Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

fourty eight

Biegłem przez dziedziniec szkoły tak szybko jak tylko potrafiłem. Za sobą słyszałem nawoływanie Seokjina, abym zwolnił, ale ja nie chciałem tego robić. Musiałem jak najszybciej dotrzeć do Jimina, żeby się dowiedzieć co się wydarzyło. Chciałem zobaczyć Yoorę, miałem nadzieję, że jednak będzie z nim, że schowała się gdzieś w szkole i właśnie siedzą razem przytuleni do siebie w pokoju nauczycielskim. Nie wiedziałem za dużo, bo Jimin od razu się rozłączył po poinformowaniu mnie o przyjechaniu do szkoły małej, jednak po jego tonie głosu i szlochach, które przerywały jego wypowiedź, wiedziałem że sytuacja jest poważna.

Z impetem otworzyłem drzwi od pokoju nauczycielskiego i ze strachem zacząłem szukać mojego chłopaka i córki. Kiedy zobaczyłem Jimina, który siedział w fotelu z chusteczkami ściśniętymi w pięści, od razu do niego podszedłem i ukucnąłem przy nim. Młodszy kiedy mnie tylko zobaczył ponownie się rozkleił i przytulił się do mnie, w kółko mnie przepraszając. Objąłem go mocno i zacząłem go głaskać po plecach, starając się go chociaż trochę uspokoić, jednak to nic nie dawało, chłopak był roztrzęsiony.

- Co się stało? – zapytałem, patrząc na starszego mężczyznę, który do nas podszedł. – Jak to się stało, że moja siedmioletnia córka zniknęła z pańskiej placówki?!

- Bardzo mi przykro, panie Min, ale nie mamy pojęcia. Nauczyciele nie widzieli jej od 14. – odrzekł mężczyzna i mogłem przysiąc, że gdyby nie Seokjin, który mnie powstrzymał od wstania z podłogi to mogłoby się to źle skończyć.

- Yoora kończyła zajęcia o 15, dlaczego nie było już jej na lekcjach? – zapytał Kim.

- Jej wychowawczyni dopiero, gdy pan Park przyszedł odebrać dziewczynkę, zorientowała się, że nie ma jej na sali. Od 13:30 były zajęcia integracyjne, więc dzieciaki chodzą po piętrze i większość gra w gry na podwórku. – wytłumaczył dyrektor.

- Czyli chce pan powiedzieć, że Yoora mogła nawet wyjść ze szkoły, a państwo nie będą o tym wiedzieć?

Dyrektor zamilkł, a Seokjin westchnął głośno, zwracając się tym razem do kobiety stojącej obok.

- Zawiadomiła pani policję? – zapytał.

- Nie. Tu chodzi o dobre słowo szkoły, nie możemy ich wezwać. – odpowiedziała od razu.

Seokjin od razu wyjął telefon z kieszeni i przyłożył go zaraz do ucha.

- Dzień dobry, Kim Seokjin z tej strony. Znajduję się w Szkole Podstawowej Suwon i chciałbym zgłosić zaginięcie jednej z uczennic. Nie, nie jestem nauczycielem, jestem przyjacielem rodziny, ojciec dziewczynki jest obok mnie, jednak nie jest w stanie rozmawiać.

Patrzyłem na mojego przyjaciela z wymalowaną wdzięcznością na twarzy i nadal przytulałem do siebie Jimina, który przestał płakać, ale nadal cały się trząsł. Wiedziałem, że muszę być teraz silny, nie mogłem pokazać jak bardzo mnie stresuje ta sytuacja. Cały czas miałem jednak nadzieję, że Yoora zaraz wbiegnie do pokoju i przytuli się do nas, i znowu będziemy razem. Pojedziemy do domu i zjemy obiad. Jednak tego dnia wróciłem do domu jedynie z Jiminem i z dziesiątkami pytań bez odpowiedzi.

Weszliśmy z chłopakiem do naszego mieszkania i po zostawieniu rzeczy w przedpokoju, poszliśmy do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie. Byliśmy wykończeni i zmartwieni całym zajściem. Nie wiedzieliśmy gdzie jest Yoora, nie mieliśmy pojęcia gdzie mogła pójść, a kamery nie zarejestrowały czy poszła gdzieś sama czy z kimś. Na nagrania z monitoringu miasta musieliśmy poczekać, więc zostaliśmy odesłani do domu. Jimin na początku się sprzeczał i chciał sam jej szukać w okolicy, jednak udało mi się go przekonać i razem pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę do tej pory chłopak był cicho. Nie chciał rozmawiać.

- Minnie, będzie wszystko dobrze. – powiedziałem w końcu, kładąc dłoń na jego kolanie. – Znajdziemy ją.

- Jestem przerażony, Yoongi. – szepnął, spuszczając głowę.

- Wiem, ja też, kochanie. – przysunąłem się do niego i znowu go do siebie przytuliłem.

- Może gdybym nie zagadał się z Yuri to przyjechałbym wcześniej i nic by się nie stało?

- Jimin, to nie twoja wina, okej?

- Czuję się winny, Yoongi. Tak bardzo się o nią martwię. – powiedział.

- Min, spójrz na mnie. – poprosiłem.

Chłopak popatrzył na mnie swoimi zaszklonymi oczami. Uniosłem dłoń do jego policzka i delikatnie go gładziłem, a za chwilę starłem pierwszą łzę, która opuściła kącik oka Parka. Uśmiechnąłem się do niego smutno, a młodszy ponownie się rozpłakał, przytulając się do mnie. Ja również się martwiłem, wszystkie czarne scenariusze tkwiły mi w głowie i nie mogłem się ich pozbyć.

- Przepraszam. – szepnął ponownie.

- Znajdziemy ją. – odpowiedziałem od razu. – I pojedziemy razem na wakacje do Nowej Zelandii.

Chłopak pociągnął nosem i ścisnął mnie mocniej. Teraz płakaliśmy razem. Przez dłuższy czas po prostu płakaliśmy i się przytulaliśmy, aż w końcu zasnęliśmy na kanapie. Kiedy znowu się obudziłem było wszędzie ciemno, a Jimina nie było obok mnie. Wstałem i zacząłem się rozglądać po mieszkaniu, zapalając po kolei wszystkie światła w mieszkaniu. Znalazłem go w pokoju Yoory, siedział na podłodze obok łóżka z laptopem na kolanach.

- Jimin? – zapaliłem światło w pokoju małej. – Co robisz?

- Szukam. – mruknął.

- Czego?

- Detektywa, kogokolwiek kto znajdzie Yoorę.

Westchnąłem i przetarłem zmęczone oczy. Podszedłem do młodszego i zamknąłem laptopa. Jimin popatrzył na mnie, marszcząc brwi i znowu otworzył urządzenie, więc po prostu zabrałem mu komputer z kolan i po zamknięciu go, położyłem go na komodzie.

- Jimin, musimy czekać na informację od policji.

- Policja ma tę sprawę gdzieś, dzwoniłem do nich i powiedzieli mi, że nic mi nie powiedzą i mam czekać aż oni się odezwą. – wsunął palce między swoje włosy i zaczął za nie ciągnąć. – Nie mogę siedzieć tak bezczynnie!

- Jimin, uspokój się. – kucnąłem przed nim i złapałem go za ramiona. – Policja się z nami skontaktuje.

- Skąd możesz o tym wiedzieć? Pewnie nic teraz nie robią, tylko sami śpią w miękkich łóżkach, a my się martwimy. – spojrzał na mnie. – Yoongi, nie mogę spać kiedy nie mam pojęcia gdzie podziewa się Yoora.

- Oddychaj i uspokój się. Jesteś zmęczony i zestresowany, powinieneś się położyć. – starałem się zachować spokój, ale coraz trudniej było mi to robić, bo sam byłem zmęczony.

- Jak możesz być taki spokojny? Twoje dziecko zaginęło!

- A jak ty możesz być taki zestresowany, skoro to nie jest twoje dziecko?! – wybuchnąłem.

Między nami zawisła cisza. Patrzyliśmy na siebie, a ja od razu pożałowałem tego co powiedziałem. Zabrałem swoje dłonie z ramion młodszego i usiadłem na podłodze, ciężko wzdychając. Przeczesałem swoje włosy i przetarłem twarz dłonią.

- Ale traktuję, Yoorę jak swoją córkę. – usłyszałem od Jimina.

Spojrzałem ponownie na niego i zaraz przymknąłem ponownie powieki, biorąc kilka głębokich wdechów.

- Przepraszam. – powiedziałem. – Wiem o tym, jesteś wspaniałym rodzicem dla małej.

- Ja też przepraszam. Ta cała sytuacja jest okropna. – szepnął młodszy.

- Po prostu chodźmy spać, hm? – zaproponowałem. – A jak wstaniemy rano to też zaczniemy coś robić, żeby znaleźć Yoorę.

- W porządku. – pokiwał głową.

Powoli podniosłem się z podłogi i wyciągnąłem rękę do młodszego, którą od razu chwycił. Pomogłem mu wstać i razem poszliśmy do naszej sypialni, gdzie położyliśmy się w łóżku, ciągle zapewniając siebie nawzajem, że wszystko się ułoży i znowu będziemy wszyscy razem szybciej niż nam się wydaje. Bo teraz jedyne co nam pozostało to mieć nadzieję, że Yoorze nic nie jest i już niedługo do nas wróci, chociaż mieliśmy świadomość, że to może potrwać dłużej niż kilka dni. 

dzisiaj rozdział trochę wcześniej ze względu na moje późniejsze plany:]]
have a nice evening and weekend bubs♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro