Paint Me
Typ Rozdziału: Oneshot
Ship/y: Changlix
Gatunek/ki: fluff, lekki angst
Ilość słów: 1220k
~~~
"I am painted over and over
I am carved everywhere
Keep painting me"
"White, when I was without you
I was white as a canvas.
I felt lonely but had a peaceful life, I always did."
*
Białe płatki wirowały w powietrzu by po kilku sekundowym locie opaść na przykrytą już sporą warstwą białego puchu ziemię. Szron tworzył unikalne wzory na oknach jakby malował na każdym inny obraz, niczym artysta.
W kawiarence w której właśnie siedział Felix słychać było ciche szepty. W kącie siedziała starsza para i dyskutowała na temat swojej zbliżającej się sześćdziesiątej rocznicy, dwa stoliki dalej siedziała matka z dzieckiem, które zawzięcie rysowało portret swojej rodzicielki, no i on. Rudowłosy siedział przy oknie wraz ze swoim laptopem powoli wystukujac kolejne wyrazy na klawiaturze. Co jakiś czas spoglądał przez ogromne okno na zewnątrz licząc przy tym ile sopli zdobi daszek budynku naprzeciwko. Uśmiechnął się mimowolnie kolejny raz spoglądając przez szybę, zdecydowanie uwielbiał zimę. Z kolejnymi minutami miasto coraz bardziej znikało pod białą pierzyną, a referat z biologii chłopaka nabierał już jakichś kształtów. Kubek gorącej czekolady postawiony na stoliku skutecznie wyrwał go z zamyślenia, cicho podziekował i zabrał się z powrotem za pisanie. Felix od zawsze lubił spokój i ciszę mimo, że jego osobowość mogła wskazywać inaczej. Zawsze było mu ciężko ukrywać emocje więc można było czytać z niego jak z otwartej książki. Takie zimowe popołudnia w zaciszu ulubionej kawiarni z kubkiem gorącej czekolady sprawiały, że wracał wspomnieniami do dzieciecych dni gdy siadał wraz z dziadkiem przed kominkiem i opowiadali sobie nawzajem różne historie. Chłopak pozwolił sobie przez chwile powspominać zanim wrócił do wystukiwania kolejnych słów. Dźwięk dzwoneczka zasygnalizował przybycie nowego klienta, Felix rzucił przelotne spojrzenie chłopakowi, który właśnie przyszedł otrzebując czapkę z już w połowie roztopionego śniegu. Wziął spory łyk goracego napoju nie zwracając uwagi na otaczajacy go świat.
"Mogę się przysiąść?"
Ciche pytanie wrwało go z transu. Spojrzał na ciemnowłosego chłopaka stojacego naprzeciwko. Rudowłosy niepewnie kiwnął głową i wrócił do swojej pracy okazjonalnie spoglądając na nieznajomego. W końcu pół godziny później chłopak skończył referat i mógł nareszcie zamknąć laptopa. Ku jego zdziwieniu nieznajomy wciąż siedział naprzeciwko uważnie obserwując Felixa.
"Uhh... Mam coś na twarzy, że się tak we mnie wpatrujesz?"
Odezwał się zawstydzony taką uwagą ze strony chłopka. Ciemnowłosy uśmiechnął się lekko i pokręcił głową.
"Nie, po prostu masz wyjątkową urodę. Pierwszy raz widzę Koreańczyka z piegami."
"Nie wiem jak mam to odbierać."
Felix mruknął niepewnie błądząc wzrokiem po całej kawiarni.
"Jako komplement. Myślę, że są naprawdę urocze."
Ciemnowłosy uśmiechnął się tym samym sprawiając, że Felix w jednej chwili poczerwieniał jak burak.
"Dziękuje...."
Wydukał czując jak jego policzki z każdą chwilą coraz bardziej pieką.
"Changbin."
Chłopak podał rękę drugiemu.
"Felix."
Rudowłosy uścisnął dłoń ciemnowłosego lekko się przy tym uśmiechając.
"Yellow, when you suddenly came to me
Before I knew my heart was full of
The warmth that resembled spring so naturally."
*
Powoli świat zaczął budzić się ze swojej zimowej drzemki. Krzewy zaczęły już wypuszczać pierwsze liście, trawy powoli nabierają swoich żywych barw. Wiosna w końcu zawitała. Felix wraz z Changbinem siedzieli nad rzeką Han. Otoczeni przyjemną ciszą wpatrywali się w spokojnie płynącą taflę wody odbijająca blado żółty księżyc. Gwiazdy migotały nad nimi jakby próbując przekazać im jakąś wiadomość.
"Felix..."
Changbin przerwał ciszę odwracając się w stronę rudowłosego. Odpowiedziało mu ciche mruknęcie Felixa dające znać, że młodszy słucha. Po dłuższej chwili ciszy rudowłosy postanowił się odezwać.
"Coś się stało Chang...."
Felix odwrócił się do starszego, jednak przerwał swoją wypowiedź widząc jak blisko siebie siedzą. Ich twarze dzieliły centymetry, obaj wpatrywali się w siebie uważnie czekając na następny ruch drugiego. Changbin powoli zbliżył się do młodszego, uśmiechnął się widząc zarumienione policzki rudego. Felix przymknął oczy i w momencie gdy Changbin złączył ich usta poczuł jak to przysłowiowe stado motyli rozlewa się po całym jego brzuchu. Gdy otworzył oczy napotkał usmiechajacego się ciemnowłosego, który po chwili wpatrywania się w jego twarz oparł swoje czoło o to Felixa i westchnął cicho.
"Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem."
Felix słysząc wyznanie starszego przeczesał jego ciemne kosmyki i mruknał zadowolony niczym kot.
"Czy to znaczy, że my.... No wiesz...."
Zaczął młodszy nie wiedząc gdzie powinien patrzeć więc spuścił wzrok na ich splecione ręce. Changbin zaśmiał się cicho i przyciągnął rudego do siebie samemu opadając na plecy.
Spojrzał w oczy Felixa i przycisnał go jeszcze bliżej siebie.
"Słyszę twoje bicie serca."
Mruknął młodszy chowając swoje wręcz bordowe policzki w bluzie drugiego chłopaka.
"Lee Felixie.... Chcesz być moim chłopakiem?"
"Hyung... Przecież znasz odpowiedź... Oczywiście, że tak."
"Red, at the moment you passionately hugged me
My heart burst like a volcano
A red mark remains in my heart, it is still warm."
*
Rudowłosy wyglądał podekscytowany za okno. Nareszcie wrócił do Korei po krótkim wypadzie do rodziny. Letnia bryza delikatnie muskała jego policzki gdy wysiadał z samolotu. Cały czas wypatrywał w tłumie tej jednej osoby. Tego troszkę niższego ciemnowłosego chłopaka. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały Changbin uśmiechnął się szeroko. Młodszy rzucił na ziemię swoją torbę i nie zwracając uwagi na otaczajacy świat podbiegł do starszego następnie wpadając mu w ramiona.
"Tęskniłem za tobą."
"Ja za tobą też."
Mruknął Changbin wtulajac policzek w miękkie, rude kosmyki. Przycisnał młodszego do siebie jeszcze bardziej jakby ten miał zaraz zniknąć.
"Hyung... Dusisz mnie."
Zaśmiał się rudowłosy podnosząc głowę aby spojrzeć Changbinowi w oczy.
"Wybacz."
Stali tak przez chwilę wpatrując się w siebie dopóki Changbin nie złożył małego całusa na nosie wyższego.
"Witaj w domu."
Ciemnowłosy uśmiechnął się widząc zaróżowione policzki Felixa.
"Wróciłem."
"Blue, the first day I cried because of you
Like the ocean that I can't tell the depth
Was painted so blue, Do you remember?"
*
Ciemne chmury pokrywały całe niebo, a krople deszczu miarowo wystukiwały smutną melodię. Changbin i Felix siedzieli w ciszy, spoglądając przez okno. Młodszy obserwował płynące po szybie krople. Starszy z kolei wpatrywał się smutnym wzrokiem w rudowłosego. Swoją ręką odszukał tą mniejszą i scisnał ją lekko chcąc zwrócić uwagę chłopaka siedzącego obok. Ten odwrócił głowę i spojrzał na ich splecione palce, po jego policzkach spływały ciepłe łzy. Changbin widząc to przyciągnął go do siebie.
"Przepraszam."
Wyszeptał gładząc młodszego po plecach. Felix wtulił się w ramiona starszego cicho szlochając.
"Przepraszam."
Powtórzył starszy odsuwając się lekko i łapiąc twarz młodszego w swoje dłonie. Kciukami przetarł mokre policzki Felixa, a następnie ucałował go w czoło.
"Kocham cię."
Changbin wpatrywał się w młodszego, oczekując jego reakcji.
"Ja ciebie też."
Wychrypał rudowłosy przesuwając się bliżej starszego.
"Najbardziej na świecie."
Dodał ciszej, po kilku minutach zasypiając ze zmęczenia w ramionach starszego, który zaczął lekko odgarniać opadające kosmyki z jego twarzy.
"Najbardziej na świecie."
Powtórzył i ucałował młodszego w skroń.
"It's okay if I get darker
Our own memories
Are getting darker like an espresso
Yes, paint over
Don't stop
Without you I am nothing
Fill me with colors
Don't make any empty spaces
You are my only painter"
*
Siedzieli w swojej ulubionej kawiarance przy oknie. Felix bawił się srebrna biżuterią zdobiąca jego serdeczny palec uśmiechając się przy tym. Changbin obserwował młodszego popijając swoją kawę. Wspominali swoje pierwsze spotkanie, które z pozorów było najzwyklejsze na świecie, a zmieniło ich życia tak bardzo. Pierwszy pocałunek, który wyrył się w ich pamięci. Pierwsze rozstanie, gdy młodszy wrócił na jakiś czas do Australii i moment w który znów się spotkali, jak mocno Changbin przytułał rudowłosego do siebie. Pierwszą kłótnie, która sprawiła, że zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Teraz zaczynali nową drogę życia, razem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro