Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

four

Wstałem z okropnym bólem głowy. Nawet krótki dźwięk czy strużka światła powodowała ogromne ukłucie w płacie czołowym, a po tym czułem jakby ktoś mi walił młotkiem w czaszkę. Nie pamiętałem do końca ile wypiliśmy wczoraj z Seokjinem, ale zapewniałem się w myślach, że na pewno nie aż tak dużo, jednakże okropny ból głowy wcale mnie w tym nie przekonywał. Niechętnie wstałem z łóżka i udałem się do łazienki, zapalając tam najmniejsze możliwe światło, by widzieć cokolwiek. Wziąłem szybki, zimny prysznic i umyłem włosy. Po wyjściu spod prysznica osuszyłem ciało ręcznikiem, a włosy wysuszyłem suszarką, a następnie wyszedłem z pomieszczenia z przewiązanym ręcznikiem na biodrach.

Wyjąłem z szafy nową koszulę i spodnie oraz marynarkę. Stwierdziłem, że dzisiaj obejdzie się bez krawatu. Wyciągnąłem też bieliznę z szuflady i szybko się ubrałem. Wyszedłem z sypialni, nie myśląc o tym czy ubrać obrączkę czy nie i szybkim krokiem skierowałem się na przedpokój. Ubrałem buty, płaszcz i szalik i wziąłem do ręki moją teczkę. Przejrzałem się w lustrze i ziewnąłem do swojego odbicia. Nie ociągając się, wyszedłem z mieszkania i ruszyłem do windy. Tym razem nie zjeżdżałem na parking, bo mój samochód stoi na parkingu firmy. Zjechałem na dół i stanąłem przy krawężniku na polu, machając po kilku chwilach na wolną taksówkę. Wsiadłem do kabiny i podałem adres przeznaczenia, po czym się wyłączyłem.

Kiedy już dojechaliśmy, zapłaciłem należną sumę i zostawiłem napiwek, i wysiadłem z samochodu. Ruszyłem do głównego wejścia biurowca, do którego wszedłem. Przywitałem się z ochroniarzami i recepcjonistką, posyłając jej przy okazji delikatny uśmiech. Po kilkunastu sekundach czekania na windę, wsiadłem do podnośnika i wcisnąłem odpowiedni numer piętra. Kiedy wysiadłem z windy, zobaczyłem zamieszanie na korytarzu prowadzącym do mojego oddziału. Ze zmarszczonymi brwiami, poszedłem w tamtą stronę i zobaczyłem grupkę dziewczyn z mojego zespołu, które szeptały na jakiś temat.

- Ale on jest przystojny. – szepnęła jedna z nich.

- To prawda, a widzisz jego nogi? Na pewno dużo ćwiczy. – odpowiedziała druga.

-Ciekawe czy ma dziewczynę?

Podążyłem wzrokiem za ich spojrzeniami i zobaczyłem mojego nowego asystenta, który rozmawiał o czymś z Yuri. Westchnąłem i zrobiłem jeszcze kilka kroków na przód, po czym odchrząknąłem, by dać znać dziewczynom, że nie są same. Wszystkie pięć odwróciły się do mnie przodem i od razu ukłoniły, witając mnie grzecznie.

- Dzień dobry! – powiedziały zgodnie.

- Tak, dzień dobry. Myślę, że to niejest odpowiedni czas ani miejsce na takie pogaduszki, dziewczyny. Wracajcie proszę do pracy. – powiedziałem spokojnie i wyminąłem je. – Ah! I Minsoo, bardzo cię proszę o wczorajsze podsumowanie dnia, zapomniałem o tym wczoraj. – zwróciłem się do jednej z nich.

- Dobrze, panie Min. Przyniosę za pół godziny. – odpowiedziała od razu.

- Możesz mi podać to przez mojego asystenta, dzisiaj mam sporo pracy, więc chcę się skupić.

- Oczywiście!

Poszedłem do wejścia głównego, przy którym odbiłem kartę, wszedłem do dużego pomieszczenia, zwracając tym samym uwagę wszystkich dookoła, w tym Jimina, który dosłownie po sekundzie podszedł, żeby się ze mną przywitać.

- Dzień dobry, Min Yoongi-ssi. – posłał mi swój szeroki uśmiech, który mimowolnie odwzajemniłem.

- Dzień dobry. Za 15 minut proszę, żebyś przyszedł z planem tygodnia, dobrze?

- Oczywiście. – pokiwał głową.

Przeszedłem przez pomieszczenie wymieniając się powitaniami z niektórymi po drodze i zniknąłem w swoim biurze. Teczkę położyłem na stole, a płaszcz i szalik zawiesiłem w małej szafie w rogu pomieszczenia. Usiadłem w swoim wygodnym fotelu i westchnąłem zmęczony, przecierając oczy. Kiedy spojrzałem na biurko zobaczyłem kubek z kawą, na którym była naklejona karteczka samoprzylepna, na której pisało: „ Min Yoongi-ssi, słyszałem, że wczoraj bawił się pan bardzo dobrze. Myślę, że kawa się przyda:) – nowy asystent".

Uśmiechnąłem się głupio i schowałem karteczkę do szufladę i upiłem łyk trochę już zimnej kawy. Była bardzo smaczna, czuć było, że nie była to żadna tania kawa. Upiłem jeszcze trochę czarnego jak smoła napoju i wyjąłem z szafki potrzebne mi dzisiaj dokumenty. Spokojnie zacząłem pracę, popijając spokojnie swoją kawę, aż usłyszałem pukanie do drzwi. Uniosłem wzrok znad kartek i poprawiłem swoje okulary na nosie, a kiedy zobaczyłem uśmiechniętego od ucha do ucha Parka, ponownie się uśmiechnąłem i kiwnąłem głową, co zobaczył i wszedł do środka.

- Usiądź sobie, Jimin-ssi. – powiedziałem, wskazując na krzesło.

- Wystarczy samo Jimin, nie przeszkadza mi to. – posłał mi kolejny uśmiech Ina chwilę nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, który prędko zerwałem. – No chyba, że pan nie chce, to w porządku.

- W takim razie mów mi Yoongi. Albo jak ci wygodnie, mnie też to jest obojętne. – odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem. – Okej, proszę przedstaw mi swój pomysł na plan. Konsultowałeś go z kimś?

- Yuri-ssi go widziała i stwierdziła, że jest niezły jak na mój pierwszy plan.

- W takim razie scena jest twoja, że tak powiem.

Jimin pokiwał głową i przeczytał mi swój pomysł na nadchodzący tydzień. Słuchałem go z uwagą i na czystej kartce zapisywałem uwagi. Skupiłem się na kartce i jego słodkim głosie. Nie podnosiłem wzroku w obawie, że znowu mogę zatonąć w jego tak znajomych oczach. Kiedy młodszy skończył swój monolog przeskanowałem wzrokiem to co zapisałem i połączyłem wątki.

- Yuri miała rację, jak na twój pierwszy dzień zrobiłeś bardzo dobra robotę, Jimin. Mam kilka uwag, ale są bardzo nieznaczne. Musisz zawsze pamiętać, że jak ustawiasz w grafiku moje spotkania z ludźmi z zewnątrz to miej na uwadze również przerwę na lunch, którą mamy o 12. Jeśli już ustalasz ważne spotkania to staraj się, żeby były przed lunchem. – powiedziałem spokojnie, a Jimin wszystko skrupulatnie zapisywał na odwrocie notesu. – Jeśli chodzi o konferencje, najlepiej jak są godzinę, bądź dwie godziny po lunchu. Natomiast jeśli chodzi o zwykłe spotkania zarządów firmy – to samo co z konferencją. Raz w tygodniu chcę, żebyś w zależności od intensywności mojego grafiku, ustalał zebranie naszego oddziału. Tyle moich uwag, naprawdę świetna robota. – pochwaliłem go na końcu.

- Dziękuję, Yoongi hyung. – uśmiechnął się.

- Za szczerość się nie dziękuje. A teraz zmykaj poprawić wszystko. Jak skończysz przyjdź znowu, a jak już potwierdzę to będziesz potwierdzał wszystkie spotkania.

- W porządku. – wstał uchylił lekko głowę, po czym poszedł w stronę drzwi.

- Jimin?

- Tak, hyung? – odwrócił się do mnie.

- Dziękuję za kawę, uratowałeś mi życie. – zażartowałem.

- Drobiazg, chciałem pomóc. A teraz proszę wybaczyć, obowiązki wzywają. – wyszczerzył się i zniknął za szklanymi drzwiami.

Odprowadziłem go wzrokiem aż do jego biurka i wróciłem do swoich obowiązków. Seokjin miał rację, że jest porządny. Widać, że bardzo się przykłada do tej pracy i bierze wszystko na poważnie, a to jest ogromnie ważne w pracy na tym stanowisku. Powoli kontynuowałem swoją pracę. W międzyczasie Jimin przyniósł mi raport z wczoraj, wrócił z poprawionym grafikiem, który ostatecznie zaakceptowałem i poszedł wdrażać plany w życie. Młodszy nie dawał mi też spokoju jeśli chodzi o przerwę na lunch, bo twierdził, że powinienem odpocząć, więc ostatecznie poszedłem do bufetu coś zjeść i wypić drugą kawę.

A kiedy zdecydowałem się zostać trochę dłużej, Jimin siedział i czekał na mnie. W większości firm, czy nawet w oddziałach tej naszej, zdarzali się dyrektorzy, którzy wymagali od pracowników zostawania razem z nimi po godzinach, natomiast nie ja. Zawsze uważałem, że skoro to ja zostaje po godzinach, bo muszę coś zrobić, to oznaczało, że dotyczyło to jedynie mojej pracy, więc inni ludzie z zespołu mi byli w takich momentach po prostu zbędni. Jednak mimo powtarzania Jiminowi, że może iść do domu, on dalej siedział i uczył się nowych rzeczy przy swoim stanowisku.

Czasem zdarzało mi się usłyszeć jak nuci dobrze znaną mi melodię, jednak nie pamiętałem gdzie ją wcześniej usłyszałem i kto ją nucił. W tym momencie, wsłuchiwałem się i na chwilę przestawałem się zajmować tym co robiłem, żeby się skupić na tym co słyszałem. A słyszałem piękny głos mojego asystenta, który miałem okazję usłyszeć, siedząc między papierami i chociaż wtedy mogłem sobie pozwolić na chwilę odprężenia. Myślę, że dzięki Jiminowi mogę znowu polubić swoją pracę. 

WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI<3
dobrze spędźcie wieczór i zjedzcie dużo dobrego jedzonka^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro