaraz za drzwiami do mojego biura. Masz tam komputer, telefon, wszystkie potrzebne ci przybory do pracy i oczywiście mój kalendarz. – powiedziałem spokojnie. – Ponieważ zaczynasz pracę dopiero od jutra z wszystkim dokładnie obeznasz się wtedy, jednakże chcę, żebyś przyjrzał się pracy w naszym oddziale.
- Będę obserwował jak pan pracuje? – dopytał.
- Nie mnie, mam na dziś dość sporo do zrobienia po urlopie. Zaraz przejmie cię moja podopieczna i zademonstruje ci jak wszystko tutaj działa i oprowadzi cię po firmie. – odpowiedziałem opanowanie i podniosłem słuchawkę, klikając pod numer 2, który połączył mnie z moją prawą ręką. – Możesz już przyjść. – powiedziałem spokojnie i odłożyłem słuchawkę. – Gdybyś miał jakiekolwiek pytania, Yuki na wszystkie ci odpowie, jednakże jakby dalej cię coś nurtowało nie krępuj się pytać mnie jutro.
- W porządku. Dziękuję za ciepłe przyjęcie.
- Przyjemność po naszej stronie, liczę na dobrą współpracę, Park Jimin-ssi.
- Ja również, panie Min. – posłał mi jeszcze jeden uśmiech, a następnie ukłonił się i wyszedł z mojego biura razem z wysoką dziewczyną.
Odetchnąłem z ulgą kiedy zostałem już sam i przeczesałem włosy palcami. Dalej nie docierało do mnie co się tutaj wydarzyło i szczerze powiedziawszy nawet nie wiem czy chciałbym wiedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro