XXXIII
Obudziły mnie dźwięki szkła
Pewnie ojciec się obudził,
Mam nadzieję że tu nie przyjdzie w tym momencie usłyszałem kroki które zmierzały w stronę mojego pokoju, zamknąłem oczy I usłyszałem skrzyp drzwi.
-DaWod?
Widać że był upity
-T tak...
-idZ do sklEpu pO eeeeEe, chlep I Cos jesce, tu mas pienondze.
Ojciec położył 20 zł na kartonie obok mojego łóżka , I wyszedł z pokoju słyszałem następne dźwięki szkła więc pewnie poszedł po następną butlę ,wstałem z łóżka wziąłem te 20 zł ubrałem bluzę wziąłem klucze i wyszedłem z domu .
Gdy byłem już na dole szybko podbiegłem do sklepu i o mało nie przejechało mnie auto ,sklep był typu mówisz co chcesz i ci dają.
-Dobr
-dzien dobry,co dla pana ?
-poprosze chleb taki z ziarenkami jakimiś pomidora i szynkę .
-jeno jednego tego pomidora i ile tego szynka
-dwa pomidory poproszę i tak 20 deko tej szynki
-a Jake jeno ta szynka ?
-z indyka
Panie weszła sobie gdzieś do pomieszczenie ,tam prawdopodobnie miała wszystkie te rzeczy jakoś po 3 minutach wróciła
-wszystko ?
Pokiwałem głową na taki już przygotowałem pieniądze
-17złotych
Podałem pani te 20 złotych i zacząłem barć zakupy ,pani wydała mi 3 złote podziękowałem i wyszedłem ze sklepu ,kiedy miałem przechodzić przez ulicę zobaczyłem Alexia postanowiłem do niego podbiec .
-hej Alex
-ja pierdole nie starasz
-sory
-a tak w ogóle ,w szpitalu ani w szkole nie pytałem ale teraz zapytam .
Co ci się stało w rękę ?
Alex pozwolił sobie podwinąć mój rękaw ręka od nadgarstka do łokcia była cała zabandażowana ,zamarłem a Alex się na mnie patrzył
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro