Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

- No to kup mi tego rottweiler'a!!!

- Powiedziałem nie! To jest pies niebezpieczny którego trzeba tępić!

Teraz się kłócimy z Bradem o to którego psa ma mi kupić. W końcu się zgodził po moich wielokrotnych próbach błagania.
A mianowicie: błagałam na kolanach, udawałam grzeczną dziewczynkę, mówiłam, że będę się na bieżąco uczyć co w ogóle było mega żartem. Po kilkunastej próbie Bradowi najwidoczniej " zmiękło serce " bo krzyknął przesadnie dramatycznym tonem, że mi go kupi.

- Tępić?! Ty byś niewinnego psa zabił?! Nie masz serca!!!

- Dobrze!!! Tylko mi później nie przychodź z płaczem jeśli to bydle odgryzie ci połowę głowy. Jedziemy po psa.

No nareszcie!!! Ile czasu trzeba było czekać!!!

--------------------------------------------------------

- Jak go nazwiesz? - Zapytał nieco podekscytowany Fred wpatrując się w sporego podpalanego psa liżącego moją rękę.

- Zastanawiałam się... Ale to chyba...

- Wyduś to z siebie!!! Nie po to jechałem z pięć kilometrów, żebyś nie wiedziała jak tego bydlaka nazwać!!!

Tym razem to on naprawdę przesadził!

- Bydlaka?! Popatrz lepiej na siebie!!!
A nazwę go Ricky! Z czego się głupkowato śmiejesz?!

- Przepraszam. Ale Ricky brzmi dla mnie idiotycznie.

- Przyzwyczaj się. Chodź Ricky idziemy na spacer.

-----------------------------------------------------------

- Hej! Fajny pies!

- Dzięki. Wreszcie ktoś go docenił.

Spotkałam się na spacerze z Velmą. Ją to zawsze lubiłam. Nie wydawała się tak głupia jak inni członkowie tej " brygady głupców ".

- Jak ma na imię?

- Ricky. - Odpowiedziałam.

Nagle Velma odskoczyła i zrobiła taką jakby dziwną minę.

- Fajne imię... - Powiedziała niepewnie.

" Mnie nie oszukasz ". Pomyślałam ale postanowiłam się nie wtrącać.

- Słuchaj a jak u was się sprawy mają? Bo Fred oczywiście nie chciał mi nic powiedzieć.

- Eee... Wiesz bo ja mam w domu nie wyłączone żelazko i muszę natychmiast lecieć, żeby się nic nie przypaliło.

Co?! Ty też?!

- No dobra. Cześć. - Odwróciłam się by odejść.

- Nie gniewaj się!!!

--------------------------------------------------------

Podczas tego spaceru spotkałam się z naprawdę różnorodnymi opiniami na temat mojego psa. Jedni się go bali, inni podziwiali, a jeszcze inni od razu jak go zobaczyli uciekali. O co im do cholery chodzi?! Dopiero pod koniec spaceru przypomniałam sobie, że przecież o jedenastej miałam się spotkać z panem E.

-----------------------------------------------------------

" Wpis autorki: "
Polecam posłuchać piosenki w mediach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro