eight
Z Yoorą musiałem przyjechać trochę wcześniej do pracy ze względu na dużo papierków. Kiedy wszedłem do głównego pomieszczenia, zdziwiłem się widząc Jimina już w pracy. Co prawda pisałem mu, że pojawię się wcześniej w biurze, ale nie spodziewałem się, że on też przyjedzie wcześniej. Yoora oczywiście od razu do niego pobiegła, a młodszy chłopak przytulił ją i pogłaskał po włosach. Uważałem, że to bardzo urocze, to jak Jimin opiekował się małą, ale też to jak moja córka go lubiła. Park musiał mieć coś w sobie wyjątkowego, skoro każdy go lubił.
- Dzień dobry, Yoongi hyung. – powitał mnie z ogromnym uśmiechem, trzymając za rączkę małą Yoorę.
- Dzień dobry, Jiminie. – odwzajemniłem delikatnie uśmiech.
- Masz już wszystko gotowe na biurku. Zrobiłem też kawę, żebyś już nie musiał biegać. – powiedział spokojnie.
- W porządku, chodźmy do mnie, powiesz mi dokładnie co mam w planach.
Młodszy pokiwał głową i w trójkę weszliśmy do mojego biura, gdzie zdjąłem z siebie płaszcz i szalik, a Jimin pomógł rozebrać się Yoorze, bo miała problem z zamkiem. Chwilę ich tak obserwowałem i stwierdziłem, że Jimin naprawdę miał złote ręce do dzieci. Rozmawiał z Yoorą o tym jak jej minął poprzedni dzień, w co najbardziej lubi się bawić, czy ma ulubioną bajkę. Mój poprzedni sekretarz nie lubił dzieci, a szczególnie Yoory, ponieważ twierdził, że zawsze mu przeszkadzała, kiedy przychodziła raz na jakiś czas. Jimin natomiast nie miał z nią ani jednego problemu.
- Poczekasz chwilę? Pogadam z twoim tatą i zaraz włączymy sobie jakąś bajeczkę, w porządku? – powiedział, poprawiając jej spinkę we włosach.
- Dobrze, oppa! – ucieszyła się i pobiegła do przedsionka gdzie pewnie już się rozsiadła w fotelu Jimina.
Chłopak włożył do szafy kurtkę Yoory i odetchnął, stając przede mną. Złapał moje spojrzenie i chwilę tak staliśmy. Nie wiedziałem dokładnie co powiedzieć. „Dziękuję za opiekę nad moją córką"? Czułem delikatny wstyd, że nie umiałem sobie niczym teraz poradzić sam przez te wszystkie nieprzyjemne sytuacje z ostatnich tygodni.
- Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień. – zaczął Jimin, jako pierwszy odwracając wzrok. – Głównie są same dokumenty do podpisanie i to jedno spotkanie, o którym mówiłem przez telefon. Dokumentów nie ma zbyt dużo, więc myślę, że przed spotkaniem się wyrobisz i po nim możecie z Yoorą jechać do domu, a ja tutaj już wszystko skończę.
- Jimin od której tutaj jesteś? – zapytałem czysto z ciekawości, siadając w swoim fotelu i założyłem okulary na nos.
Chłopak chwilę na mnie patrzył, a następnie się zaczerwienił i uciekł wzrokiem w bok.
- Jakoś od godziny?
- Przyjechałeś tutaj o 7?
- Jest 8? – zdziwił się, patrząc na zegarek wiszący na ścianie. – To jednak jestem od 6. Czas dość szybko mi poleciał.
Westchnąłem i pokręciłem głową. Ten chłopak był niemożliwy. Żeby się doprosić Minsoo, żeby przyjechał chociaż pół godziny wcześniej do biura graniczyło z cudem, a Jimin był w biurze już trzy godziny przed swoimi oficjalnymi godzinami pracy i wszystko szykował, żebym miał tylko łatwiej.
- Jimin-ah.. Mam nadzieję, że to tylko jednorazowa taka sytuacja. Masz wyznaczone godziny pracy i naprawdę nie musisz przyjeżdżać aż tak wcześnie.
- To pierwszy raz, hyung. Chciałem po prostu jak najwięcej przygotować przed waszym przyjazdem, żeby mieć więcej czasu dla Yoory i żeby ci przypadkiem nie przeszkodziła w spotkaniu. Musiałem się trochę poświęcić. – posłał mi uśmiech.
- W takim razie w raz z końcem spotkania, kończy się również twoja zmiana i możesz wrócić do domu. – zarządziłem. – Jak sam powiedziałeś, dzisiejszy dzień jest luźniejszy, więc nie widzę przeszkód.
- Ale, hyung..
- Nie ma żadnych „ale", Jimin-ah. Następnym razem przyjeżdżaj w godzinach swojej pracy.
- No dobrze. Dokumenty są już posegregowane. – dodał, kiedy sięgałem po pierwszy plik. – Te po prawej są tylko do podpisu, a te po lewej to zapoznania się i przeczytania. – Błędne wnioski, zaniosłem na biurko Yuri-ssi, żeby się nimi zajęła jak już przyjdzie.
Kiedy to mówił, obserwowałem go uważnie. Nie mogłem uwierzyć, że jest prawdziwym człowiekiem. To był dopiero jedo czwarty pełny dzień w pracy, a on już tyle robi i zaskakuje coraz bardziej. Słyszałem też ostatnio rozmowy Yuri ze swoimi podopiecznymi i oni również są pod wrażeniem ciężkiej pracy Parka. Jednakże to tak naprawdę tylko dzięki jego dobrej organizacji.
- Dziękuję, Jimin. Dzięki temu na pewno szybciej się ze wszystkim wyrobię. – odpowiedziałem w końcu, posyłając mu szczery uśmiech.
Młody chłopak, odwzajemnił uśmiech i zostawił mnie w końcu samego wraz z moimi myślami i dokumentami. Najpierw zająłem się podpisywaniem dokumentów, ponieważ było z tym mniej roboty, a następnie płynnie przeszedłem do drugiej kubki papierów, w między czasie popijając kawę z kubka. Co jakiś czas zerkałem w stronę szklanych drzwi, by sprawdzić czy wszystko okej z Yoorą, a wtedy zazwyczaj widziałem jak rozmawia z Jiminem, albo była zapatrzona w bajkę puszczoną na ekranie komputera, a chłopak wtedy zajmował się swoimi obowiązkami.
Czas uciekał dość szybko. Pracowałem jak najciężej, żeby szybko skończyć wszystkie papierki i przygotować się do spotkania. Wtedy zorientowałem się, że nie może być Yoory na oddziale. Pół biedy kiedy byłoby to spotkanie z osobą z firmy, jednak była to osoba z zewnątrz. A dziecko w pracy jest dość nieprofesjonalne i może to wszystko zaważyć na etapie końcowym spotkania. Zadzwoniłem więc do Seokjina, żeby dowiedzieć się czy może wtedy zaopiekować się Yoorą na czas tego spotkania. Obiecałem sprężyć się, żeby nie musiał tracić zbyt wiele czasu. Kamień spadł mi z serca, kiedy usłyszałem zgodę mojego przyjaciela i zawołałem Jimina, żeby powiedzieć mu o planie.
- Rozumiem. – powiedział, po usłyszeniu całego planu. – Mam zostać tam z Yoorą?
- Musisz tutaj wrócić. Seokjin nie raz pomagał mi przy opiece nad Yoorą więc nie przejmuj się. Soobin też lubi małą, więc zgodzili się od razu pomóc. – odpowiedziałem spokojnie. – Kiedy już będzie tutaj klient to pamiętaj, że musimy zachowywać naszą profesjonalną stronę. Wszystko może zaważyć na ostatecznej decyzji klienta.
- W porządku, hyung. Dam z siebie wszystko, żeby wszystko poszło dobrze.
- Bardzo się cieszę, że to słyszę, Jimin-ah. – pokiwałem głową. – I proszę podejdź do dziewczyn i zapytaj czy wnioski są już poprawione, bo chciałbym po lunchu się przygotować do spotkania, dlatego chcę teraz wszystko skończyć.
- Zaraz do nich pójdę.
- Jeśli jednak nie będą poprawione, to poproś, żeby zajęły się nimi priorytetowo.
- Oczywiście, hyung.
Jimin szybko opuścił pomieszczenie i udał się do Yuri, żeby wszystkiego się dowiedzieć. Czytając kolejne dokumenty, Do biura weszła Yoora, niosąca kilka kartek. Zdjąłem wtedy okulary i uśmiechnąłem się do niej.
- Co tam, słońce? – zapytałem, sadzając ją na moich kolanach, kiedy do mnie podeszła.
- Narysowałam kilka rysunków! – pochwaliła się, kładąc kartki na moim biurku.
- Wow, jesteś prawdziwą artystką!
- Jiminie oppa mi pomagał! Myślisz, że może czasem przyjść do domu się ze mną pobawić? – zapytała z szerokim uśmiechem.
- No nie wiem, kochanie. – zaśmiałem się. – Jiminie ma też swoje zajęcia, wiesz?
- Ale jajuż zapytałam i powiedział, że jak się zgodzisz to przyjdzie!
- Oh, naprawdę? W takim razie pomyślimy.
- Aigoo, Yoora! – do biura wszedł wystraszony Jimin. – Myślałem, że gdzieś uciekłaś.
Mała się zaśmiała z reakcji Jimina i do niego podbiegła, żeby go przytulić. Z uśmiechem obserwowałem całą scenę, nie potrafiąc się napatrzeć na nich. Musiałem jak najszybciej porozmawiać z Seokjinem, bo czuję, że to wszystko może się skończyć źle dla wszystkich.
- Tutaj są wnioski, sprawdziłem je i już powinny być w porządku. – powiedział Jimin, kładąc kilka kartek na biurku, obok rysunków Yoory.
- Dziękuję, Jimin-ah.
- Drobnostka.
- Jak skończę tylko dwa ostatnie pliki to pójdziemy na lunch z Seokjinem. Dajcie mi pół godziny.
- W porządku, hyung. W takim razie my idziemy się dalej bawić z Yoorą. I zaraz przyjdziemy.
- Tak! – pisnęła wesoło Yoora. – Wyciągniemy tatusia na lunch, żeby mu mózg odpoczął!
- Dokładnie tak, Yoora! – zgodził się z nią Jimin z szerokim uśmiechem na ustach.
Zaśmiałem się głośno z tego wszystkiego i wróciłem do papierkowej roboty, a Jimin i Yoora wyszli z biura, zostawiając mnie samego. Chciałem się skupić na papierach, ale przyszło mi to z trudem. Szczególnie patrząc na jeden rysunek, na którym znajdowała się mała dziewczynka i blond chłopak trzymający się za dłonie.
💜
przy okazji zapraszam na mojego twittera, ktory jest podany w bio mojego konta, czasem dodaję tam małe spoilery do moich ficzków:]]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro