eleven
Wróciłem do salonu po położeniu do łóżka małej i rozsiadłem się na kanapie. Seokjin, który na mnie czekał, uśmiechnął się i schował telefon do kieszeni swoich spodni. Nalał mi soju do kieliszka i ja jemu, po czym wychyliliśmy kieliszki, ciesząc się błogą ciszą po zaśnięciu Yoory.
- To czemu mnie zaprosiłeś? Bo wątpię, że jedynie ze względu na Yoorę. – zauważył Jin, uzupełniając mój kieliszek i podał mi butelkę.
- Chciałem z tobą o czymś pogadać. – nalałem trunku do jego kieliszka i odłożyłem butelkę na stół.
- Hmm.. O czym? A może raczej o kim? – uniósł brwi.
- Co ty gadasz?
- A nie o Jiminie chciałeś ze mną pogadać?
- Skąd wiedziałeś?
- Patrzycie na siebie w taki sposób, że na każdym lunchu z wami chce mi się rzygać. Zaczynam mieć was dość. – zaśmiał się.
- Nie rozumiem.
- Patrzysz na niego jak na jakieś trofeum. A on też robi do ciebie maślane oczy. Naprawdę kiedyś wyjdę i zostawię was samych. Chociaż myślę, że raczej byście nie narzekali, skoro i tak spędzacie sporo czasu razem.
- Kiedy robi do mnie maślane oczy?
- Yoongi, błagam cię. Masz 28 lat, a zachowujesz się jakbyśmy byli co najmniej w gimnazjum. Nie ma czasu na podchody teraz. Yoora lubi Jimina, zaproś go na randkę, widać, że ci się podoba. – wypił swój kieliszek, więc dolałem mu alkoholu.
- Seokjin, minął dopiero niecały miesiąc. – westchnąłem, pocierając zielone szkło butelki.
- Wiem. Ale myślisz, że jest sens czekać? Jimin na pewno wie co się wydarzyło, ale sądzisz, że będzie czekać, aż zapomnisz o Mirze? Nie oszukujmy się, zawsze będziesz o niej pamiętać, ale nie możesz się katować przez lata, Yoongi.
- Nie chodzi o katowanie się, hyung. Co powie moja mama na to? Jak zareaguje na to wszystko Yoora?
-Słyszysz siebie? – zapytał, a w między czasie wypiłem swój kieliszek pełny trunku. – Yoongi, twoja mama jest najbardziej wyrozumiałą osobą jaką poznałem i sama ci powiedziała, że masz się ogarnąć jak najszybciej, by Yoora nie widziała jak cierpisz. A mała? Widać jak bardzo lubi Jimina. Poza tym i tak na razie nie zrozumie tego wszystkiego, może nazywać go wujkiem jak mnie od początku, a później jak trochę podrośnie to możecie z nią porozmawiać.
- A siebie słyszysz, Jin? Żyjemy w homofonicznym społeczeństwie, prowadzimy firmę. Przecież jak ludzie się dowiedzą to wszystko nam padnie. Nie chcę, żebyś i ty ucierpiał.
- Boże, Yoongi. – starszy przetarł twarz dłońmi, niedowierzając w to co mówię. – Naprawdę coś ci padło na mózg. Kiedyś się nie przejmowałeś opinią innych.
- To było lata temu.
- Co z tego? Nikt nie musi wiedzieć. Przecież nie wywiesimy wielkiego billboardu o twojej orientacji i życiu łóżkowym w centrum Seulu. A nawet jeśli stracimy kilku klientów, mamy duże zaplecze finansowe wsparcie firm z zagranicy. Nie masz się czym przejmować. Nie doszukuj się we wszystkim problemów i przestań tworzyć wymówki, bo twoja tchórzliwa dupa boi się zaprosić drugiego faceta na randkę. – powiedział to na jednym wdechu i opróżnił swój kieliszek. – Minąłem się powołaniem, może powinienem zostać raperem.
Pokręciłem głową i nalałem nam obu trunku do kieliszków. Naprawdę czułem się coraz bardziej zagubiony i nie wiedziałem co mam zrobić. Z jednej strony Seokjin miał rację, nie powinienem się wydurniać tylko po prostu działać. A jednak gdzieś z tyłu głowy kłębiły się wszystkie obawy i złe myśli jak to może być odebrane przez innych.
- Nie wiem, hyung. Serio nie wiem co powinienem zrobić.
- To co ci powiedziałem. – westchnął starszy. – Zaproś go na randkę. Wyjdźcie gdzieś razem, zabawcie się, nie wiem, może pójdźcie do łóżka.
- Na pierwszej randce?
- Błagam cię, nagle udajesz świętego, Min Yoongi? – zaśmiał się.
- Nie ważne, nie roztrząsajmy przeszłości.
- No właśnie. Nie roztrząsajmy jej. Nic ani nikt nie wróci ci Miry, zajmij się sobą. Yoora w przyszłości zrozumie i zakładam, że będzie kochać Jimina tak jak ciebie.
- Dalej nie jestem przekonany.
- Nie każę ci napisać już do niego dzisiaj. Chodzi o to, żebyś przemyślał to i zrobił krok do przodu. Jimin jest nieśmiały, więc nie przyzna się pierwszy.
- Też jestem nieśmiały.
- Dajcie mi cierpliwość, bo jak dacie mi siłę to go rozpierdolę. – szepnął i wypił soju z kieliszka.
- Pistolet jest w komodzie w sypialni. – powiedziałem, a starszy zaczął się krztusić.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wychyliłem też swój kieliszek, po czym poklepałem go po plecach. Naprawdę cieszę się, że mam takiego przyjaciela, który posłuży mi (niekoniecznie zawsze) dobrą radą. Po prostu od lat jest obok i mogę na niego liczyć.
- Naprawdę kiedyś cię zabiję, Yoongi.
- O ile wcześniej się nie udusisz soju. – parsknąłem.
- Śmieszek się znalazł.
Razem siedzieliśmy jeszcze do skończenia trzeciej butelki alkoholu. Seokjin zamówił sobie taksówkę i wyszedł z mieszkania, kiedy już pojazd czekał pod budynkiem. Posprzątałem wszystko i nastawiłem zmywarkę, po czym poszedłem do łazienki. Moja wieczorna toaleta wydawała się ciągnąć lata, a kiedy myłem zęby, usłyszałem pukanie do drzwi łazienki. Ze zmarszczonymi brwiami, otworzyłem drzwi i zobaczyłem Yoorę, trzymającą kurczowo swojego niebieskiego króliczka. Wypłukałem usta i odłożyłem szczoteczkę, i podszedłem do małej.
- Coś się stało, słonko?
- Wujek Seokjinie już poszedł? – zapytała, bawiąc się długim uchem królika.
- Tak, a coś się stało?
- Zapomniałam powiedzieć mu dobranoc.
- Powiesz mu następnym razem, hm?
- A nie możemy do niego zadzwonić? – zrobiła smutną minę.
- Wujek już pewnie śpi, wiesz? Ale na pewno nie jest na ciebie zły. Bardzo cię kocha. – poprawiłem jej koszulę od piżamy. – Chodźmy spać, co?
- A mogę dzisiaj spać z tobą, tatusiu? Bardzo ładnie proszę.
- Oczywiście, kochanie. – uśmiechnąłem się do niej i wziąłem ją na ręce.
Yoora oparła główkę o moje ramię, kiedy niosłem ją do mojej sypialni, sennie przymykając powieki. Ostrożnie położyłem ją na łóżku i sam ułożyłem się obok niej. Mała od razu wtuliła się we mnie, a ja przykryłem nas kołdrą, żeby przede wszystkim ona nie zmarzła. Cicho nuciłem pod nosem starą kołysankę, którą zawsze śpiewała moja mama, żeby mieć pewność że Yoora na pewno śpi. Nucąc znaną mi melodię, moje myśli dryfowały od tematy do tematu. Jednak ciągle i bez przerwy myślałem o Jiminie i o tym co powiedział mi dzisiaj Seokjin.
Cały czas miałem w głowie jego ciepłe spojrzenie, zerkające na mnie podczas pracy. Jego spokojny glos, pytający czy potrzebuję pomocy w czymś. Jego drobne dłonie podające mi nowe dokumenty do wypełnienia czy przeczytania. Jego szczery uśmiech, który posyłał mi co najmniej dziesięć razy dziennie. Moje myśli nie potrafiły rozmyślać teraz o niczym innym, teraz Jimin nimi rządził, mimo że tego nie wiedział, mógłbym się założyć, że bardzo by go to ucieszyło i zaczerwieniłby się na policzkach.
Musiałem to sobie w końcu przyznać, że zauroczyłem się w nim. Nie tylko jego wygląd był idealny, ale też osobowość, zachowanie. Był ideałem. Był tak podobny do Miry, ale jednak różny – to właśnie go czyniło idealnym. Niezależny, dobrze ułożony, pomocny i troskliwy. Tylko głupi nie wpadłby przez niego po uszy. Miałem teraz bardzo poważny problem. Znałem rozwiązanie, ale nie wiem czy dam radę podjąć decyzję czy warto ten problem rozwiązywać. Obawiałem się, że chcąc to rozwiązać, mógłbym zepsuć inne relacje.
Spojrzałem na spokojnie śpiącą Yoorę i uśmiechnąłem się delikatnie. Ona też zasługuje na szczęście. Bardziej ode mnie. Więc może powinienem spróbować. Może powinienem w końcu przełamać pierwsze lody i zaprosić go na jakąś kolację? Może na jakiś spacer?
co uważacie?🤔
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro